Wielki, ale skromny i pełen empatii. Wspominamy Stanisława Soykę

Wielki artysta i wspaniały, obdarzony przekornym poczuciem humoru człowiek. Ciekawy ludzi twórca, który wychował sobie pokolenia słuchaczy - tak Stanisława Soykę opisują dziennikarze Programu 3 Polskiego Radia. Zmarłego artystę wspominaliśmy w popołudniowym wydaniu "Zapraszamy do Trójki" w piątek, 22 sierpnia.

Wielki, ale skromny i pełen empatii. Wspominamy Stanisława Soykę

Stanisław Soyka zmarł w wieku 66 lat

Foto: JACEK WASZKIEWICZ/REPORTER/East News

Stanisław Soyka zmarł 21 sierpnia, tuż przed swoim występem na festiwalu w Sopocie. Artysta miał pojawić się na scenie podczas finałowego koncertu pt. "Orkiestra mistrzów". Muzyka, kompozytora i wokalistę wspominaliśmy w popołudniowym wydaniu "Zapraszamy do Trójki".

Stanisław Soyka miał na koncie kilkadziesiąt albumów. Jego działalność artystyczna była wielokrotnie nagradzana - zarówno przez Polskie Radio, które honorowało go za szczególny wkład w rozwój polskiej piosenki, jak i przez jury festiwali muzycznych. Od początku kariery był związany z Polskim Radiem. W latach 70. występował na antenie jako młody solista Filharmonii Śląskiej, a później - jako wokalista jazzowy. W latach 80. i 90. często nagrywał w studiach Polskiego Radia, w których rejestrował zarówno koncerty, jak i specjalne programy muzyczne. Radio promowało wiele jego piosenek, m.in. "Cud niepamięci", "Play it again", "Tolerancja" czy "Absolutnie nic". Soyka wielokrotnie gościł także w radiowych audycjach na żywo, wykonując własne interpretacje klasyki polskiej piosenki i poezji.

Stanisław Soyka: wielki i pełen empatii

- Wczoraj (21 sierpnia - red.) spędziliśmy ze sobą godzinę, rozmawialiśmy na murku przed wejściem na scenę w Sopocie. Rozmawialiśmy o wszystkim: muzyce, życiu - opowiada w radiowej Trójce Ania Rusowicz. - Jak teraz myślę o tym, co powiedział, to mam ciarki. Powiedział mi: "może ja tak naprawdę nie powinienem już występować". (...) Biło od niego pewnego rodzaju spełnienie i spokój. Ubolewał też, że w Warszawie nie ma ławek. Mówił: ludzie nie mogą się zatrzymać, porozmawiać; ja też mam swoje lata i chciałbym odpocząć - wspomina artystka.

Piotr Metz zwraca z kolei uwagę, że ze Stanisławem Soyką można było rozmawiać o wielu rzeczach, nie tylko tych ważnych. - Był to wspaniały, ciepły, obdarzonym przekornym poczuciem humoru człowiek. Wspaniale rozmawiało się  z nim o sztuce, muzyce, ale też o życiu. O trudnościach i o tym, co ważne lub mniej ważne - ocenia dziennikarz radiowej Trójki.

"Soyka wychował sobie pokolenie słuchaczy"

- Myślę, że on (Stanisław Soyka - red.) w sposób absolutnie wyjątkowy całe pokolenia słuchaczy. I to nie są koniecznie słuchacze, którzy na co dzień interesują się jazzem, poezją. Przez całą swoją karierę Soyka zawsze śpiewał przy pełnej sali - zwraca uwagę Piotr Metz.

Otwartość i miłość do słuchaczy, które cechowała artystę, przypomina również Zofia Sylwin, producentka koncertów w Trójce. - Był wielkim artystą; bardzo ciekawym człowiekiem, pełnym empatii, inteligentnym i otwartym. Z każdym chciał porozmawiać przez chwilę - wspomina. - To był artysta przez "A". Nic się nie liczyło kiedy był na scenie. Nasze Studio im. Agnieszki Osieckiej - red.) jest wyjątkowe, bo jest ta bliskość między artystą a słuchaczem. Lubił u nas występować właśnie przez tę bliskość. Był bardzo skupiony na pracy i scenie; kochał swoich słuchaczy - opowiada.

Stanisław Soyka wystąpił w Studiu im. Agnieszki Osieckiej między innymi w 2019 roku, w ramach obchodów 57. urodzin radiowej Trójki. Jego występ przypomnimy w niedzielę (24 sierpnia) po godz. 19.00.

Stanisław Soyka: wielki w prostocie i skromności

- Zapamiętam go jako bardzo miłego, sympatycznego pana. Był bardzo skromny. Nie było w nim nic z wielkiej gwiazdy, nawet w takim przelotnym kontakcie - wspomina Agnieszka Łukasiewicz, realizatorka dźwięku w radiowej Trójce. - Wielkość u niego była w tej prostocie i skromności - dodaje.

Jacek Hawryluk zwraca z kolei uwagę, że jako artysta Stanisław Soyka przeszedł niezwykłą drogę od jazzu. - Był niesłychanym wokalistą, który od jazzu przeszedł do zupełnie innych rejonów, ale zawsze pozostawał sobą. Był też bardzo miłym facetem, z którym miło się rozmawiało. Był bardzo otwarty i chętnie nawiązywał rozmowę na różne tematy, nie tylko muzyczne. Należało tylko zacząć, a później już jakoś poszło.

"Śpieszność jest niezdrowa". Stanisław Soyka w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem

- Śpieszność jest niezdrowa, niebezpieczna. Jak myślę o śpieszności to myślę o takich sytuacjach kiedy jadę na koncert dziś, a koncert jest dziś wieczorem. (...) Tak już nie praktykujemy; jak koncert jest jutro, jedziemy dzisiaj. (...) To można zrobić; wydaje mi się, że też na to sobie zapracowałem - opowiadał Stanisław Soyka kilka lat temu w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem.

Ich spotkanie dziennikarz przypomniał w piątek (22 sierpnia),w popołudniowym "Zapraszamy do Trójki". - Jak człowiek jest młody to w ogóle się nie zastanawia. Pamiętam lata, kiedy graliśmy 300 razy w roku; to praktycznie cały rok poza domem. Ale to jest los młodego. Jak człowiek chce się nauczyć czegoś i wywierać wrażenie, stać się obecnym w świadomości ludzi, to trzeba dla nich być - mówił artysta.

Stanisław Soyka w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem przestrzegał młodych przed takim pośpiechem w pracy i życiu. Jak zaznaczył, można się w ten sposób zapędzić. - Nie ma nic złego w tym, że się dużo pracuje; trzeba jednak z tym uważać. To jest bardzo groźne dla naszego umysłu i duszy; z tego się biorą depresje - zaznaczył twórca.

qch