Pink Floyd bez szans na powrót. Gilmour nie chce współpracować z Watersem
Pink Floyd to jeden z najważniejszych zespołów w historii muzyki. Od czasu zakończenia działalności grupy co jakiś czas powracają spekulacje na temat jej ewentualnej reaktywacji. Teraz głos w sprawie zabrał David Gilmour; gitarzysta i wokalista formacji, który w rozmowie z mediami stanowczo wykluczył możliwość ponownej współpracy z Rogerem Watersem.
David Gilmour nie będzie reaktywował Pink Floyd.
Foto: PAP/EPA
Pink Floyd ostatecznie zakończył działalność w 2014 roku, kiedy na półki sklepowe trafił ich pożegnalny album "Endless River". Płyta zawierała niepublikowany wcześniej materiał, powstały podczas sesji nagraniowych do "The Division Bell", i stanowiła symboliczne zamknięcie historii jednej z największych legend rocka progresywnego. Już wtedy David Gilmour mówił wprost, że jest to ostateczne pożegnanie kapeli. Mimo to, temat reaktywacji Pink Floyd co jakiś czas wraca. W najnowszym wywiadzie dla "The Telegraph" Gilmour ponownie uciął spekulacje, stanowczo wykluczając możliwość ponownej współpracy z Rogerem Watersem.
Gilmour o Watersie: "Nie ma żadnej możliwej drogi"
Konflikt między dwoma muzykami trwa od dziesięcioleci. Spór o przywództwo w zespole doprowadził w 1985 roku do odejścia Watersa z grupy. Od tamtego czasu obaj artyści poszli własnymi drogami, a ich relacja pozostała napięta. Choć w 2005 roku stanęli razem na scenie podczas charytatywnego koncertu Live 8, na tym ich współpraca się zakończyła. W rozmowie z "The Telegraph: Gilmour kategorycznie stwierdził, że nie zamierza już więcej występować u boku dawnego kolegi z zespołu.
- Nic. Nie ma żadnej możliwej drogi, żebym to zrobił - powiedział Gilmour.
Słuchaj audycji w Trójce:
Hologramy zamiast reaktywacji
Gitarzysta nie wyobraża sobie powrotu Pink Floyd z żyjącymi członkami klasycznego składu, ale nie wyklucza innej formy kontynuowania dziedzictwa zespołu. W rozmowie z magazynem "Classic Rock" przyznał, że fascynuje go pomysł występów hologramowych, które realizowane są w ultranowoczesnej hali Sphere w Las Vegas.
- Mam nadzieję, że pewnego dnia pójdę tam obejrzeć siebie na scenie. Zawsze o tym marzyłem. Mam na myśli mój awatar. Tak, żebym sam nie musiał już wchodzić na scenę i grać - powiedział artysta.
Mateusz Wysokiński