Poranny spacer pomoże zminimalizować negatywne skutki zmiany czasu

Coraz więcej naukowców podważa sens zmiany czasu i wskazuje, że przynosi on więcej szkody, niż pożytku. Przestawienie wskazówek zegara to jednorazowa czynność, jednak z jej skutkami my i nasz organizm będziemy się zmagać jeszcze przez jakiś czas.

Poranny spacer pomoże zminimalizować negatywne skutki zmiany czasu

Poranny spacer pomoże ograniczyć negatywne skutki zmiany czasu

Foto: shutterstock / maxbelchenko

Dyskusje w Unii Europejskiej nad sensownością przeprowadzania zmiany czasu trwają już od kilku lat. Niestety, różnice interesów powodują, że wciąż nie można podjąć decyzji, która by likwidowała ten przestarzałe i absolutnie nikomu niepotrzebne działanie.

Zmiana czasu: mały jet lag

Zmiana czasu to nie tylko dodatkowa godzina snu, jak obecnie, bądź godzina snu mniej, jak w przypadku wiosennej zmiany z czasu zimowego na letni. To również konsekwencje, które wielu ludzi odczuje.

- Mamy w mózgu tzw. jądro nadskrzyżowaniowe, które jest centralnym zegarem biologicznym, które jest wrażliwe na światło. Ale również żołądek, serce czy wątroba mają swoje zegary, które częściowo są autonomiczne, a częściowo regulowane przez zegar znajdujący się w mózgu. W normalnym funkcjonowaniu one wszystkie powinny być zsynchronizowane. Ale jeśli np. lecimy samolotem w daleką podróż doświadczamy tzw. jet lagu, który jest niczym innym, jak rozregulowaniem tych wszystkich zegarów wewnętrznych. I tak samo jest w przypadku zmiany czasu - tłumaczy Patrycja Ściślewska, neurobiolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Zmiana czasu to nagłe przesunięcie zegara o godzinę. Możemy przez kilka dni czuć się źle, bo to jest taki mały jet lag. Nasz organizm to jest bardzo pięknie zsynchronizowany układ: jeżeli zaburzamy tę równowagę, to nie jest dobre - ostrzega.


Zmiana czasu lepsza i gorsza

Owo rozsynchronizowanie wewnętrznego zegara, czy też wewnętrznych zegarów, sprawia, ze potrzebujemy kilku dni, by powrócić do równowagi. Chociaż zmiana czasu z letniego na zimowy, jest zmianą "w lepszą stronę", gdyż zyskujemy godzinę snu. Natomiast wiosną tę godzinę tracimy. - Wtedy po prostu krócej śpimy. Związane jest to ze zwiększoną liczbą wypadków, mówi się także o zwiększonej liczbie ataków serca po takiej zmianie - wskazuje rozmówczyni Piotra Łodeja.

Skąd się biorą "skowronki" i "sowy"

Popularny jest podział na "skowronki", czyli ludzi, którzy lepiej funkcjonują we wcześniejszych godzinach dnia i "sowy" dla których optymalna jest pora późniejsza, a nawet noc. Jednak badacze wciąż nie wiedzą, co decyduje o przynależności do jednej z tych grup. - System jest bardzo złożony: począwszy od genetyki po czynniki środowiskowe. Np. to, o której jemy może wpływać na to, jak nasz chronotyp się kształtuje. A żeby dołożyć jeszcze jeden poziom komplikacji, to nasz chronotyp zmienia się w ciągu życia: małe dzieci budzą się wcześnie i od razu są gotowe do zabawy, u nastolatków następuje całkowite odwrócenie, bo wtedy przypada nasze apogeum wieczornej aktywności. A później im jesteśmy starsi, tym stajemy się bardziej "poranni" - opisuje z uśmiechem gościni porannej audycji "Zapraszamy do Trójki".

Na zmianę czasu - spacery

W jaki sposób można sobie poradzić z problemami wywołanymi zmianą czasu? Co robić? - Najprostszym i najbardziej skutecznym sposobem są spacery. Nasz zegar biologiczny jest najbardziej wrażliwy na tzw. światło niebieskie (o długości fali ok. 480 nm), dlatego też tak dużo mówi się o ekranach, które zaburzają rytmiczność okołodobową. I niebieskiego światła w porannym świetle jest znacznie więcej rano, niż wieczorem. Więc najskuteczniejszym sposobem jest wyjście rano na spacer. A jeśli nie ma takiej możliwości, to chociaż otworzenie okna, popatrzenie w niebo - zachęca Patrycja Ściślewska. - Niebieskie światło zsynchronizuje nam to jądro nadskrzyżowaniowe, o którym mówiłam wcześniej. Jak ono wyłapie informacje, że światło się zmienia wokół nas, zacznie działać, aby żołądek, wątroba też do tego rytmu się dostosowały. Ale jest możliwe, że przez pierwsze kilka dni niektórzy będą czuli się gorzej - dodaje.

 

Piotr Radecki