Koniec zgody politycznej ws. bezpieczeństwa? "Kancelaria Prezydenta ma niedoświadczonych ludzi"
Choć politycy zapowiadali, że w sprawie bezpieczeństwa Polski będą "jak jedna pięść", bardzo szybko doszło do sporów pomiędzy obozem rządowym a Kancelarią Prezydenta. Ta ostatnia oskarża drugą stronę m.in. o zatajanie informacji na temat zniszczenia domu we Wyrykach. Zdaniem wiceministra cyfryzacji Dariusza Standerskiego "jesteśmy świadkami kolejnego odcinka, w którym widać brak doświadczenia nowych ministrów Kancelarii Prezydenta".
Polityczne podsumowanie tygodnia w "Śniadaniu w Trójce"
Foto: PR3
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Kancelaria Prezydenta zaostrzyła kurs wobec rządu, zarzucając mu zatajenie informacji o incydencie we Wyrykach
- Przedstawiciele rządu twierdzą, że informacje były przekazywane zgodnie z procedurami
- Politycy wskazują na złamanie krótkotrwałej zgody narodowej w sprawie bezpieczeństwa
OGLĄDAJ. "Śniadanie w Trójce"
Po ataku rosyjskich dronów na Polskę, koncyliacyjna przez pewien czas postawa prezydenta Karola Nawrockiego, wobec premiera Donalda Tuska i obozu rządowego, wyraźnie się zmieniła. Przedstawiciele Pałacu Prezydenckiego zarzucili rządowi, że ten nie tylko nie przekazał prezydentowi wszystkich informacji na temat tej sytuacji, ale również, że dezinformuje społeczeństwo. Chodziło głównie o sprawę domu we Wyrykach na Lubelszczyźnie. Ludzie Nawrockiego twierdzili, że gabinet Tuska zataił informację o tym, że nieruchomość zniszczyła rakieta z polskiego F-16, a nie rosyjski dron. Według doniesień Onetu, na zmianę postawy Nawrockiego wobec rządu i premiera miał naciskać prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
"Zgoda narodowa została złamana"
Zdaniem wiceministry edukacji Katarzyny Lubnauer "zgoda narodowa w tej sprawie została złamana już w czasie przekazywania w Sejmie informacji przez ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza. - Na przykład wypowiedzi pana Błaszczaka wskazywały jednoznacznie na brak chęci jakiejkolwiek zgody narodowej. Wydawało mi się, że kwestia bezpieczeństwa zawsze powinna być ponad tym codziennym sporem. Pamiętajmy o jednej rzeczy: to nie MON informuje BBN, ale dowództwo sił zbrojnych. Przypomnę, że również MSZ informowało, że minister Bosacki nie wszystko wiedział, kiedy jechał na sesję ONZ. W związku z tym mam poczucie, że nie było jakiejś złej woli, że była jednak potrzeba informowania na poziomie takim, jaka była wtedy aktualna wiedza - powiedziała Lubnauer.
Wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski zaznaczył, że Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych "przekazywało informacje bezpośrednio do ministra obrony narodowej oraz do Biura Bezpieczeństwa Narodowego". - Natomiast w tej sytuacji jesteśmy świadkami kolejnego odcinka pokazującego brak doświadczenia nowych ministrów Kancelarii Prezydenta. Bo tak doświadczonych jak pan minister Kolarski zostało niewielu. W Kancelarii mamy nowe twarze, które rzucają poetyckie słowa o kłamstwach, jak pan minister Cenckiewicz - powiedział polityk.
Jego zdaniem po działaniach Kancelarii Prezydenta widać także "brak przygotowania, jeśli chodzi o procedury i brak obycia, jeśli chodzi o specyficzne relacje pomiędzy Biurem Bezpieczeństwa Narodowego a Dowództwem Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych". - To powoduje, że mamy takie emocjonalne wypowiedzi. To bardzo szkodzi, także panu prezydentowi. To już któryś raz, gdy jeden z doradców pana prezydenta, nieprzygotowany jeszcze do tej roli, zbyt długo w nią wchodzi, co szkodzi całemu Pałacowi. Jak widać, potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby się obyć w tej sytuacji. Tym lepiej, że odbyło się spotkanie ministrów Bosackiego i Przydacza. Trzymam kciuki, żeby w Kancelarii Prezydenta wszyscy szybko wdrożyli się w procedury - podkreślił Standerski.
