Rootkity, trojany do kwarantanny
Darmowe lub takie, za które musimy zapłacić, programy antywirusowe różnią się przede wszystkim częstotliwością aktualiowania baz sygnatur wirusów. Ale żaden z nich nie ustrzeże nas przed zdrowym rozsądkiem.
W świecie technologii komputerowych panuje tendencja do miniaturyzacji
Foto: Glow Images/East News
- Program antywirusowy ma próbki wirusów, szuka ich i usuwa. Jeśli jakiegoś programu nie ma jeszcze w bazie wirusów, ale wykonują niepożądane działania, to antywirus i tak go zablokuje – mówi Maciej Gajewski, redaktor magazynu Chip.
Dobry program antywirusowy będzie wiedział, co zrobić z zainfekowanym plikiem, ale jeśli użytkownik musi sam podjąć decyzję - najlepszym rozwiązaniem będzie kwarantanna.
– Jest to część systemu operacyjnego odizolowana od wszystkich aplikacji, więc jeśli przeniesiemy tam plik potencjalnie niebezpieczny mamy pewność, że nie będzie on zarażał pozostałych informacji – wyjaśnia jej działanie Michał Iwan, dyrektor zarządzający F-Secure.
Adam Brzostek, IT manager Grupy Burda dodaje, że najczęściej spotykanym problemem jest brak oznak, że komputer jest zawirusowany. – Twórcom wirusów zależy na numerach naszych kart kredytowych i naszych danych, a nie na uszkodzeniu systemu - wyjaśnia.
Maciej Gajewski dodaje, że żadne oprogramowanie antywirusowe, darmowe czy płatne nie ustrzegnie nas przed brakiem zdrowego rozsądku. A zatem – surfujmy ostrożnie.
Aby wysłychac technologicznych nowinek, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Cyber Trójka" można słuchać w każdy piątek o godz. 18.10.
(asz)