Akty dywersji. "Do przyjaciół Rosjan list pisał Kaczyński, a nie Tusk"
Akty dywersji w Polsce i apel Tuska o zgodę ponad podziałami. - Osoba, która o to apeluje, jest po prostu totalnie niewiarygodna - ocenił Jarosław Sellin z PiS. Stwierdził, że Tusk powinien najpierw przeprosić "za reset z Rosją". - Chciałam zauważyć, że do przyjaciół Rosjan list to pisał Jarosław Kaczyński, a nie Tusk - odpowiedziała Katarzyna Lubnauer z KO.
"Śniadanie w Trójce"
Foto: PR
Najważniejsze informacje w skrócie:
- W Polsce miały miejsce akty dywersji na kolei
- Dokonali ich obywatele Ukrainy najprawdopodobniej na zlecenie rosyjskich służb
- Polska wzmocniła ochronę infrastruktury krytycznej, a premier przedstawił 5 zasad dotyczących politycznej jedności w kwestiach bezpieczeństwa
OGLĄDAJ. "Śniadanie w Trójce"
Premier Donald Tusk powiedział, że rok 2026 może stać się rokiem rozstrzygającym o naszym bezpieczeństwie, dlatego powinien też być rokiem solidarności Polek i Polaków, także polityków, w kwestii bezpieczeństwa. Zaproponował w związku z tym pięć zasad, które to zagwarantują, m.in.: nikt, kto zajmuje się polityką, nie może atakować polskich służb, polskiego wojska; politycy nie mogą powtarzać tez rosyjskiej propagandy; zakończenie "politycznego sabotażu" działań legislacyjnych; każdy, kto zajmuje się polityką, w tym zagraniczną, nie może mieć wątpliwości, że Polska jest za Zachodem, za UE, a nie z Rosją; w wojnie Rosji z Ukrainą Polska jest po stronie Ukrainy.
"Chciałabym uwierzyć, że Konfederacja to po prostu pożyteczni idioci Putina"
Katarzyna Lubnauer z KO uważa, że w obecnej sytuacji nie powinniśmy przede wszystkim powielać narracji rosyjskiej. - I tutaj ostatnio politycy Konfederacji robili to bardzo chętnie, zrzucając odpowiedzialność na Ukrainę, chociaż wszyscy zdajemy sobie sprawę, że była to dywersja ze strony Rosji, nawet jeżeli wykorzystano do tego obywateli Ukrainy - powiedziała. Posłanka KO podkreśliła, że chciałaby uwierzyć, że "Konfederacja to po prostu są pożyteczni idioci Putina, a nie, że jeszcze to jest czymś innym warunkowane". - Natomiast przypomnę, że każdy dzień, w którym walczą Ukraińcy, to jest dzień, który odkłada zagrożenie dla Polski ze strony Rosji. Jej zdaniem obarczanie Ukraińców za akty dywersji "to jest działanie na rzecz Rosji". - To jest dokładnie zrobienie wszystkiego, żeby po pierwsze rosyjską propagandę rozpropagowywać w Polsce, nastawiać również Polaków, którzy często mają różne powody do tego, żeby nie być dobrze nastawieni do Ukraińców, przeciwko Ukraińcom, żeby było łatwiej Rosji było łatwiej Putinowi - argumentowała.
"Powtarzał kłamstwa rosyjskiej propagandy"
Jarosław Sellin z PiS przyznał, że ponadpartyjne porozumienie w kwestiach bezpieczeństwa, które proponuje premier "jest możliwe i byłoby nawet wskazane". - Tylko, że osoba, która o to apeluje, jest po prostu totalnie niewiarygodna. Bo wszystkie pięć punktów, które przedstawił premier Donald Tusk, gdy się im przyjrzeć, to się okazuje, że on był tym głównym politykiem, który tych punktów przez całe lata nie przestrzegał. To on powtarzał kłamstwa rosyjskiej propagandy - stwierdził.
Sellin podał tu przykład sytuacji na granicy Polski z Białorusią i presji migracyjnej na Polskę, która miała miejsce. - Ludzie z jego partii, albo ludzie związani z jego partią, jeździli na tę granicę i przeszkadzali, a nawet atakowali polski mundur. Więc on po prostu tutaj jest w tej sprawie bardzo niewiarygodny - ocenił.
Sellin dodał, że Donald Tusk powinien przeprosić "za swoje błędy z przeszłości", "za reset z Rosją". Przyznał również, że współpraca byłaby łatwiejsza, "gdyby po prostu koalicja rządowa wymieniła premiera". - Nawet w koalicji rządowej, takie głosy już padały po przegranych wyborach prezydenckich, że trzeba wymienić tego premiera. Wtedy byłoby nam łatwiej, bo ten akurat polityk, który o to apeluje, jest niewiarygodny - ocenił poseł PiS.
Do jego słów krótko odniosła się Katarzyna Lubnauer. - Chciałam zauważyć, że do przyjaciół Rosjan list to pisał Jarosław Kaczyński, a nie Tusk. W związku z tym różne były czasy, jeśli chodzi o stosunki polsko rosyjskie - zauważyła.
"Tego chyba się wszyscy spodziewali po PiS"
Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy, komentując propozycję współpracy w kwestiach bezpieczeństwa i postawę polityków PiS, powiedziała: "nie lubimy Tuska, to nie będziemy dbać o bezpieczeństwo Polski". - To jest taka postawa, której się chyba spodziewali wszyscy po Prawie i Sprawiedliwości - stwierdziła. Wezwała polityków opozycji, aby w obliczu zagrożenia ze strony Rosji odłożyli na bok swoją antypatię wobec szefa rządu.
