"Szykuj sanie latem" - o książce Jędrzeja Morawieckiego w „Klubie Trójki”
"Nieprosty szczebelek" – to tytuł reportażu Jędrzeja Morawickiego sprzed 26 lat, opowiadającego historię ludzi, którzy porzucili wszystko i poszli za Wissarionem - samozwańczym mesjaszem - aby w tajdze odnaleźć zbawienie. To także punkt wyjścia do rozważań nad współczesną Rosją, które podejmuje autor w swej najnowszej książce: "Szykuj sanie latem. Syberyjski mesjasz i podróż do kresu rosyjskiego snu o zbawieniu". Rozmowa w "Klubie Trójki".
Jędrzej Morawiecki, autor "Szykuj sanie latem".
Foto: Radosław Kaźmierczak
Jędrzej Morawiecki, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalista od Rosji, reporter był gościem audycji Anny Dudzińskiej pt. "Objawienie rosyjskiego Chrystusa" w "Klubie Trójki".
Nowe, wspaniałe życie
Reportaż Jędrzeja Morawieckiego to niezwykła opowieść o ludziach, którzy omamieni wizją lepszego świata, poszli za głosem byłego milicjanta drogówki Siergieja Toropa i zamieszkali w syberyjskiej tajdze, aby tam tworzyć nowe jutro bez wojen i krzywd. Siergiej Torop ogłosił się mesjaszem po tym, jak doznał objawienia w trolejbusie. Przyjął imię Wissarion, założył Kościół Ostatniego Testamentu i zbudował wokół siebie wielotysięczną społeczność. Brodaty, z długimi włosami i fizjonomią do złudzenia przypominającą postać znaną z obrazów kościelnych, głosił, że narodził się, aby szerzyć słowo Boże. Torop zakazał swoim wyznawcom jedzenia mięsa, palenia papierosów, picia alkoholu, przeklinania i używania pieniędzy. Uważał, że ciało leczy się samo.
"Nieprosty szczebelek"
"Nieprosty szczebelek" to zapis Rosji sprzed ćwierć wieku i głosu ludzi, którzy chcieli wierzyć, że świat może być inny, że można w nim doświadczyć absolutu.
- Uczyłam gry na pianinie w moskiewskiej szkole muzycznej - opowiada swoją historię jedna z bohaterek - Jak usłyszałam, że Chrystus jest na ziemi, to poruszyło mnie to do tego stopnia, że nie mogłam pozostać w świecie. - Poczułam, że go znam, że już go kiedyś widziałam, że nawet zewnętrznie prawie się nie zmienił - mówi inna i dodaje - Dusza przyjęła go od razu. I to był w moim życiu ostateczny przewrót. Bo co może się wydarzyć dla człowieka ważniejszego niż spotkanie z Chrystusem? Co może być potem? Nic.
- Przyjechałem tutaj, zostałem bez pieniędzy - wspomina Tolia, jeden z bohaterów. - Lekko przyszło rozstać się z samochodem. Tego wyrzec się było łatwo. Ale kiedy pozostały tylko narzędzia, te podstawowe, bracia zaczęli przychodzić i mówić: Tolia, daj. A mnie aż ścisnęło, myślę jakże to? Dam, a mi nic nie zostanie? Miałem dwie baterie słoneczne, a u niektórych braci ani jednej. Wiesz, że trzeba oddać, ale żal. Światła i na dwóch bateriach za mało. Pojąłem, że to dla mnie nieprosty szczebelek. To szkoła nieprosta. Zgadzasz się z tym, co napisane. Ale żyć tak niełatwo - przyznaje. Takich, jak oni było wielu - głęboko przekonanych, że życie może być oparte na innych zasadach niż świat, z którego uciekli.
Koniec świata nadszedł
W czerwcu Wissarion został skazany na 12 lat obozu pracy za wyłudzanie pieniędzy od swoich współwyznawców, a także krzywdy psychiczne i fizyczne, jakich się dopuścił. Wraz z nim skazano dwóch jego bliskich współpracowników. Cała trójka została aresztowana w 2020 roku przez rosyjskie służby bezpieczeństwa. Dla członków sekty był to koniec pewnego etapu. Zabrano ich proroka. Wspólnota jednak przetrwała. - Próbowałem zrozumieć, co oni po tym aresztowaniu myślą, jak myślą - mówi Jędrzej Morawiecki, autor książki "Szykuj sanie latem. Syberyjski mesjasz i podróż do kresu rosyjskiego snu o zbawieniu", w której rozmawia z innymi członkami sekty i ofiarami rosyjskiego porządku. - Właściwie ten ich świat się skończył. Miało nie być wojen. Przecież oni w to wierzyli. To on miał to przynieść, a mamy krwawą wojnę i agresję Rosji na Ukrainę a w dodatku Putin aresztował tego, który jak wierzą - jest Chrystusem - dodaje autor. - Ta opowieść o strefie jest dla mnie historią o tym, że te rzeczy są w każdym z nas. Jeżeli dostrzeżesz, że świat w który się tyle życia zainwestowało jest czymś co krzywdzi, jest mroczny, to nie możesz się do tego przyznać. Bo rozsypie ci się cała biografia - podkreśla.
Czy jest nadzieja, że Rosja się zmieni?
Szykuj sanie latem to rosyjskie powiedzenie. Nie oznacza jednak dobrze przyszykuj się na zimę, to będzie ci się dobrze żyło - tłumaczy Jędrzej Morawiecki. Oznacza - przygotuj się na katastrofę, bo ona i tak nastąpi. W książce Jędrzeja Morawieckiego pojawia się postać Nadzieżdy Achmatowej. I choć opowieść jest depresyjna, ta emerytka mówi: musi być nadzieja. Ona wierzy, że da się coś zmienić. - Nie mogę dać wiele tej nadziei - przyznaje Jędrzej Morawiecki. - Generalnie wokół jest wiele mroku i wiele rzeczy, które nas niepokoją. Może przyjdzie taki czas, że nie trzeba będzie szykować sań latem - zastanawia się autor i dodaje - To nie jest tak, że jedyne co musisz zrobić, to przyszykować się na cios, bo to od nas jednak zależy świat i mamy na niego wpływ. Ciągle w to wierzę.
Magdalena Hejna