"Powinniśmy stać za polskim mundurem"
W opinii Wiolety Tomczak "możemy ubolewać, że zgoda polityczna - w kontekście bardzo niepokojących działań, jakie miały miejsce ponad tydzień temu w polskiej przestrzeni powietrznej - trwała zaledwie kilka godzin". - Bo już podczas wystąpienia prezesa Rady Ministrów 10 września w Sejmie można było zauważyć, że opozycja od razu w stosunku do pana premiera domaga się wszelkiego rodzaju wyjaśnień i tak naprawdę nie wierzy w żadne zapewnienie, w żadne słowa, które padły. A przecież wszyscy powinniśmy właśnie stać za polskim mundurem, za wszystkimi pilotami i dowódcami, którzy wtedy podejmowali decyzje. Naszą rolą jest zapewnienie im jak najlepszej przestrzeni do współpracy i podejmowania niełatwych decyzji - powiedziała.
Piotr Müller z kolei zwrócił uwagę, że "jest zasadnicza różnica między tym, co robi obecna opozycja - faktycznie pokazując błędy, które popełnia ten rząd", a działaniami dawnej opozycji. - Kiedy wy byliście w opozycji, krytykowaliście zasadnicze kierunki działań. Gdy była wojna hybrydowa, a granica polsko-białoruska była zagrożona, krytykowaliście w ogóle działania obronne w tym zakresie. Chcieliście, żeby wpuścić nielegalnych imigrantów do Polski i nazwaliście tych ludzi tymi, którzy szukają swojego miejsca na ziemi. To jest ta zasadnicza różnica. My nie krytykujemy kierunku działań, który podejmujecie - żebyśmy się bronili - tylko sposób, w jaki to robicie. Po prostu jesteście nieprofesjonalni w wielu obszarach - ocenił europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
"Przyczyny konfliktu są strukturalne"
Wojciech Kolarski z Kancelarii Prezydenta natomiast odpowiedział na pytanie "dlaczego Karol Nawrocki nie zaprosił Radosława Sikorskiego na pokład wspólnego samolotu, żeby lecieć razem na Zgromadzenie Ogólne ONZ"?
- Nie wiem czy w ogóle była taka prośba ze strony MSZ-u. Ale nie ma takiej zasady, że minister spraw zagranicznych zawsze udaje się jako członek delegacji prezydenckiej. Raz tak się zdarza, a raz nie. Nie wydaje mi się, żeby ze strony MSZ-u w ogóle było takie pytanie. Może minister Sikorski nie chciał? Prezydent leci ze swoją delegacją, ma ustalony plan i kilka bardzo ważnych spotkań, które zamkną ten pierwszy cykl spotkań międzynarodowych, który jest dobrze oceniany przez Polaków - powiedział Kolarski.
Według Dobromira Sośnierza z Konfederacji "wzywanie do zgody narodowej, które często pojawia się zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych, jest jednak trochę naiwne". - Przyczyny tego konfliktu są strukturalne, a nie osobiste. To, że prezydent wsiadłby do samolotu z ministrem i by sobie tam pogadali, nie zmieni tego, że są przedstawicielami obozów, które mają wobec nich przeciwstawne oczekiwania. A dodatkowo kohabitacja i podział kompetencji pomiędzy prezydenta i rząd - jak na przykład prowadzenie polityki zagranicznej - powoduje, że to starcie jest nieustanne - zaznaczył polityk.
- Pilny komunikat MON. "Polska nie wysyła swoich żołnierzy na front"
- Polska podpisała trzy porozumienia z Ukrainą. Chodzi o drony
- Sondaż: Polacy w obliczu wojny. "Większość nie wyjedzie z kraju"
- Polska nieprzygotowana na atak? "Wojna hybrydowa trwa od 3 lat, a politycy się kłócą"
Źródło: Trójka
Prowadząca: Renata Grochal
Opracowanie: Robert Bartosewicz