Tyler, the Creator świętuje urodziny "Chromakopii". Wydał jej wersję deluxe

Bez wcześniejszych zapowiedzi i nie pod koniec tygodnia - w ten trochę już charakterystyczny dla siebie sposób Tyler, the Creator wydał edycję deluxe swojego albumu "Chromakopia". Ta została wzbogacona o jeden, choć niezwykle ważny zdaniem artysty utwór, którego zabrakło na oryginalnym krążku.

Tyler, the Creator świętuje urodziny "Chromakopii". Wydał jej wersję deluxe

Tyler, the Creator świętuje urodziny "Chromakopii" wydając jej rozszerzoną wersję

Foto: mat. prasowe/Sony Music Poland

"Chromakopia" po raz pierwszy ukazała się rok temu, 28 października. W pierwszym tygodniu po premierzy sprzedał się w blisko 300 tys. egzemplarzy, co było jego najlepszym wynikiem od momentu gdy zaczął prezentować swoje nowe nagrania w poniedziałki. Jak sam też przyznał, planował, aby to był jego ostatni album. "Chciałem zobaczyć, jak wygląda życie kiedy nie myślisz ciągle o pracy. To jednak trudne, kocham tworzyć" - napisał raper. Jak już wiadomo, mikrofonu na kołku nie zawiesił, bo w lipcu wydał krążek "Don't Tap The Glass".

Posłuchaj audycji Trójki:

Równo rok po premierze "Chromakopii" Tyler, bez wcześniejszych zapowiedzi, zaprezentował edycję deluxe albumu. Otrzymała ona plus w tytule oraz jeden dodatkowy utwór - "Mother". Okazuje się, że kompozycja pierwotnie miała się pojawić na płycie już rok temu, jednak raper w ostatniej chwili ją odrzucił. To też pierwszy utwór, jaki powstał na potrzeby tego wydawnictwa.

W swoich mediach społecznościowych raper przyznał jednak, że "Mother" jest w zasadzie podstawą tego, co usłyszeć możemy na "Chromakopii". "Wciąż nie jestem pewny dlaczego wyrzuciłem go w ostatniej chwili" - stwierdził Tyler. Przy okazji wyjaśnił też, że "Chromakopia +" ukazała się, ponieważ nie chciał by "Mother" zostało wydane bez kontekstu.

Płyta jako pamiętnik. Tyler, the Creator o "Chromakopii"

Poza informacją o premierze rozszerzonej wersji albumu Tyler, the Creator w swoim wpisie opowiedział o planie, jaki przygotował nagrywając "Chromakopię". Artysta traktował ją jako pamiętnik. "Rzeczy, o których mówiłem wcześniej i te, których nie dotykałem. Presja monogamii, strach przed ojcostwem, moje odczucia co do moich włosów, paranoja. Nic zbyt "głębokiego" czy szalonego, tylko myśli, które się powtarzają" - wspomina raper.

Chciałem, aby ten album skupiał się na perkusjach. Chciałem, aby Kelly Green (odcień zieleni - red.) był wszędzie. Chciałem, aby teledyski były niesamowite. Chciałem nosić maskę przedstawiającą siebie" - wymienia. "Często śmieję się sam do siebie, bo ten album zabrał mnie tam, gdzie nie pojawiłem się z poprzednimi płytami. (…) Dziękuję wam, to był niesamowity rok" - dodał.

Kamil Kucharski