"Pragnęłam opowiedzieć to po swojemu". Kasia Lins w Trójce jako Obywatelka K.L.
- To liryczne pokrewieństwo, zrozumienie i ciekawość doprowadziły mnie do tego, że bardzo pragnęłam to przetworzyć i opowiedzieć po swojemu - przyznaje w audycji "Nowe w Piątek". Kasia Lins. 14 listopada ukazał się jej album "Obywatelka K.L.", na którym artystka prezentuje swoje interpretacje utworów Grzegorza Ciechowskiego.
Kasia Lins jako Obywatelka K.L.
Foto: Luke Jascz/Universal Music Polska
Album "Obywatelka K.L." jest intymnym dialogiem Kasi Lins z Grzegorzem Ciechowskim - jednym z najważniejszych wykonawców w historii polskiej muzyki. Wydawnictwo ukazało się 14 listopada; przed jego premierą wokalistka zaprezentowała jako single cztery utwory z albumu: "Zasypiasz sama", "Śmierć w bikini", "Moją krew" i "Przyznaję się do winy".
Posłuchaj audycji Trójki
- "Żyjemy w bardzo dziwnych czasach". Baxter Dury w "Rotacji"
- "Historia Pewnej Płyty" i "Siódma Pieczęć" - doceniony po latach powrót Republiki
"Alter ego jest przydatne". Kasia Lins jako Obywatelka K.L.
Artystka, jak przyznaje w rozmowie z Martą Malinowską, przyjęła pewnego rodzaju alter ego na potrzeby nowego projektu. Zaznacza jednocześnie, że taki zabieg jest przydatny, co zauważyła przy poprzednich albumach. - Występowałam oczywiście jako Kasia Lins, ale jednocześnie wchodzę w jakiś rodzaj roli, która pomaga mi przedstawiać te piosenki i opowiadać o nich - wyjaśnia artystka. - To nie jest do końca rola, bo nie jest to sztuczne. Ale jednocześnie jest osobne od mojego codziennego bycia - zaznacza gościni radiowej Trójki.
"Obywatelka K.L.": od fascynacji do własnych interpretacji
Punktem wyjścia do powstania albumu była fascynacja twórczością Grzegorza Ciechowskiego i Republiki. Ta jednak pojawiła się z czasem. - Jako dziesięciolatka nie zagłębiałam się w republikańskie albumy w całości. To nastąpiło później, z moim rozwojem i zainteresowaniem polskim tekstem przede wszystkim, bo wyszłam od liryki. To było coś, co było najsilniejszym magnesem jeśli chodzi o postać Grzegorza Ciechowskiego - opowiada Kasia Lins.
- Kompozycje były prawie tak samo ważne, ale to liryczne pokrewieństwo, zrozumienie i ciekawość doprowadziły mnie do tego, że bardzo pragnęłam to przetworzyć i opowiedzieć po swojemu. To był jakiś mus - przyznaje artystka. - To niecodzienne uczucie kiedy słuchasz innego artysty i masz poczucie, że to jest o tobie albo jakbyś ty to pisał lub pisała. Miałam tak z Grzegorzem, stąd pomysł na cały album. Pięć, cztery lata temu, kiedy graliśmy trasy z płytą "Moja wina", pojawiały się covery republikańskie. To wtedy kiełkowało, ale nie pomyślałabym, żeby zrobić cały album - dodaje.
Opowieść z różnych iskier Obywatela G.C.
Przygotowanie albumu nie było łatwym zadaniem. Wyzwaniem okazało się stworzenie jednej opowieści z utworów, które wyszły w różnych okresach pracy artystycznej Grzegorza Ciechowskiego. - Wiemy przecież, że że objawiał się on nam w różnych obliczach. (...) To była taka zagwozdka: jak z tych wyrwanych z kontekstu iskier zrobić jedną całość. Mam nadzieję, że udało się to zrobić - mówi Kasia Lins.
qch