Polska kuchnia nie dla Bony
- Kuchnia staropolska była niezwykle kolorowa, silna w smakach. Była nie do zjedzenia na przykład dla francuskich posłów i Włochów, którzy przyjechali z Boną – twierdzi Wojciech Nowicki, krytyk kulinarny.
Foto: Lobo/Wikimedia Commons/CC
"Stół, jaki jest. Wokół kuchni w Polsce" to esej Wojciecha Nowickiego, który stanowi jedną z bardzo nielicznych prób poważnego potraktowania fundamentalnej dziedziny kultury, jaką jest właśnie kuchnia.
Kulinarne zwyczaje w kraju nad Wisłą zmieniały się wraz ze społeczeństwem. Według Wojciecha Nowickiego, autora książki "Stół, jaki jest. Wokół kuchni w Polsce", od pewnego już czasu stoimy na kuchennym rozdrożu. Nie zawsze jednak tak było. Kiedyś kraj nasz kojarzono w Europie ze specyficznymi gastronomicznymi upodobaniami, których inne nacje nie mogły pojąć.
- Używano wtedy przypraw, jakich obecnie nie łączymy już z Polską, szafranu i bardzo dużej ilości pieprzu - tłumaczy gość "Klubu Trójki".
Kuchnia z polskiej przeszłości byłaby prawdopodobnie niezjadliwa również dla nas. Wykorzystywała bowiem produkty, których współcześnie nie można już znaleźć. Część ryb słodkowodnych, które niegdyś dominowały na polskich stołach dawno wyginęło. Stosowano także korzeń, o którym XXI - wieczny Polak niewiele wie. - To była kuchnia zbieracko – myśliwska. Dominowały wszelkie dary lasu, grzyby, owoce leśne i mięso dzikich zwierząt – opowiada Wojciech Nowicki.
Gość audycji tłumaczy, że w XIX wieku dokonuje się pewna zmiana polegająca na wycofaniu całej obfitości, tego wszystkiego, co jest smakiem zbędnym. Tamta kuchnia powoli zbliża się już do współczesnej. Wszystko zmierza, ku uproszczeniu i zmniejszeniu ilości składników.
- Końcem XIX wieku nie jest data brzegowa 1899, tylko początek I wojny światowej. Wydawane są książki zatytułowane "Tania kuchnia na ciężkie czasy". My do dzisiaj uważamy, że mamy ciężkie czasy i staramy się gotować tanio – zauważa Wojciech Nowicki.
Dodaje, że Polska kuchnia jest obecnie amalgamatem. Wciąż próbuje się dookreślić. - Jeszcze zbyt wiele zawdzięcza tym złym, a niezbyt odległym latom.
Do nadwiślańskich kulinarnych zwyczajów przebijają się teraz rozmaite wpływy. Jednym z nich są restauracje typu fast food. Zdaniem Wojciecha Nowickiego wiążą się z nimi także pewne pozytywne aspekty. - McDonald’s o dziwo nam dużo dał. Między innymi wiarę w managerów restauracji i dobre zaopatrzenie. Poza tym nigdy nie słyszałem, żeby ktoś tam się zatruł, a zdarza się to nawet w najbardziej renomowanych miejscach.
Gość Trójki przyznaje, że Polskim restauracjom można wiele zarzucić, ale widać także kryzys kuchni domowej. W sondażach Polacy twierdzą, że gotują gorzej od swoich rodziców. - W badaniach pytano głównie ludzi młodych, którzy są na dorobku i na kuchnię poświęcają niewiele czasu. Łatwość zdobywania tak zwanych produktów wysoko przetworzonych jest olbrzymia, choćby chińska zupka, którą wystarczy zalać gorącą wodą. Taka potrawa uczy tylko gotowania wody, poza tym są to jedynie czynności manualne, polegające na otwarciu torebki. A kuchnia to przecież czynność mentalna.
Rozmówca Dariusza Bugalskiego dodaje, że w historii odebrano nam możliwość myślenia o kuchni w inny niż tylko praktyczny sposób. Ona stała się koniecznością, a nie przyjemnością.
Aby wysłuchać całej audycji należy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po 21.00. Zapraszamy.
(dmc)