Drużyna Mamy Nieidealnej walczy o słowo!

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Drużyna Mamy Nieidealnej walczy o słowo!
Foto: Glow Images/East News

Jutro Dzień Dziecka. Z tej okazji mam propozycję prezentu. Podarujmy dzieciom piękne, pełne uczuć i ładnie zaakcentowane słowa! Pełne miłości.

Posłuchaj

Drużyna Mamy Nieidealnej walczy o słowo!
+
Dodaj do playlisty
+

Powiem wprost - nic mnie tak nie irytuje jak "dziubdzianie" do dzieci, niezależnie czy ktoś w ten sposób zwraca się do moich czy do innych maluchów. O czym mowa? O tych wszystkich pseudomilutkich słóweczkach, pseudodziecięcych wyrazach... Kiedy słyszę "o objudziłeś siobie nionio" skierowane przez dorosłego do dziecka - eksplozja tuż, tuż...

W dzisiejszym odcinku Mamy Nieidealnej bierzemy się za spieszczenia (profesjonalna nazwa od Katarzyny Kłosińskiej), wypowiadając im wojnę. Aby nie było zbyt gorzko, odkrywamy także świat przepięknych neologizmów tworzonych przez dzieci!

Poprosiłam o rozmowę dwie specjalistki. Katarzyna Kłosińska jest językoznawcą i mamą Michała. Urszula Kuleta jest logopedką i mamą Kamila.

- Czasami bardzo współczuję takiemu dziecku, do którego mama zamiast ręka czy rączka mówi "jonia", zamiast nosek mówi "nionio" a zamiast smoczek mówi "monio". Takie kilkumiesięczne dziecko tak samo nie rozumie słowa ręka jak słowa "jonia" - mówi Katarzyna Kłosińska.

- Dziecko należy traktować poważnie, co nie oznacza braku czułości. Ono musi się stykać ze słowami takimi, jakie występują naprawdę, a nie ze spieszczeniami. To naprawdę nie buduje kontaktu między rodzicami a dziećmi - dodaje pani Katarzyna.

A dorośli często ulegają złudzeniu, że mówienie do dziecka "dzieckiem", zbliża do dziecka właśnie. Podobnie argumentuje Ula Kuleta, postulując mówienie do dziecka normalnie.

- Rodzice mają bardzo duży wpływ na to jak dzieci będą mówić - są pierwszymi wzorcami wypowiedzi dzieci. Zdecydowanie pracujmy nad sobą, aby dzieci miały dobry wzorzec - mówi Ula Kuleta.

 

Dotykamy tu najważniejszego zagadnienia - spieszczanie to czubek góry lodowej. Każdy z nas jest wzorem dla dziecka, a jak wiadomo, dzieci uczą się od nas cały czas, a nie wtedy gdy mamy ochotę je uczyć. Najwyższa staranność, poprawny akcent, a przede wszystkim ładne słowa - powinny być ekwipunkiem rodzica. Od tej zasady nie ma wyjątku. Popełniasz błędy językowe - przejmie je dziecko, wyrwie ci się brzydkie słowo - na 100 % wyłapie je i wykorzysta w zawstydzającej sytuacji. Wiem, że perspektywa nieustannej pracy nad sobą i opanowania nie każdego cieszy. Ta inwestycja opłaci się jednak nam wszystkim.

Niezależnie jednak od naszych starań dzieci żyją także w świecie rówieśników i często przynoszą z niego "ciekawe" wyrazy.

- Ubolewam nad tym, że Michał do wyrażenia emocji używa "wow". To dla niego jest całkiem naturalne, jak i dla dzieci w jego wieku czy starszych. To oczywiście także różnica pokoleniowa, ja wolałabym aby używał w tym celu "ojejku". Jednak tak jest i będzie, mogę nad tym tylko ubolewać, ale nie będę go 20 razy dziennie poprawiać. Zresztą, dopóki to nie wpływa na jego rozwój, nie jest to aż tak poważna sprawa - opowiada Katarzyna Kłosińska.

Jurek także używa "wow", a ostatnio fascynuje go słowo na 4 litery i pierwszą "d". To akurat składam na karb kolegów z przedszkola. Aby nie było za różowo - kiedy podczas jazdy samochodem mój syn krzyczy "jak jedziesz baranie" czerwienieję i mam do siebie pretensje. Nie jestem ideałem.

 

Właściwie każdy to wie, ale warto przypominać. Dziecko uczy się mówić w swoim naturalnym tempie. Ma 6 lat na dojście do poprawnej wymowy i opanowanie najtrudnieszych głosek. Ten proces można zaszyfrować w ten sposób: siafa- safa- szafa.

- Trzylatek może powiedzieć "siafa". Czterolatek powie "safa" ale sześciolatek powinien już powiedzieć "szafa" - wyjaśnia Ula Kuleta.

Umiejętności werbalne naszego dziecka  możemy stymulować w prosty sposób - śpiewając!

- Śpiewajmy z dziećmi - to jest doskonały trening głosowo-mowny. A przy okazji dziecko ćwiczy pamięć ucząc się słów piosenki - zachęca Ula.

 

Podsumowując - jeżeli chcemy, by dzieci mówiły ładnie - zacznijmy od siebie. Jeżeli chcemy, by znały piękne słowa - używajmy ich, czytajmy, śpiewajmy. Dajmy dzieciom czas na nauczenie się trudnego języka dorosłych jednocześnie czuwając nad tym procesem. Brak słów w pewnym wieku, wyjątkowe trudności z artykulacją głosek powinny nas skłonić do konsultacji ze specjalistą - do szukania takiej pomocy konsekwentnie namawiam.

 

I jeszcze jedno - namawiamy do zapisywania, utrwalania neologizmów tworzonych przez dzieci. Japeton - samochód według syna Katarzyny Kłosińskiej, bondzie - spodnie według Jurka, fontannik - wieloryb według pacjentki Uli Kulety - to skarby!!! Często trafniej oddające sens, niż nasze dorosłe wyrazy. Zbierajmy te skarby na wieczną pamiątkę!

A jutro Dzień Dziecka... Może zamiast zabawek podarujemy dzieciom wspólne chwile? Czytanie, śpiewanie lub rozmowę? 

Agnieszka Szydłowska (agnieszka.szydlowska@polskieradio.pl)

O formę Mamy Nieidealnej dba tata Małgosi - Adam Sobieraj (adam.sobieraj@polskieradio.pl)

Polecane