"Solaris" Lema w teatrze we Wrocławiu. Na scenie chorały i muzyka grecka
Trwają ostatni próby przed premierą spektaklu "Solaris" w reżyserii Michała Zdunika w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Obok fragmentów prozy Stanisława Lema widzowie usłyszą wiersze Zuzanny Ginczanki, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Premiera spektaklu w piatek 10 października. Na kilka najbliższych pokazów bilety są juz wyprzedane.
"Solaris" w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Próba medialna
Foto: PAP/Maciej Kulczyński
W centrum historii znajduje się Kris Kelvin, w którego wciela się Krzysztof Brzazgoń. To psycholog przybywający na stację badawczą orbitującą wokół Solaris. Spotkanie z widmem ukochanej, istotą powołaną do życia przez ocean zdolny materializować ludzkie traumy, staje się dla niego podróżą w głąb własnej przeszłości.
"Solaris" to opowieść o tym, czego się boimy
Jak zapowiedzieli twórcy, "Solaris” to retro-futurystyczna opowieść o spotkaniu z tym, czego najbardziej się boimy i czego nigdy nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć. W zamierzeniu reżysera proza Lema i utwory poetyckie mają tworzyć emocjonalną i duchową mozaikę, w której granice gatunków ulegają zatarciu.
Zdaniem reżysera spektaklu Michała Zdunika, powieść Lema jest rozpoznawalna wśród widzów, a jej inscenizacja wpisuje się w misję teatru powszechnego i popularnego. – Wydaje mi się, że to jest powieść uniwersalna, że są to tematy, które i dzisiaj możemy mieć w sobie i dzisiaj możemy o nich mówić – mówił na próbie prasowej reżyser.
Z kolei dyrektor Teatru Polskiego Michał Zadara zwrócił uwagę na osadzenie powieści Lema w historii XX w. i traumie, która została wywołana przez wydarzenia wojny. Jego zdaniem kosmos w utworze nie ma charakteru amerykańskiego, ale ma wymowę wschodnią. – Mamy do czynienia właśnie z takim wschodnim kosmosem, z grecko-słowiańsko-polskim, zagładowo-żydowsko-zniszczonym, z rozwalonym kosmosem. I to jest kosmos, z którym się zmagamy na co dzień. Mimo tego, że jesteśmy wolni, mimo tego, że korzystamy z dobrobytu niesamowitego, bo nasze dusze po naszych dziadkach jeszcze wciąż są skaleczone. I to widać w tej inscenizacji – powiedział Zadara.
Muzyka sercem spektaklu
"Solaris” to wielogłosowa partytura teatralna, w której fantastyka naukowa spotyka się z poezją, a retro-futurystyczna estetyka prowadzi widza w kosmos – jak podkreślają twórcy – „ten odległy i ten ukryty w samym człowieku”. W adaptacji Ewy Mikuły kosmos nie jest przestrzenią technologicznego triumfu, ale miejscem odosobnienia, samotności i konfrontacji z najgłębszymi lękami. Ocean – piękny i groźny zarazem – staje się figurą tajemnicy, której nie da się przeniknąć.
Sercem spektaklu ma być muzyka opracowana przez Zuzannę Falkowską. Chorałowe brzmienia i pieśni w języku starogreckim zestawiono z dźwiękiem organów, które stają się w sztuce statkiem kosmicznym.