Celebryta poszukiwany w polityce

- Cieszę się, że młode znane osoby przychodzą do Sojuszu. To nie tylko "ładne opakowania", ale ludzie, którzy mogą wnieść coś cennego – mówi poseł Tomasz Kamiński z SLD.

Celebryta poszukiwany w polityce

Leszek Blanik

Foto: źr. Wikipedia.org/Slawek/lic. cc

Za, a nawet przeciw 31 maja
+
Dodaj do playlisty
+

Marta Szulawiak, gwiazda "Top Model", była tancerka w klubie go-go wystartuje w wyborach z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W Gdańsku do głosowania na Platformę Obywatelską będzie zachęcał gimnastyk - mistrz olimpijski Leszek Blanik.

Gwiazdy są obecne w polskiej polityce już od dawna. W sejmowych ławach zasiadają teraz: wielokrotna Mistrzyni  Świata w kick-boxingu i boksie Iwona Guzowska oraz znany z reality show "Big Brother" Janusz Dzięciął. Z kolei jednym z senatorów VI kadencji był lider Budki Suflera Krzysztof Cugowski.

Zdaniem socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego Roberta Sobiecha wystawianie przez partie na listach wyborczych znanych osób jest próbą zebrania dodatkowych głosów. Niezdecydowani obywatele mogą chętniej zagłosować na twarz, którą kojarzą już z telewizji i prasy.

Gość "Za, a nawet przeciw" uważa jednak, że to, pod względem skuteczności, wątpliwa taktyka. – Kwestionuje się tutaj profesjonalizm funkcji polityka – podkreśla.

Sytuacja wygląda nieco inaczej, gdy sławna osoba chce w parlamencie reprezentować interesy grupy, z której się wywodzi. Lobbować na rzecz kultury, czy sportu. Socjolog przychylnie odnosi się też do zaangażowania celebrytów jako ambasadorów partii w czasie kampani wyborczej. Dodaje przy tym, że zawód polityka wymaga określonych kwalifikacji, więc wcielanie do polityki ludzi tylko z powodu ich popularności jest w dłuższej perspektywie psuciem demokracji.

Podobne zdanie przedstawia politolog Kazimierz Kik. Według niego celebryci mogą wręcz zniechęcić wyborców do danego ugrupowania. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Abramowicz zaznacza, że znani przekonują do partii jak do produktu, ale nie mogą potwierdzić, czy ten produkt jest dobry.

Według polityka Sojuszu Tomasza Kamińskiego wielu celebrytów stanowi cenny polityczny nabytek. - Popularne osoby lgną do SLD, a to nam nie szkodzi tylko pomaga - mówi.

Takim "cennym nabytkiem" jest, między innymi, wspomniana wcześniej modelka Marta Szulawiak. Poseł podkreśla, że kandydująca z list SLD Szulawiak posiada własny ambitny program polityczny. - Pani Marta chce założyć fundację dla wykluczonych kobiet – mówi. Dodaje, że w życiu politycznym potrzebni są ludzie reprezentujący różne środowiska.  - Najważniejsze co te osoby będą miały do zaoferowania - przekonuje.

Podejście posła SLD do kwestii obecności celebrytów w parlamencie jest bliskie Markowi Wójcikowi z PO. - Na całym świecie znani sportowcy, którzy kończą karierę, dzięki polityce nadal mogą brać udział w życiu publicznym. Nie ma nic złego w tym, że byli mistrzowie olimpijscy decydują się na start do Sejmu. Warto przypomnieć, że bardzo cenionym posłem do Parlamentu Europejskiego był kierowca rajdowy Ari Vatanen – przekonuje polityk.

Wójcik dodaje też, że powszechnie znane osoby mogą w polityce zrobić wiele dobrego. - Ich obecność w życiu publicznym jest bardzo potrzebna - mówi.

W audycji wypowiada się także profesor Adam Grzegorczyk, rektor Wyższej Szkoły Promocji w Warszawie

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00.

(dmc) 

 

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.