- Jeżeli państwo mówicie: nie będziemy się stosować do punktów, będziemy nadal powtarzać dezinformacje, nie będzie żadnej jedności wobec aktów dywersji rosyjskich, bo my nie lubimy Tuska, no to się panowie zastanówcie, czy to jest poważne, czy to jest niepoważne - powiedziała Kucharska-Dziedzic.
"Wróg to nie jest Unia Europejska"
Aleksandra Leo z Polski 2050 uważa, że "Polacy potrzebują i bardzo oczekują tego mówienia ponad podziałami". - I to jest możliwe, tylko niestety w Polsce bardzo, bardzo krótko. Bo po 1-2 dniach jest przysypywane przez kolejne większe, mniejsze afery, przez wojny na portalach społecznościowych, przez wojnę na X. Mam wrażenie, że my, często politycy, nie jesteśmy w stanie wyjść z tego trybu kampanijnego, w którym zwracamy się do naszych wyborców, a nie do Polaków, którzy naprawdę czują się zaniepokojeni tym, co się dzieje - podkreśliła. Posłanka zwróciła uwagę na antyunijną retorykę polityków PiS. - Wróg to nie jest Unia Europejska, wróg jest na Wschodzie, wrogiem dla Polski jest Rosja i to mówienie, że integracja europejska jest jakimś spiskiem wymierzonym w Polskę, jest po prostu szkodliwe - oceniła. Aleksandra Leo powiedziała, że jest w pełni przekonana, "że służby robią wszystko, aby Polacy czuli się bezpieczni". - I chciałabym również, żeby Polacy czuli się bezpieczni, słysząc, że prezydent, że premier, że minister spraw zagranicznych mówią jednym głosem ponad podziałami, w tak trudnych dla Polaków dniach - powiedziała.
"Jednego dnia gołąb pokoju, drugiego hejter"
Zbigniew Bogucki z Kancelarii Prezydenta zwrócił uwagę, że "premier Tusk mówi o tym, że trzeba się zjednoczyć pod flagą". - Specjaliści piarowcy podpowiadają, to będzie się opłacało, w sondażach rządzący zwykle w tego rodzaju sytuacjach zyskują, tylko pan premier Tusk w sensie politycznym nie jest gołębiem pokoju, tylko jest takim jastrzębiem, często trollingu - powiedział. Bogucki stwierdził w tym kontekście, że Tusk niesłusznie zarzucił prezydentowi Nawrockiemu i Jarosławowi Kaczyńskiemu, że współpracują z niemiecką AfD. - I to jest obraz premiera Tuska, który jednego dnia chce się jawić jako gołąbek pokoju, ale drugiego dnia jest już niestety takim internetowym hejterem i trollingiem. I to jest obraz tego, jak wygląda polityka pana premiera Tuska i tego rządu - stwierdził.
Bogucki, komentując akty dywersji na torach, przyznał, że zrobili to "ruscy dywersanci". Skrytykował jednak działanie polskich służb. - Ludzie, którzy są za to odpowiedzialni, w tym czasie spokojnie wyjeżdżają na Białoruś, chociaż nigdy nie powinni być w Polsce. Przynajmniej jeden z nich ponieważ dokonywał aktu dywersji już na Ukrainie. Później prokuratura zatrzymuje cztery osoby. Ale już wczoraj mamy komunikat, że z tych czterech osób to właściwie żadna z tym aktem dywersji nie jest związana, a trzy to w ogóle nie ma żadnych podstaw, żeby przedstawić im jakiekolwiek zarzuty. Gdzie my jesteśmy? - pytał szef Kancelarii Prezydenta.
"Nie wierzę w żadne słowo premiera"
Łukasz Rzepecki z Konfederacji przyznał, że nie wierzy, aby sprawa odpowiedzialności za akty dywersji została wyjaśniona. - Nie wierzę w żadne słowo premiera Tuska, jego zapewnienia, że cokolwiek wyjaśni. Gdyby chciał rzeczywiście współpracować z opozycją, z Konfederacją, to zostałaby przyjęta poprawka, gdzie to posłowie Konfederacji zgłaszali, że nie możemy wpuszczać każdego obywatela Ukrainy do Polski, że osoby skazane nie powinny mieć wjazdu do Polski. I gdyby tak się stało, gdyby ta poprawka weszła w życie, to te osoby nie pojawiłyby się na terenie państwa polskiego - stwierdził.
Komentując propozycję premiera ws. ponadpartyjnej zgody powiedział, że "Donald Tusk chciałby mieć w swoim ręku z jednej strony prerogatywy premierowskie z prerogatywami prezydenckimi". - Chciałby być takim carem Polski i chciałby dyscyplinować wszystkich jak tylko może - podkreślił Rzepecki. Zwrócił uwagę, że jeden z punktów premiera mówi o tym, żeby "stać po stronie Ukrainy bez żadnego ale". Skrytykował tu decyzję ministra Sikorskiego o przekazaniu Ukrainie 100 mln dolarów na zakub broni. - Na Ukrainie dzieje się bardzo dużo złego, wielkie afery korupcyjne, prezydent Zełeński musi się tłumaczyć, wszyscy są zdenerwowani, a polski rząd pierwsze co, to od razu napycha kieszenie Ukraińców - powiedział.
- Trump stawia Ukrainie ultimatum. "Macie czas do czwartku"
- Płk Derlatka obala narrację o ukraińskim sabotażu. "Nie uciekaliby na Białoruś"
- Zakaz sprzedaży alkoholu w Sejmie. "Czarzasty bardzo sprytnie zagrał"
Źródło: Trójka
Prowadząca: Renata Grochal
Opracowanie: Paweł Michalak