Profesor Tadeusz Sławek: nadzieja, beznadzieja i oczekiwanie
W niewielkiej Cisownicy niedaleko Cieszyna, w swojej bibliotece, profesor Tadeusz Sławek gościł Annę Dudzińską. Rozmawiali o tym, jak przestrzeń kształtuje nasze życie, a także o nadziei, pięknie i trudach życia codziennego.
W "Klubie Trójki" zaprosimy na spotkanie z prof. Tadeuszem Sławkiem
Foto: Archiwum prywatne prof. Tadeusza Sławka
Prof. Tadeusz Sławek uchodzi za jednego z czołowych twórców współczesnej polskiej myśli humanistycznej. Ceniony przez studentów, od lat związany jest z Uniwersytetem Śląskim, gdzie pełnił funkcję rektora. Specjalista w zakresie literatury angielskiej i amerykańskiej, wykładał także na uczelniach w Norwich, San Diego, Neapolu i Stanford.
Kontynuacja i twórczy bałagan
Prowadząca najpierw zwróciła uwagę na spokój panujący w gabinecie człowieka otoczonego setkami, ba, tysiącami książek. - Tak, będzie z tysiąc książek. Ale jest też trochę dziedzictwa: mój ojciec bardzo się interesował książkami i sporo tych książek wywodzi się jeszcze z tamtych czasów. Sporo oczywiście w różnych przeprowadzkach zniknęło, bo przeprowadzki mają to do siebie. Jednak ta biblioteka jest jakby kontynuacją - opowiada profesor Sławek. - Ten księgozbiór jest poukładany niby rodzajami tematyki, którą podejmuję. To znaczy, np. są tu książki serii filozoficznej, jest odrębna półka deridiańsko-dekonstruktywistyczna. Osobno jest także ta słynna, żółta seria poetycka, która chyba zresztą jest wydawana… - opisuje swój księgozbiór.
- A poza tym panuje tu jednak taki dość - mam nadzieję, że twórczy - chaos i bałagan - dodaje.
Szklane półki: świadectwo epoki
- Tutaj są książki mające wartość, powiedzmy, historyczną: czy to z uwagi na datę wydania, czy tematykę. Jest trochę starych książek. I dlatego są one za szkłem. W ogóle myślę, że książki powinny być trzymane za szkłem. Ale tutaj tak jakoś wyszło, ubolewam, że nie są za szkłem, ale na szkle. Te półki ze szkła przetrwały wszystkie przeprowadzki. Wiele rzeczy się pogubiło, ale półki się nie stłukły - wskazuje Trójkowy gość. - One też są świadectwem epoki, bo zaczęły powstawać na przełomie lat 70. i 80., kiedy jeszcze szklarze nie do końca chcieli, może nie umieli - a może nie było po prostu wyposażenia - szlifować brzegi. Więc niektóre z tych brzegów są jeszcze ostre: zbliżać się można, ale należy uważać z pieszczotami - ostrzega.
Przeczytaj także:
- Historia długowieczności. Reportaż "Widzieć Wszystko"
- W jakim społeczeństwie żyjemy? Co nam się udało w ostatnich latach?
- Biblioteki jako centra lokalnej społeczności
- "Atlas wynaturzeń" – dziki ogród tematów i bohaterów, w którym spotykają się natura i kultura
Nie tylko książki
Ale ta biblioteka, zawiera coś więcej niż same książki. I wydawałoby się, że jest duża, ale, jak każda biblioteka, co wiedzą wszyscy bibliofile, jest za mała. - Oprócz tego jest dużo płyt. To jest tylko kawałek zbioru, bo reszta jest w drugim pokoju… I jeszcze są kasety magnetofonowe, których mam znacznie więcej. One są schowane, bo już nie mam miejsca - tłumaczy rozmówca Anny Dudzińskiej. - Kasety to jest taki ciekawy przedmiot, bo przecież na długie lata zniknęły w ogóle, mówiono, że to już koniec kaset. Jednak one grają znakomicie, więc życie zweryfikowało pewne opinie… - wskazuje.
Sprzęt do naszej dyspozycji
I właśnie teraz, tuż po Nowym Roku – w chwili, gdy czekamy na coś nowego i wypatrujemy przyszłości – profesor mówi o nadziei.
- Początek roku to najlepszy czas, aby rozmawiać o nadziei. Bo kojarzymy ją z początkiem czegoś. To jest taki paradoks, jak sylwester: wszyscy wpadamy w szał radości, że oto… spada kolejna kartka z kalendarza. I trochę tak jest z tą nadzieją w rozumieniu tym bardzo potocznym, ale pewnie też potrzebnym - tłumaczy. - Sama konstrukcja gramatyczna jest ciekawa, bo "mieć nadzieję" zakłada, że nadzieja jest czymś, co można mieć, czymś, co jest do dyspozycji: kolejnym urządzeniem, sprzętem, wyposażeniem, którym możemy się posługiwać. Jak jest nam potrzebne, to sięgamy, jak niepotrzebne, to nie sięgamy - wskazuje.
Nadzieja czy oczekiwanie?
- Wydaje mi się, że nadzieja, o której teraz mówiliśmy, jest pewnego rodzaju oczekiwaniem: możemy oczekiwać tego czy tamtego. Zarazem, choć oczekiwanie ma coś wspólnego z nadzieją, jest słabsze od nadziei - wyjaśnia Trójkowy gość. - Przez "słabsze" rozumiem to, że jeśli coś się nie sprawdzi, to my natychmiast upadamy na duchu. Mówimy: "znowu się nie sprawdziło, znowu nic", wpadamy w czarną rozpacz, stajemy się beznadziejni. Zresztą samo słowo "beznadziejny" jest ciekawe, bo nie ma przymiotnika: nie można przecież być "nadziejnym" - zwraca uwagę.
***
Tytuł audycji: Ludzie
Prowadzi: Anna Dudzińska
Gość: prof. Tadeusz Sławek (wybitny kreator polskiej myśli humanistycznej, były rektor Uniwersytetu Śląskiego, wykładowca, specjalista od literatury angielskiej i amerykańskiej)
Data emisji: 5.03.2025
Godzina emisji: 23.08
pr/kor