Nolan pod ostrzałem za kręcenie "Odysei" na terenach Sahary Zachodniej

Christopher Nolan, kręcąc część zdjęć "Odysei" w okupowanej przez Maroko Dakhli, wywołał międzynarodową burzę. Reżysera oskarża się o legitymizację polityki kolonialnej i ignorowanie cierpień walczących o niepodległość Saharyjczyków.

Nolan pod ostrzałem za kręcenie "Odysei" na terenach Sahary Zachodniej

Matt Damon jako Odyseusz w ekranizacji "Odysei" Christophera Nolana

Foto: mat. prasowe

Christopher Nolan rozpoczął zdjęcia do "Odysei" - adaptacji eposu Homera z Mattem Damonem w roli Odyseusza. Jednak prace w regionie Sahary Zachodniej wywołały falę krytyki: organizacje broniące praw ludu Sahrawi zarzucają ekipie, że w ten sposób legitymizuje marokańską okupację i marginalizuje głos miejscowej ludności, która walczy o niepodległość.

Zdjęcia w okupowanym regionie Afryki

Ekipa "Odysei" spędziła cztery dni zdjęciowe w Dakhli, mieście na południu Sahary Zachodniej. To nie był dobry wybór lokalizacji: od 1976 roku, a więc od wycofania się Hiszpanii, miasto, wraz z większością terytorium Sahary Zachodniej jest okupowane przez Maroko. ONZ nie uznaje tam jurysdykcji marokańskiej, a Front Polisario i popierający go Saharyjczycy walczą o niepodległość swojego kraju. Zdaniem krytyków Nolan, realizując zdjęcia w rejonie kontrolowanym przez Maroko, przyczynia się do "normalizacji okupacji" i legitymizuje oficjalną narrację marokańskich, czyli okupacyjnych, władz.

Natychmiastowy koniec zdjęć?

Obok sił stricte politycznych głos zabrali również organizatorzy festiwalu FiSahara (Festival Internacional de Cine del Sahara), czyli Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Sahary Zachodniej. To niezależna inicjatywa kulturalna organizowana od 2003 roku w obozach uchodźców Sahrawi w Tindufie (Algieria). Jej celem jest promowanie praw ludności Sahrawi i nagłaśnianie konfliktu w Saharze Zachodniej, prezentowanie kina zaangażowanego społecznie i politycznie, tworzenie przestrzeni dialogu między artystami a uchodźcami i aktywistami. Festiwal przyciąga twórców z całego świata, często o silnie lewicowym lub prospołecznym zaangażowaniu: wśród gości byli m.in. Ken Loach, Javier Bardem, Penélope Cruz i Ai Weiwei.

- Zwracamy się z apelem o natychmiastowe zakończenie zdjęć w Dakhli i solidarność z ludnością Sahary Zachodniej. Reżyser, który w swojej twórczości kwestionuje władzę i strukturę rzeczywistości, sam wpisuje się w opresyjne schematy kolonialne - piszą w oficjalnym oświadczeniu organizatorzy FiSahara. I zwracają uwagę, że Hollywood zbyt często odcina się od polityki, traktując lokalizacje wyłącznie jako tło. - To nie jest tylko pustynia. To miejsce walki, cierpienia i nadziei ludzi, których świat nie chce słuchać - wskazują. Pojawiają się również oskarżenia o ignorowanie głosu lokalnych artystów i społeczności, których reprezentacja w projekcie jest zerowa.

Brak reakcji Universalu i Nolana

Do tej pory ani Christopher Nolan, ani studio Universal nie odnieśli się publicznie do zarzutów. Zdaniem wielu ekspertów to milczenie może pogłębić kontrowersje wokół projektu i negatywnie wpłynąć na jego odbiór. Tym bardziej, że opinia publiczna jest szczególnie wrażliwa na takie sytuacje w kontekście trwającego konfliktu izraelsko-palestyńskiego i tragedii w Strefie Gazy.

Produkcja kontynuuje też zdjęcia w innych lokalizacjach: w Grecji, na Sycylii, w Islandii i Szkocji. Budżet filmu szacowany jest na ponad 250 mln dolarów, a sam film realizowany jest w formacie IMAX 70 mm. To najambitniejsze przedsięwzięcie Nolana od czasu "Interstellar" i "Oppenheimera". I choć "Odyseja" ma opowiadać o mitologicznej podróży, to niespodziewanie staje się symbolem współczesnych napięć geopolitycznych.


Piotr Radecki/k