Polska będzie naciskać na Chiny ws. wojny w Ukrainie. "Mamy argumenty"
W poniedziałek szef MSZ Radosław Sikorski spotka się ze swoim chińskim odpowiednikiem. - Będzie racjonalna argumentacja: skoro Chińczycy są w tak bliskich relacjach z Rosją, to najlepiej, żeby na Kremlu powiedzieli, co im się nie podoba. Pekinowi może się nie podobać to, że Rosja wprowadza destabilizację w Europie Środkowej. Destabilizację, która gdzieś na końcu zagraża także chińskim interesom - powiedział w radiowej Trójce Paweł Kowal, przewodniczący Rady ds. Współpracy z Ukrainą.
Paweł Kowal gościem audycji "Bez Uników"
Foto: Cezary Piwowarski/Polskie Radio
Najważniejsze informacje w skrócie:
-
Wang Yi, szef chińskiej dyplomacji, spotka się w Warszawie z Radosławem Sikorskim
-
Paweł Kowal podkreśla, że w sprawie wojny w Ukrainie Polska będzie przekonywać Chiny racjonalnymi argumentami
-
Polska zamknęła granicę z Białorusią, przez którą do Europy trafiają chińskie towary
OGLĄDAJ. Paweł Kowal gościem Renaty Grochal
Wang Yi, minister spraw zagranicznych Chin, przebywa z wizytą w Polsce. W poniedziałek spotka się z szefem MSZ Radosławem Sikorskim. Rozmowy mają dotyczyć m.in. stanowiska Pekinu wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz możliwości eksportu polskiego drobiu na rynek chiński. Z przedstawicielami chińskiej komisji ds. rolnictwa spotka się m.in. Paweł Kowal.
Jak podkreślił w radiowej Trójce, rozmowy strony polskiej z przedstawicielami Państwa Środka, w kwestii wojny w Ukrainie, będą przede wszystkim oparte na racjonalnej argumentacji. - Skoro Chińczycy są w tak bliskich relacjach z Rosją, to najlepiej, żeby na Kremlu powiedzieli, co im się nie podoba. Myślę, że Chinom może się nie podobać to, że Rosja wprowadza destabilizację w Europie Środkowej. Destabilizację, która gdzieś na końcu zagraża także chińskim interesom - powiedział polityk.
Nacisk Polski na Chiny. Kowal: mamy argumenty
Jednym z elementów nacisku na Chiny może być zamknięcie polskiej granicy z Białorusią. Bo właśnie tą trasą, pociągami, jadą do Europy chińskie produkty. Kowal zaznaczył, że zamknięcie przejść granicznych to "logiczna konsekwencja tego, co robią ruscy". I wskazał między innymi na atak rosyjskich dronów.
- Od razu mówiłem, że to jest kwestia testowania nas przez Kreml, że oni pójdą dalej i wyślą cały rój dronów. Mieliśmy już podpalenia, mieliśmy sabotaż. To są wszystko potwierdzone rzeczy, a nie moje wyobrażenia. Jest też stały nacisk na granicy, gdzie mamy zaangażowane dziesiątki tysięcy funkcjonariuszy. Jet też napaść cybernetyczna. A oni jeszcze robią ćwiczenia Zapad, które właściwie ćwiczą napad na Polskę. I jeszcze mamy na polskiej scenie politycznej kilku wpływowych polityków, którzy chodzą po mediach i twierdzą, że Rosja jest niegroźna, a Putin nie napadnie żadnego państwa NATO - powiedział Paweł Kowal.
Jak podkreślił, "trzeba było pokazać, że Polska będzie broniła swojej granicy i to jest właśnie nasza odpowiedź". - I taką narrację przekażemy dziś także naszym rozmówcom z Chin. Mamy mocne argumenty, żeby z nimi dyskutować - podsumował.
- Dronów nad Polską było więcej. Nowe informacje z Kancelarii Prezydenta
- Rosyjskie drony nad Polską. Wiceszef MON: nie były uzbrojone
- 10 kroków po ataku Rosji na Polskę. Wojskowy USA: oto plan dla NATO
Źródło: Trójka
Prowadząca: Renata Grochal
Opracowanie: Robert Bartosewicz