Politycy o ważności wyborów. "Każdy musi mieć pewność, czy jego głos zaliczono prawidłowo"
- Każda z tych spraw musi być rozpatrzona i jest oczywiście rolą Sądu Najwyższego stwierdzenie, czy kumulacja tych wszystkich nieprawidłowości powoduje to, że zasadne byłoby przeliczenie głosów - powiedział Michał Szczerba. W "Śniadaniu w Trójce" politycy dyskutowali o nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów oraz protestach wyborczych napływających do Sądu Najwyższego.
Media od kilkunastu dni informują o nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. Informowano m.in. o przypadkach, gdy sami przedstawiciele obwodowych komisji zgłaszali post factum pomyłki polegające na odwrotnym przypisaniu głosów kandydatom.
- Gośćmi Renaty Grochal w audycji "Śniadanie w Trójce" Polskiego Radia w sobotę (21.06) o godz. 9:05 byli: Alvin Gajadhur (Kancelaria Prezydenta), Sebastian Gajewski (Lewica), Ewa Schädler (Polska 2050), Dobromir Sośnierz (Konfederacja), Michał Szczerba (Koalicja Obywatelska), Anna Zalewska (Prawo i Sprawiedliwość).
Rośnie liczba protestów wyborczych
Michał Szczerba zwracał uwagę, że liczba protestów wyborczych jest rekordowa, przekroczyła już 35 tysięcy, a co bardziej niepokojące, we wszystkich komisjach, w których przeprowadzono ponowne przeliczenie głosów (…), pojawiają się "nieprawidłowości i fałszerstwa" - przepisywanie głosów Rafała Trzaskowskiego, który zwyciężał wybory w tych obwodowych komisjach wyborczych Karolowi Nawrockiemu. - Każda z tych spraw musi być rozpatrzona i to jest oczywiście rolą Sądu Najwyższego stwierdzenie, czy kumulacja tych wszystkich nieprawidłowości powoduje to, że zasadne byłoby przeliczenie tych głosów. Tak, żeby każdy obywatel i każda obywatelka (…), miał absolutną pewność, że głos, który został oddany, został zaliczony prawidłowo i zapisany prawidłowo - podkreślał przedstawiciel Platformy Obywatelskiej.
Czy należy ponownie przeliczyć wszystkie głosy?
Anna Zalewska, europosłanka PiS, stwierdziła, że wypowiedzi ministra Bondara, wnioskującego o ponowne przeliczenie głosów w kolejnej komisji, to"celowe, świadome wprowadzanie ludzi w błąd". Jak wyjaśniała, w kodeksie wyborczym nie występuje zjawisko ponownego przeliczania głosów. - Więc ja mam prośbę do koalicji 13 grudnia. Uspokójcie się, nie wprowadzajcie ludzi w błąd, przeżyjcie to, nauczcie się współpracy dla dobra wszystkich Polaków - apelowała.
Ewa Schädler (Polska 2050) zauważyła, że ponowne przeliczenie głosów wchodzi w grę. - Decyzję, czy przeliczyć, czy nie, należałoby przemyśleć dopiero po głębokiej analizie i po zbadaniu przez właściwe służby, przez prokuraturę, to czy doszło do fałszerstw, to czy doszło do przekroczenia prawa (…). Jeśli doszło do takich nieprawidłowości, do przestępstw, to winni muszą ponieść karę - zaznaczyła.
Sebastian Gajewski z Lewicy również zwracał uwagę, że każdy z protestów wyborczych musi być rozpoznany terminowo i rzetelnie, a każda nieprawidłowość musi być wyjaśniona. - To, co jest fundamentalne i to, co powinno nas, jako klasę polityczną łączyć, to troska o autorytet państwa, bo w przypadku ustalania wyników wyborów, w zasadzie jakichkolwiek, ale te wybory prezydenckie są szczególne, bo wybieramy najwyższego przedstawiciela Rzeczpospolitej Polskiej - przypominał.
Minister zwracał jednak uwagę, że przy przewadze głosów oddanych na Karola Nawrockiego trudno mówić o takiej liczbie nieprawidłowości podczas liczenia głosów, by mogła one zdecydować o ewentualnej wygranej Rafała Trzaskowskiego.
Wątpliwości wokół legalności działania Izb Sądu Najwyższego
Prokurator Generalny wniósł o wyłączenie sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego od rozpoznania tej sprawy oraz o przekazanie jej do rozstrzygnięcia sędziom Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, "gwarantującym sędziowską bezstronność i niezawisłość".
Dobromir Sośnierz stwierdził, że sprawa wyborów nie powinna podlegać dyskusji, podobnie jak kwestia, która Izba Sądy Najwyższego ma je zatwierdzić. - Oczywiście po raz kolejny ludzie związani z Platformą Obywatelską i ich sojusznicy kombinują jak koń pod górę, żeby podważać niepomyślne dla siebie wyniki wyborów. Przez 8 lat kolędowali od Annasza do Kajfasza po całej Europie, żeby destabilizować sytuację w Polsce, żeby delegitymizować rząd w Polsce. Co ma oczywiście destrukcyjny wpływ na całe państwo, nie tylko na ten konkretny rząd. Teraz również zostawiają taką pułapkę, domagają się podważenia tego domniemania ważności wyborów po to, żeby doprowadzić do sytuacji, w której będzie musiała się opowiedzieć ta Izba, którą sami kwestionują, a potem powiedzą, że skoro my ją kwestionujemy, to nie przyjmujemy tego orzeczenia - mówił poseł Konfederacji.
Wraca kwestia ustawy incydentalnej
Premier apeluje do prezydenta o cofnięcie weta w sprawie tzw. ustawy incydentalnej. Zgodnie z jej zapisami, o ważności wyborów prezydenckich miałoby zdecydować piętnastu najstarszych stażem sędziów Sądu Najwyższego.
Alwin Gajadur z Kancelarii Prezydenta stwierdził, że Andrzej Duda nie wycofa swojego weta do ustawy. - Premier Donald Tusk zachowuje się niepoważnie i destabilizuje sytuację w kraju. Polacy dokonali wyboru. Karol Nawrocki został wybrany prezydentem. Przewaga jest spora, to blisko 360 tysięcy głosów. Jeżeli dochodziło do nieprawidłowości, oczywiście trzeba je wyjaśnić, tylko skala tych nieprawidłowości nie ma wpływu na ostateczny wynik wyborów, bo nawet różnica tysiąca czy kilku tysięcy głosów nie wpłynie na wynik wyborów i prezydentem będzie Karol Nawrocki. Ja wiem, że Platforma nie może się pogodzić z tym, że Rafał Trzaskowski nie został prezydentem, szczególnie Donald Tusk się z tym nie może pogodzić - komentował.
Źródło: Trójka/ka