Ziemia obiecana dwóm narodom
2011-05-14, 13:05 | aktualizacja 2011-05-14, 13:05
Dla Żydów majowe dni to święto pamięci o powstaniu ich kraju w 1948 roku. Okazja do radości i dumy. Dla Palestyńczyków 15 maja to Nakba, najgorszy moment w historii – dzień, w którym odebrano im ziemię.
Posłuchaj
Izrael w maju obchodzi dwie rocznice. Jedna smutna, ma upamiętniać poległych w imię ojczyzny, druga radosna to dzień niepodległości. Choć w państwie tym istnieje silna krytyka wewnętrzna, jego obywatele są ze swojego kraju bardzo dumni. Chętnie dają temu wyraz obchodząc hucznie oba święta. Wiedzą, że Izrael to ich prawdziwy dom i państwo, które po prostu musi istnieć.
Miesiąc maj ma zupełnie inną wymowę dla antagonistycznie nastawionego wobec Żydów narodu palestyńskiego. W tym czasie opłakuje on Nakbę (katastrofę) - moment, w którym niemalże odebrano Palestyńczykom prawo do istnienia, anektując krainę ich przodków.
- Nakba była największym aktem terrorystycznym. Żydowska organizacja paramilitarna Hagana (Obrona) dokonała masakry w różnych miejscach Palestyny. Na skutek tego z kraju zostało wyrzuconych 700 tysięcy ludzi. Teraz żyje 11 milionów uchodźców palestyńskich – tłumaczy w "Raporcie o stanie świata" Omar Faris, przewodniczący Palestyńskiej Koalicji na rzecz Prawa do Powrotu.
Przypomina, że jego rodacy przez całe dekady żyli w niewyobrażalnych warunkach, w obozach, które porównuje do obozów koncentracyjnych. - Ludzie, którzy byli ofiarami największego dramatu holocaustu czynili później dokładnie to samo - mówi Omar Faris.
Historia Palestyny i narodu żyjącego na jej terenie przed rokiem 1948 być może potoczyłaby się inaczej, gdyby w 1947 Palestyńczycy zaakceptowali podział krainy na dwa osobne państwa.
Omar Faris podkreśla jednak, że ówczesna struktura społeczna różniła się od tej dzisiejszej, a ludność zamieszkująca te tereny była wtedy bardzo zacofana.
Teraz większość Palestyńczyków jest gotowa na porozumienie. - My chcemy wrócić do naszej ziemi, zbudować demokratyczne państwa. Jestem za tym, by był jeden kraj dla dwóch narodów - dodaje.
W przeszłości narodem palestyńskim targały wewnętrzne konflikty także na szczytach władzy Autonomii. Spory zaostrzyły się po wyborach w 2006 roku, nastąpił wtedy polityczny podział na Strefę Gazy kontrolowaną przez Hamas i Zachodni Brzeg, wierny al-Fatah.
Jednak pod wpływem ostatnich wydarzeń w Afryce Północnej - zmian politycznych jakie zaszły w Egipcie i Tunezji - obie partie doszły do porozumienia.
Omar Faris mówi, że zjednoczeni Palestyńczycy od kilku miesięcy na portalu społecznościowym Facebook nawołują do "trzeciej intifady". - 15 maja wszyscy będziemy domagać się nowego systemu politycznego. Wiemy, że ostatnie zwycięstwo narodów arabskich będzie miało wielki wpływ na konflikt palestyńsko – izraelski.
"Trzecia intifada", w przeciwieństwie do pierwszej i drugiej nie przybierze zbrojnego charakteru. - To będą pokojowe manifestacje. Chcemy powiedzieć Izraelowi, że nie zgadzamy się na ich politykę. Dość krwi. Wszyscy pragniemy pokoju: Izraelczycy i Palestyńczycy. Mamy przyjaciół Żydów, którzy są z nami – przekonuje gość audycji.
Omar Faris dodaje, że we wrześniu na forum Narodów Zjednoczonych Palestyńczycy domagać się będą realizacji obietnicy prezydenta USA Baracka Obamy, który rok temu mówił, że chce zobaczyć wolną Palestynę jako członka ONZ.
- Mam prawo do własnego paszportu. Gdy przyjechałem do Polski miałem napisane: bezpaństwowiec, a ja chcę być Palestyńczykiem, dumnym, wolnym Palestyńczykiem – kończy przewodniczący Palestyńskiej Koalicji na rzecz Prawa do Powrotu.
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj".
Audycji "Raport o stanie świata" można słuchać w każdą sobotę o godz. 15.00.
(dmc)