Wcześniej w Nowym Vegas. Drugi sezon "Fallouta" z przyspieszoną premierą

Czy to magia świąt? Raczej nie, ale na pewno wczesny prezent dla fanów serialowego "Fallouta". Pierwszy odcinek drugiego sezonu produkcji ukaże się wcześniej niż pierwotnie planowano. To oznacza, że pierwsi widzowie odwiedzą Nowe Vegas już 16 grudnia.

Wcześniej w Nowym Vegas. Drugi sezon "Fallouta" z przyspieszoną premierą

Kadr z serialu "Fallout"

Foto: Amazon/Courtesy Everett Collection/East News

Oryginalnie drugi sezon serialowego "Fallouta" miał wystartować 17 grudnia. Wystartować, ponieważ tym razem twócy nie wypuszczą wszystkich odcinków w jednym rzucie. Zamiast tego będziemy musieli czekać na kolejne epizody. Cały sezon ma obejmować osiem odcinków prezentowanych co tydzień. To oznacza, że ostatni z nich będziemy mogli obejrzeć na początku lutego.

Posłuchaj audycji Trójki

Drugi sezon "Fallouta". Pierwszy z odcinków ukaże się szybciej

Na dwa dni przed początkiem drugiego sezonu jego twórcy i platforma Prime, na której zlecenie powstał serial, zaskoczyli fanów informacją o przyspieszonej premierze pierwszego odcinka. Zmianę daty ujawniono między innymi z pomocą specjalnej grafiki wyświetlanej na Sphere w Las Vegas - mieście, którego postapokaliptyczną wersję zwiedzimy w serialu. 

Według informacji z grafik pierwszy odcinek drugiego sezonu serialowego "Fallouta" pojawi się na Prime Video we wtorek 16 grudnia, przynajmniej dla widzów w Ameryce. Godzinę premiery przesunięto na 18.00 czasu pacyficznego. Oznacza to, że w Polsce nowa odsłona serialu będzie dostępna w środę 17 grudnia od godz. 3.00.

Jak uchwycić ducha gier w serialu? Sprawdzamy na przykładzie "Fallouta"

Serialowy "Fallout", przypomnijmy, to adaptacja kultowej serii gier RPG. Uniwersum przenosi graczy w przyszłość, do alternatywnej wersji Stanów Zjednoczonych: pod względem mody, muzyki czy kultury utrzymanej w wymieszanej z science fiction stylistyce z lat 50. XX wieku, ale jednocześnie zniszczonej przez bomby atomowe w 2077 roku. Gry spod tego szyldu zabierały graczy między innymi w ruiny Waszyngtonu, San Francisco czy Zachodniej Wirginii; akcja serialowej adaptacji rozgrywała się z kolei w Kalifornii, w okolicach ruin Los Angeles.

- Wydaje mi się, że "Fallout" obok kilku innych gier jest doświadczeniem pokoleniowym. Jeżeli ktoś grał cokolwiek w latach 90., to pewnie był to "Tomb Raider", "Diablo" i właśnie "Fallout" - zaznaczył w audycji "Wszystko Wszędzie Teraz" krytyk filmowy Michał Walkiewicz. - Wyjątkowa jest ta strona estetyczna. Tym owadem w bursztynie są lata 50., ten świat się na tym zatrzymał. Co prawda są jakieś oznaki futuryzmu, ale są filmy, typografia i znaki z popkultury amerykańskiej z lat 50.; to one kreują ten świat - dodaje rozmówca Katarzyny Borowieckiej.

Ekspert przypomniał również na antenie Trójki, że pierwszy sezon został bardzo dobrze przyjęty. Spora w tym zasługa udanego przeniesienia części doświadczenia, jakie towarzyszyło grze w "Fallouty". - To jest taka rzecz, w której po prostu udało się uchwycić coś nieuchwytnego: ducha oryginału. (...) Jest coś co sprawia, że można znaleźć w języku filmowym ekwiwalent do doświadczenia grania. Oczywiście to nigdy nie będzie kompletny, spełniony proces; można natomiast próbować i wydaje mi się, że twórcy się tu do tego zbliżyli - ocenia ekspert.

Kamil Kucharski