Zablokowane nominacje. "To nie prezydent, a Donald Tusk bierze zakładników"
Zablokowane nominacje oficerskie i narastający spór między Donaldem Tuskiem i Karolem Nawrockim. - Czy premierowi się podoba, czy nie, musi współpracować z prezydentem - mówił w "Śniadaniu w Trójce" Wojciech Kolarski z kancelarii Karola Nawrockiego. - Prezydent powoli uczy się swojej roli, natomiast swoją energię mylnie kieruje na zwarcie z rządem - mówiła Anna Radwan-Röhrenschef z Polski 2050, a Krzysztof Lipiec z PiS tłumaczył, że to Tusk bierze oficerów za zakładników.
Śniadanie w Trójce
Foto: PR3
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Prezydent Karol Nawrocki odesłał do Kancelarii Premiera wnioski o nadanie pierwszego stopnia oficerskiego 136 funkcjonariuszom ABW i SKW
- Premier Donald Tusk ocenił to jako "sabotaż wymierzony w bezpieczeństwo państwa"
- Prezydent oczekuje spotkania z szefami służb specjalnych, strona rządowa odpowiada, że musi się w tej sprawie zwrócić wprost do premiera
OGLĄDAJ. "Śniadanie w Trójce"
Lista tematów spornych między prezydentem i premierem jest coraz dłuższa. To nominacje oficerskie, ambasadorskie, odznaczenia dla funkcjonariuszy i pracowników dyplomacji oraz kolejne prezydenckie weta. Prezydent Karol Nawrocki odesłał do Kancelarii Premiera wnioski o nadanie pierwszego stopnia oficerskiego 136 funkcjonariuszom ABW i SKW. Premier Donald Tusk ocenił to jako "sabotaż wymierzony w bezpieczeństwo państwa". Karol Nawrocki apeluje do szefa rządu, by konsultował z nim projekty ustaw. Donald Tusk na ten apel nie odpowiada, komentuje za to decyzje dotyczące polityki zagranicznej.
Spięcie między Tuskiem a Nawrockim. "Chodzi o pewnego rodzaju rozgrywkę"
- O to wyłącznie chodzi - o pewnego rodzaju rozgrywkę pomiędzy prezydentem a rządem, próbę zablokowania nominacji oficerskich czy też odznaczeń, medali, które są wnioskowane. Tylko dlatego, że prezydent chciałby coś pokazać premierowi, chciałby coś pokazać rządowi - ocenił Michał Wawrykiewicz (Koalicja Obywatelska).
Jego zdaniem, nie ma żadnego uzasadnienia w tym, żeby w sytuacji, w której jesteśmy dzisiaj, "w czasach ogromnie turbulentnych i potężnego zagrożenia, aktów dywersji, nalotów dronowych", prezydent odmawiał nominacji na pierwszy stopień oficerski. Podkreślił, że służby specjalne, ABW, SKW, muszą działać sprawnie. - Jakie jest tego uzasadnienie inne, aniżeli właśnie pewnego rodzaju sabotaż i nadużywanie swoich kompetencji - pytał.
"Wystarczyło zadbać o współpracę z prezydentem"
Wojciech Kolarski (Kancelaria Prezydenta) zarzucił przedmówcy wprowadzanie słuchaczy w błąd, że decyzje prezydenta są pozbawione podstawy prawnej. - Wszystko, co robi prezydent jest zgodne z konstytucją i właściwymi ustawami - zapewnił. - Prezydent podjął decyzję o kilkunastu nominacjach generalskich, o dziesiątkach, o setkach odznaczeń, o wielu awansach. To dla całości obrazu jest ważna informacja - stwierdził.
Tłumaczył, że przyczyna obecnej sytuacji "jest banalnie prosta" - premier Tusk ma cały czas problem z akceptacją wyboru Polaków. - Czy premierowi się podoba, czy nie, musi współpracować z prezydentem - podkreślił. Zapewnił, że "wystarczyło tylko i wyłącznie zadbać o dobra współpracę służb z prezydentem". Jak mówił, nigdy nie było takiej sytuacji, że na zaproszenie prezydenta szefowie służb odmówili spotkania, a teraz odmówili, bo nie dostali zgody premiera. - Proszę potraktować to jako ważną rozmowę dla prezydenta na temat bezpieczeństwa - dodał.
Nominacje w zawieszeniu. Czy prezydent nadużywa swojej pozycji?
- Przypominam, że pan prezydent stosuje tę samą metodę na różnych płaszczyznach, wychodząc poza swoje prerogatywy, rozpycha się - zauważył Andrzej Szejna (Lewica). Wskazał, że takie działanie ma służyć nawet nie utrwaleniu czy poszerzeniu jego kompetencji, ale ma dostarczać paliwa wyborczego PiS. - Przypominam: nie podpisuje nominacji ambasadorskich, nie podpisuje nominacji dla funkcjonariuszy ABW, nie podpisuje nominacji sędziowskich, nie chce uznać odznaczeń dla zasłużonych pracowników polskiej dyplomacji - wyliczał.
Podkreślił, że działanie prezydenta nie ma uzasadnienia merytorycznego i demotywuje pracowników dyplomacji i służb specjalnych. - Okazuje, że jednym ruchem polityk może przekreślać ich zasługi dla państwa a nawet podawać je pod wątpliwość - dodał. Szejna sugerował, że decyzje prezydenta powinny stać się przedmiotem kontroli sądów administracyjnych, aby ograniczyć "rozpasanie" i nadinterpretację kompetencji.
