Członek KRRiT odpiera zarzuty PiS ws. debaty w Końskich. "Histeria, zamieszanie, sensacja"

- Średnia oglądalność debaty w Końskich wyniosła 6,6 mln widzów. To rewelacyjny wynik, pokazujący zainteresowanie ludzi. Widzę wielki zysk społeczny w tym, że doszło do debaty. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że doszłoby do takiego spotkania pomiędzy dwoma kandydatami, którzy mają bardzo wysokie poparcie sondażowe, bez obecności telewizji publicznej. To dopiero byłby skandal - mówił w radiowej Trójce członek KRRiT prof. Tadeusz Kowalski.

Prawo i Sprawiedliwość zawiadamia prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa ws. organizacji w Końskich. Dotyczy TVP i komitetu wyborczego Rafała Trzaskowskiego. PiS podnosi wątpliwości m.in. ws. roli TVP w organizacji debaty oraz finansowania przez komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Politycy PiS wyrazili obawy, że "polski podatnik sfinansował całe to przedsięwzięcie". 

  • Gościem audycji radiowej Trójki "Bez Uników" (czwartek, 17.04, godz. 8:13) był członek KRRiT prof. Tadeusz Kowalski.  

Zdaniem gościa radiowej Trójki to polityczna reakcja, która niewiele ma wspólnego z prawem. - Zgodnie z Kodeksem wyborczym TVP ma prawo organizować wszelkiego rodzaju imprezy związane z wyborami. Art. 120 nakłada tylko jeden obowiązek - przeprowadzenia debaty dla wszystkich kandydatów na dwa tygodnie przed wyborami - powiedział prof. Tadeusz Kowalski. - Na dziś nie ma pojęcia prawnego "wszyscy kandydaci". Pojawi się dopiero w momencie opublikowania o nich komunikatu Państwowej Komisji Wyborczej - dodał.

Prof. Tadeusz Kowalski gościem Renaty Grochal (Bez uników)
28:23
+
Dodaj do playlisty
+
 

Sekwencja wydarzeń     

Posłowie PiS twierdzą jednak, że TVP nie powinna była brać udziału w debacie w Końskich, bo była to "ustawka dwóch kandydatów". - Przede wszystkim nie używałbym języka kiboli do określenia tak poważnego wydarzenia. Zwracam też uwagę na sekwencję wydarzeń. Najpierw, w dość arogancki sposób, kontrkandydat wzywał drugiego kandydata do stawienia się jeden na jednego na debatę. Kiedy uzyskał odpowiedź, oczywiste stało się, że wydarzenie będzie interesujące dla opinii publicznej. Tym bardziej że sondażowe poparcie dla nich wynosiło ok. 60 proc. Organizatorem spotkania był sztab wyborczy, ale wcześniej dwa sztaby spotkały się w siedzibie TVP. Najpewniej jeden z nich chciał się następnie wycofać, dlatego zrobiono histerię z udziałem innych nadawców. To było zupełnie niepotrzebne, bo TVP zadeklarowała gotowość udostępnienia sygnału wszystkim zainteresowanym. Jestem pełen uznania dla realizatorów debaty, bo sytuacje była niezwykle dynamiczna. Pojawili się też kolejni kandydaci, którzy reprezentowali ponad 80 proc. potencjalnych wyborców - tłumaczył prof. Kowalski. 

Zysk społeczny 

Członek KRRiT podkreślił też, że na antenie dwukrotnie powtórzono informację o tym, że organizatorem debaty jest sztab wyborczy jednego z kandydatów. - Średnia oglądalność debaty wyniosła 6,6 mln widzów. To rewelacyjny wynik, pokazujący zainteresowanie ludzi. Widzę wielki zysk społeczny w tym, że doszło do debaty. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że doszłoby do takiego spotkania pomiędzy dwoma kandydatami, którzy mają bardzo wysokie poparcie sondażowe, bez obecności telewizji publicznej. To dopiero byłby skandal - stwierdził gość Renaty Grochal.

- Z punktu widzenie regulatora nie ma żadnego momentu zaczepienia, żeby interweniować w jakikolwiek sposób. Zapominamy też, że zgodnie z ustawą nadawca samodzielnie kształtuje program. Nikomu nic do tego. Gdyby to TVP była organizatorem debaty, to też właściwie byłoby w porządku. Mamy histeryczną reakcję. Chodzi o zamieszanie, atmosferę sensacji - argumentował.  

Logika PiS

PiS twierdzi, że doszło też do odniesienia korzyści majątkowych o charakterze niepieniężnym, których TVP miała udzielić sztabowi Rafała Trzaskowskiego. Ich przyjęcie miało być załamaniem Kodeksów wyborczego i karnego. Czy tylko Rafał Trzaskowski był w tym programie? Czy to było tak jak w Końskich w poprzednich wyborach prezydenckich? Nie. W debacie wzięło udział ośmiu kandydatów. Nie należy się przejmować całym tym hałasem. Jeżeli ktoś odniósł korzyści, to wszystkie sztaby. Nastąpił ruch w notowaniach, w tym na plus u najpoważniejszego kontrkandydata. Czy to jest niekorzyść? Gratuluję logiki - podsumował prof. Kowalski.

Debata w Końskich pierwotnie miała odbyć się w formule "jeden na jednego" pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim. Transmitowana miała być przez stacje TVP, TVN i Polsat News. Sztab Karola Nawrockiego chciał dopuszczenia Telewizji Republika i wPolsce24. Nie doszło jednak w tej sprawie do porozumienia, wobec czego Telewizja Republika zorganizowała oddzielną debatę.    

Co ciekawe, zawiadomienie do prokuratury ws. debaty w Końskich złożył też sztab Rafała Trzaskowskiego.  

Źródło: Trójka/jt/kor