Kolędowanie poprzez wieki i świat. Maria Pomianowska o koncercie w Trójce
W połowie grudnia w Studiu im. Agnieszki Osieckiej wybrzmiały stare kolędy i pastorałki z Polski i całego świata w opracowaniu profesor Marii Pomianowskiej. O koncercie, który będzie można usłyszeć w Trójce 25 grudnia po godz. 20.00, w audycji "Terra Kultura" rozmawiała z artystką Agnieszka Obszańska.
Prof. Maria Pomianowska
Foto: Cezary Piwowarski / Polskie Radio
Z jednej strony to było kolędowanie, z drugiej - wyprawa poprze kultury wielu stron świata. Bowiem prof. Maria Pomianowska prowadzi studia nad technikami gry na instrumentach muzycznych Azji, podróżując do Indii, Chin, Korei, Japonii oraz na Bliski Wschód. Zajmuje się także poszukiwaniami i rekonstrukcją technik gry dawnych polskich instrumentów strunowych, takich jak suka biłgorajska, fidel płocka.
Nowa jakość, nowy rodzaj przekazu
Pełna nazwa grudniowego koncertu brzmi "Stara-Nowa Pastorałka. Bardzo stare kolędy i pastorałki na polskie instrumenty rekonstruowane oraz egzotyczne w opracowaniu Marii Pomianowskiej". To tłumaczy bardzo wiele.
- Wszystkie kolędy, które zostały przedstawione, zostały zagrane w sposób absolutnie nietypowy, ale typowy dla mnie: ludzie, którzy mnie znają, wiedzą, że lubię łączyć np. chińska cytrę i indyjskie sarangi, dodać staropolską sukę biłgorajską. Stworzyć, mam nadzieję, nową jakość, wartość artystyczną, ale też, poprzez brzmienie tych instrumentów, nowy rodzaj przekazu - wskazuje profesor Maria Pomianowska. - Można powiedzieć, że to była suka pastorałkowo-kolędowo-ludowa. W pastorałkach, które są głównie ludowymi melodiami, suka zabrzmiała przaśnie, ale jednocześnie bardzo niezwykle. A to dlatego, że w zespole były także instrumenty egzotyczne, jak afrykańskie balafon czy kora, było też australijskie didgeridoo - wymienia.
- Pomyślałam, że jest taki niesamowity moment, kiedy kolędujemy, wędrujemy z pastorałkami, egzotycznymi brzmieniami przedziwnymi i warto, by pojawił się też bardzo, bardzo stary instrument. Więc zabrzmiał też kobyz, który przywiozłam z Kazachstanu. To najprawdopodobniej jest najstarszy praprzodek wszystkich skrzypiec czyli suki, fideli, skrzypiec, wiolonczel, kontrabasów - dodaje.
Kolędy sprzed setek lat
Artystce na scenie towarzyszyli wirtuozi innych egzotycznych instrumentów: Gwidon Cybulski (śpiew, ngoni, kora, balafon; didjeridoo, harmonijka ustna; djembe); Bartłomiej Pałyga (głos alikwotowy, wspak, piszczałka jednootworowa, kobza, drumla, didjeridoo); Wojciech Lubertowicz (śpiew, duduk, bębny obręczowe, kanon); Piotr Kopietz (akordeon, akordina, sheng) oraz Anna Cichocka na bardziej już swojsko brzmiącym fagocie. W koncercie wzięli udział także aktorzy Teatru Klasyki Polskiej, biorący udział w spektaklu "Stara-nowa Pastorałka".
Na program koncertu złożyły się kolędy sprzed setek lat. Wykonane zostały na zrekonstruowanych instrumentach z przeszłości. To jedna z niewielu okazji, aby usłyszeć utwory takie, jak "Kiedy król Herod królował", "Chwalmy Boga wcielonego", "Zdrów bądź Krolu Anjelski" w niemalże ich pierwotnym brzmieniu. Ponadto Maria Pomianowska krótko przybliżyła historię wykorzystywanych przez nią i innych muzyków.
Suka i fidel - przywrócone instrumenty sprzed wieków
A czym są przywoływana są wielokrotnie przywoływane suka i fidel? Okazuje się, że to instrumenty organicznie związane z polską ludową tradycją muzyczną. Zniknęły z niej, zostały zapomniane, by po latach zostać odtworzone i przywrócone właśnie przez profesor Pomianowską.
- Fachowo nazywają się one staropolskie fidele kolanowe, a konkretnie są to suka biłgorajska i fidel płocka. Pierwszy z nich został zrekonstruowany wyłącznie na bazie przekazów ikonograficznych, czyli akwareli Wojciecha Gersona, oraz pojedynczych artykułów z końca XIX wieku. Z kolei fidel płocką udało się odtworzyć na bazie wykopaliska: w 1985 roku w wysuszonej studni znaleziono instrument - opowiada rozmówczyni Agnieszki Obszańskiej. - Na bazie tego Andrzej Kuczkowski zrobił dla mnie te instrumenty. Teraz są one kopiowane przez wszystkich lutników dla moich studentów i dla osób które są zainteresowane. A ja zajęłam się praktyką wykonawczą, czyli jak grać, co grać - opowiada.
Piotr Radecki