Lewis Capaldi wraca z nowościami. Na początek artysta zapowiedział EP-kę
Lewis Capaldi powraca. Na początek artysta zaprezentował singiel oraz wystąpił na festiwalu Glastonbury. Teraz, w jednym z wywiadów, zapowiedział EP-kę i uchylił rąbka tajemnicy co do nowego albumu długogrającego. Pierwszy z tych krążków ma ukazać się jeszcze w tym roku.
Lewis Capaldi powraca po dwuletniej przerwie. Na początek zapowiedział EP-kę, która ukaże się jeszcze w tym roku
Foto: Devlin/Hogan Media/Shutterstock/Rex Features/East News
Ze strony Lewisa Capaldiego nie dostaliśmy nic nowego od 2023 roku. Szkocki artysta udał się wtedy na przerwę i teraz wraca z pełną mocą. Na początek, w kwietniu 2025 roku, zaprezentował swoją wersję piosenki "Everytime" z repertuaru Britney Spears. Pod koniec czerwca z kolei ukazał się jego nowy autorski singiel - "Survive".
Kolejnym etapem w powrocie artysty na scenę był niespodziewany występ na zakończonym niedawno festiwalu Glastonbury. To jego pierwszy występ na żywo od chwili, kiedy ogłosił przerwę. Warto dodać, że koncert miał charakter symboliczny - jeden z ostatnich występów Capaldiego przed zawieszeniem działalności miał miejsce właśnie na Glastonbury, w 2023 roku. Artysta musiał go wtedy przedwcześnie zakończyć z powodu objawów zespołu Tourette’a.
Lewis Capaldi powraca. Najpierw EP-ka, potem album?
Okazją do opowiedzenia o kolejnych planach muzyka był występ w programie "Good Morning America". Capaldi poza krótkim koncertem zdradził też, nad czym obecnie pracuje. Stąd wiemy, że jeszcze w tym roku otrzymamy od niego nowe wydawnictwo. - Nie wiem co z albumem długogrającym. Mam nadzieję, że go wydamy. Nie wiem, czy mogę teraz o tym mówić, ale co z tego - opowiadał Capaldi. - W tym roku wydam EP-kę. Potem, może w następnym roku, pojawi się album - zapowiedział muzyk.
Przy okazji Lewis zdradził, że jeszcze latem ukaże się jego kolejna piosenka. Potwierdził również, że nie ma zamiaru w najbliższym czasie robić sobie kolejnej przerwy. Według zapowiedzi chce teraz "wydawać kolejne rzeczy, a po nich jeszcze kolejne, i tak do końca życia".
Kamil Kucharski