Radwan-Röhrenschef: prezydent kieruje energię na zwarcie z rządem
Anna Radwan-Röhrenschef (Polska 2050) przyznała, że współczuje Wojciechowi Kolarskiemu. - To jest trudne, żeby tłumaczyć tego typu politykę obecnego prezydenta - wyjaśniła. - Mam poczucie, że obecny prezydent powoli uczy się swojej roli, natomiast swoją energię mylnie kieruje na zwarcie z rządem - dodała. Oceniła, że "narracją i filozofią działania pana prezydenta jest ciągle trącanie pana premiera, stawianie go pod ścianą i branie zakładników". Przypomniała, że Karol Nawrocki deklarował w kampanii i pierwszych tygodniach urzędowania, że ma bardzo dobre relacje z administracją republikanów i Donaldem Trumpem. - Dobrze by było, gdyby swoja energie skierował w tym kierunku - stwierdziła.
- Wszystkie znaki pokazują na niebie i ziemi, że pan prezydent chciałby być królem Polski - powiedziała. Wskazała, że wchodzi w kompetencje, które są rządowe - jak nadzór nad służbami. Argumentowała, że nasze bezpieczeństwo jest w rękach oficerów ABW i SKW i przedstawiciele służb powinni dostać awanse. - Branie ich na zakładników przez pana prezydenta jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą - mówiła.
Spór o służby specjalne. Lipiec: prezydent ma prawo wiedzieć, co podpisuje
Krzysztof Lipiec (Prawo i Sprawiedliwość) zwrócił uwagę, że prerogatywy prezydenta zapisane w konstytucji, nie podlegają żadnemu zaskarżeniu do żadnego sądu. - Prezydent stoi na straży konstytucji - dodał. Podkreślił, że prezydent "chce godnie wykonywać swój urząd". - Zawczasu postanowił zaprosić do Pałacu Prezydenckiego szefów służb specjalnych po to, aby miedzy innymi porozmawiać o sprawach awansów - wskazał. Zaznaczył, że spotkanie zablokował Donald Tusk. - Tak naprawdę to Donald Tusk rozgrywa tę sprawę i bierze za zakładników najpierw kandydatów na oficerów w służbach specjalnych, później inne osoby, które miały być przedstawione do odznaczenia - przekonywał.
Lipiec tłumaczył, że "prezydent nie może się ustawić w roli jakiegoś notariusza decyzji, które zostały podjęte w tzw. małym pałacu". - Prezydent musi wiedzieć, co podpisuje, żeby te nominacje były autentyczne, żeby były podejmowane w sposób świadomy - powiedział. - Jeśli Donald Tusk zmieni swoje zdanie w kontekście spotkania i udziału szefów służb specjalnych na spotkaniu z prezydentem, sytuacja zostanie szybko, definitywnie załatwiona -stwierdził.
Diabeł tkwi w szczegółach
- Prezydent ma swoje prerogatywy i może podpisać, może nie podpisać. Nie słyszałem o tym, żeby była jakaś podstawa prawna, żeby musiał takie wnioski uzasadniać - powiedział Marcin Możdżonek (Konfederacja), choć zastrzegł, że może się mylić. Podkreślił, że sytuacja brania oficerów jako zakładników, tej przepychanki, jest oczywiście bardzo niedobra. Ocenił, że wyjście z tematem do mediów i publiczne roztrząsanie tematu obciąża premiera.
- Jeżeli prezydent ma podpisać 136 wniosków oficerskich, ja na jego miejscu chciałbym sprawdzić każde 136 nazwisk. Chciałbym zobaczyć każdą teczkę, bo bierze za to odpowiedzialność - wskazał Możdżonek. Zaznaczył, że nie wiemy jakie oficerowie mają poglądy i to nie ma żadnego znaczenia. - Mają mieć jeden pogląd na polskie państwo i służyć polskiemu społeczeństwu - dodał. Ocenił, że weryfikacji powinny podlegać też wnioski o odznaczenia. Jak zauważył, trwa dyskusja czy prezydent podpisał, czy nie podpisał, a "diabeł tkwi w szczegółach, których w ogóle nie znamy".
Goście "Śniadania w Trójce" - Wojciech Kolarski (Kancelaria Prezydenta), Marcin Możdżonek (Konfederacja), Krzysztof Lipiec (Prawo i Sprawiedliwość), Anna Radwan-Röhrenschef (Polska 2050), Andrzej Szejna (Lewica), Michał Wawrykiewicz (Koalicja Obywatelska) - komentowali też przedstawiony plan pokojowy dla Ukrainy, który początkowo liczył 28 punktów, mowa była też o wyroku TSUE ws. małżeństw jednopłciowych.
- Sikorski premierem? "Był namawiany, żeby się rzucić do gardła Tuskowi"
- Kolejne weta Nawrockiego. "Zwarcie z rządem to realizacja zapowiedzi wyborczych"
- Co dalej z planem pokojowym? Wiceszef ukraińskiego MSZ mówi o "czerwonych liniach"
Źródło: Trójka
Prowadząca: Renata Grochal
Opracowanie: Filip Ciszewski