"Im mniej myślę na scenie, tym lepiej". Agata Karczewska gościnią Trójki

Agata Karczewska była gościnią Trójki. Piosenkarka wzięła udział w audycji "Tu Myśliwiecka 3/5/7", w której opowiedziała o nadchodzącej trasie koncertowej oraz o emocjach towarzyszących jej podczas występów na scenie.  

"Im mniej myślę na scenie, tym lepiej". Agata Karczewska gościnią Trójki

Agata Karczewska gościnią Trójki

Foto: Tomasz Urbanek/East News

Agata Karczewska była gościnią Macieja Jankowskiego w audycji "Tu Myśliwiecka 3/5/7". Artystka już niebawem wyruszy w krótką trasę koncertową po Polsce, którą zapowiada jako coś zupełnie innego od dotychczasowych występów.

Agata Karczewska gościnią Trójki. Już niebawem ruszy w trasę

Jak mówi Karczewska, bardzo cieszy ją perspektywa kolejnych spotkań z publicznością. Mimo stresu, który towarzyszy jej przed koncertami, podkreśla, że zawsze czuje przede wszystkim ekscytację.

- Niedługo gram koncerty, więc cieszę się na perspektywę zagrania mojej muzyki przed ludźmi. To zawsze jest coś wyjątkowego, stresującego, ale bardziej chyba ekscytującego - mówi artystka.

Dla wokalistki występy na żywo mają szczególne znaczenie; to moment prawdziwej konfrontacji jej twórczości ze słuchaczami.

- Nagrywanie płyty to praca żmudna, długa, skomplikowana, ale satysfakcjonująca, jak później się słucha i mówi sobie: "o, spoko, fajnie wyszło". Ale to się kompletnie nie równa wyjściu na scenę i skonfrontowaniu swojej muzyki z ludźmi. No bo oni są takim ostatecznym testem - czy te piosenki są dobre, czy tak się tylko wydawało - tłumaczy Karczewska.

Artystka o nadchodzących występach. "Zastanawiam się nad emocjonalnym ładunkiem tego wydarzenia"

Jak przyznaje, ostatnio większość swojej uwagi poświęca przygotowaniom do koncertów. Choć nadal pisze piosenki, to najwięcej energii pochłania dopracowywanie nowego brzmienia.

- Tak naprawdę to, nad czym pracowałam ostatnio, to szykowanie tych koncertów. Trochę się nam zmienił skład, trochę inaczej podchodzimy do brzmienia. Sama jestem ciekawa, jak to zabrzmi na żywo, bo sala prób to sala prób, a koncert to zupełnie inna rzeczywistość. Jest dużo rozkmin koncepcyjnych. Cały czas piszę piosenki, jestem songwriterką; to mój naturalny sposób radzenia sobie z rzeczywistością i myślami. Ciężko mi powiedzieć, czy mam jakieś konkretne plany wydawnicze, bo to zależy od tego, jak pójdą koncerty - mówi artystka.

Zmiany dotyczą także koncepcji jej występów. Zarówno muzycznie, jak i emocjonalnie.

- Mam nowych muzyków, trochę też inaczej zaczęłam myśleć o koncepcji koncertu. Bo zawsze miałam takie założenie, że napisałam fajne piosenki, zaśpiewam, zagramy i to będzie wystarczające. Teraz myślę o tym, czy na pewno jak poukładam te piosenki w ten sposób, to to będzie zaskakujące i interesujące dla ludzi. Bardziej zastanawiam się nad emocjonalnym ładunkiem tego wydarzenia. Chciałabym, żeby ludzie zapamiętali to, że byli na takim koncercie, żeby zostało to z nimi na dłużej - wyjaśnia wokalistka.

"Im mniej myślę na scenie, tym lepiej"

Agata Karczewska podkreśla też, że występy na żywo to dla niej moment, w którym najważniejsze jest odcięcie się od nadmiaru myśli i emocji.

- Im mniej myślę na scenie, tym jest lepiej. Bo łatwo się nakręcić, że coś pójdzie nie tak albo że się czegoś nie pamięta. A jak się wychodzi bezmyślnie, tak automatycznie... czasami lepiej nie myśleć o potencjalnych porażkach - mówi piosenkarka.

Mateusz Wysokiński