"Just Like Honey". The Jesus And Mary Chain łączą słodkość z hałasem

Dla fanów kina to piękne muzyczne tło finałowej sceny filmu "Między słowami". Dla miłośników muzyki alternatywnej - utwór otwierający płytę o rewolucyjnym znaczeniu. Mowa o "Just Like Honey" szkockiej formacji The Jesus And Mary Chain którego historię przypomniał tym razem Kuba Ambrożewski.

"Just Like Honey". The Jesus And Mary Chain łączą słodkość z hałasem

Jim Reid, współzałożyciel The Jesus and Mary Chain, podczas koncertu w 2017 roku

Foto: Retna/Avalon.red/East News

Wydane w 1985 roku "Just Like Honey" było trzecim numerem promującym debiutancki album The Jesus and Mary Chain - "Psychocandy". Piosenkę napisali William i Jim Reid; ich kompozycję fani kina - poza "Między słowami" - mogą natomiast znać za sprawą filmu "Człowiek, który pokochał Yngvego" i jednego z odcinków "American Horror Story: Hotel".

Posłuchaj audycji Trójki:

Słodkie i głośne jednocześnie. Piosenki według braci Reid

Historię w tym odcinku "Piosenki do Wyjaśnienia" rozpoczynamy jednak od The Smiths. Wraz ze wzrostem popularności tego zespołu do głosu, kosztem syntezatorowego popu, dochodzić zaczęła muzyka gitarowa. W ślady formacji poszły młode grupy na terenie całej Wielkiej Brytanii. Na przedmieściach Glasgow podobnie robią wspomniani już William i Jim Reid.

Bracia mieli prosty i genialny jednocześnie pomysł: połączyć słodkie, popowe melodie z brutalnym hałasem. - Z jednej strony grupy dziewczęce z lat 60., takie jak The Shangri-Las czy The Crystals. Z drugiej muzyka garażowa: przesterowana i pełna dzikości: The Velvet Underground, The Stooges czy Suicide - wymienia Kuba Ambrożewski.

The Jesus and Mary Chain niczym Sex Pistols

Raczej nikogo nie dziwi, że z takim połączeniem The Jesus and Mary Chain z miejsca wzbudzili sensację. Tym barzdiej, że pierwsze koncerty formacji trwały maksymalnie 20 minut i nierzadko kończyły się awanturami. To z kolei cieszyło menadżera grupy. Alan McGee wiedział, że tego rodzaju kontrowersje to najlepsze paliwo dla prasy muzycznej. - Wszystko to przypominało rockandrollowy szwindel, w którym kilka lat wcześniej wzięli udział Sex Pistols - opowiada Kuba Ambrożewski.

Mimo to debiutancki album zespołu stał się punktem zwrotnym niezależnego rocka i utorował drogę takim gatunkom jak shoegaze i noise pop. Płyta "Psychocandy" otrzymała też tytuł świetnie oddający charakter muzyki: ciągłą walkę chaosu i hałasu z tym, co przyjemne. 

Samo "Just Like Honey" raczej skłaniało się ku drugiej opcji. Kompozycja otwierająca "Psychocandy" rozpoczyna się od tak zwanego "beatu Hala Blaine'a", wykorzystanego wcześniej między innymi w "Be My Baby" The Ronettes. Jako ciekawostkę można też dodać, że na perkusji w numerze The Jesus and Mary Chain zagrał Bobby Gillespie - późniejszy wokalista Primal Scream.

- Te trzy minuty zmieniły muzykę, ale i wizerunek samego zespołu. Pokazały bowiem, że twardzi, małomówni faceci w czarnych skórzanych kurtkach i ciemnych okularach też moga mieć miękkie, romantyczne serca - komentuje autor cyklu "Piosenka do Wyjaśnienia".

qch