Irena Santor: Muzyka to otchłań, w której trzeba szukać swojej osobowości

W audycji "Przy Stole" polska wokalistka estradowa Irena Santor opowiada o początkach swojej kariery, wspomnieniach związanych ze współpracą z Polskim Radiem, a przede wszystkim o muzyce i jej niezwykle barwnych odcieniach. Artystka od ponad 70 lat nieprzerwanie zachwyca słuchaczy swoim głosem i doświadczeniem.

Irena Santor: Muzyka to otchłań, w której trzeba szukać swojej osobowości

Irena Santor

Foto: Piotr Podlewski / Polskie Radio

Irena Santor to wybitna polska wokalistka, która w rozmowie z Katarzyną Borowiecką wspomina początki swojej kariery, opowiada o swoim pierwszym nagranym antenowo utworze, a także zdradza czym tak naprawdę jest dla niej dźwięk oraz muzyka.

- Czwartego grudnia 1959 ukazała się moja pierwsza, nagrana antenowo piosenka - "Straciłam Twe Serce", która pierwotnie została napisana dla Sławy Przybylskiej – opowiada Irena Santor. Kobieta zdradza, że Władysław Szpilman po usłyszeniu jej wersji utworu powiedział: "Nie znam tego głosu. Niewiele umie, ale niech się uczy".

– Jeśli ktoś kiedyś usłyszy taką wypowiedź, to niech zrobi z tego pożytek. To oznacza, że liczą na państwa – dodaje artystka, która od początku ceniła sobie każdy krytyczny głos. Jej dorobek artystyczny stale się powiększał, a ona sama nie zwalniała tempa: pracowała szybko i z pasją, bo nie chciała zmarnować swojej szansy. Weteranka polskiej estrady podkreśla również, że bardzo ciepło wspomina współpracę z anteną Polskiego Radia.  

Muzyka jest całym światem
Wokalistka wyznaje w rozmowie, jak duże znaczenie w jej życiu mają dźwięki i muzyka, którą można interpretować na wiele sposobów. - Muzyka wzięła się z wiatru. Wiatr to dźwięk, a dźwięk to muzyka. Jaka to jest potęga… Ile wiatr ma odsłon, od wrogości, aż po delikatność. To jest mój idee fixe – zdradza Irena Santor.

Wokalistka przyznaje, że sekret jej wieloletniej kariery to ciągłe doskonalenie warsztatu. - Muzyka ma to do siebie, że jest całym światem. Należy analizować każdy usłyszany dźwięk. Mój mąż był skrzypkiem w orkiestrze radiowej. To właśnie od niego nauczyłam się wrażliwości i prawdy muzycznej – przyznaje Irena Santor. 

- Jak pójdą Państwo na koncert, to proszę wrócić do domu z tym co się słyszało i zgłębić to doznanie. To jest właśnie muzyka, to jest ten kosmos – dodaje piosenkarka.

Walc Embarras

Artystka wyznaje, że gdy usłyszała, jak Barbara Krafftówna wykonuje "Embarras" w "Kabarecie Starszych Panów", powiedziała mężowi, że to tak piękny utwór, że sama musi go zaśpiewać – ale w swojej wersji, szerokiej, z rozmachem. – Tadeusz Dobrzański przygotował dla mnie aranżację, naprawdę fantastyczną, ale trudną. To jest wielka muzyka – opowiada wokalistka. 

Irena Santor wspomina swoje pierwsze spotkanie ze Zbigniewem Wodeckim, z którym połączyła ją artystyczna chemia.
- Na początku mogłam powiedzieć o nim tylko tyle, że jest wysoki, chudy i skrępowany. Ale gdy zaśpiewaliśmy razem pierwsze wersy "Walca Embarras", wiedziałam, że to mój duch. Poczułam, jakbyśmy się znali od zawsze – wyznaje wokalistka.                                                                                                           

Rada dla młodych

Irena Santor w rozmowie opowiada o pracy na planach filmowych, festiwalach, na które ją zapraszano, a także dzieli się swoim ogromnym doświadczeniem na scenie. Wokalistka ma jednak dla młodych artystów jasne i inspirujące wskazówki.

- Spotykałam się z naprawdę wybitnymi aktorami. Słuchałam występów kolegów i koleżanek z branży, i uczyłam się od nich. Wtedy właśnie zrozumiałam, że to oni nadają temu wszystkiemu muzykę, swoją - opowiada kobieta.

- Podsłuchujcie, podglądajcie, ale nie naśladujcie. Trzeba szukać swojej własnej osobowości  - puentuje spotkanie Santor.  


Całość audycji dostępna na podstronie Audycje Specjalne Trójki.

Aleksandra Konecka