Nie żyje Gene Hackman. Wybitny amerykański aktor miał 95 lat

Dwukrotny zdobywca Oscara, uznawany za jedną z "ostatnich wielkich gwiazd kina", został znaleziony martwy w swojej posiadłości w Santa Fe. Wraz z nim odeszła jego żona, 65-letnia pianistka Betsy Arakawa.

Nie żyje Gene Hackman. Wybitny amerykański aktor miał 95 lat

Gene Hackman z żoną w 2003 r./Zdjęcie archiwalne

Foto: Featureflash Photo Agency/Shutterstock

Karierę aktorską zaczął na początku lat 60., od drobnych epizodów w serialach. Przełomem był występ w dramacie  "Lilith" (1964), gdzie wystąpił u boku Warrena Beatty, Jean Seberg i Petera Fondy.


Gene Hackman, wybitny amerykański aktor zmarł w wieku 95 lat - wspomnienie (Tu Myśliwiecka 3/5/7 / Trójka)
5:03
+
Dodaj do playlisty
+

 

Jego rola zrobiła takie wrażenie na tym pierwszym, że zaproponował jego angaż do produkcji "Bonnie i Clyde" (1967). Ten film przyniósł Hackmanowi pierwszą nominację do Oscara, wyniósł go na szczyt. Kolejną nominację dostał za dramat "Nigdy nie śpiewałem dla mojego ojca" (1970), a już rok później rola "Popeye" Doyle’a we "Francuskim łączniku" zaowocuje wymarzoną statuetką dla najlepszego aktora pierwszoplanowego. Drugiego Oscara (dla najlepszego aktora drugoplanowego) Hackman dostanie dopiero 21 lat później za "Bez przebaczenia" (1992).


Lata 70. to bez wątpienia najbardziej znaczący okres jego kariery aktorskiej. Krytycy do dzisiaj spierają się o to, która z ról Hackmana jest najlepsza: Max Millan w "Strachu na wróble" (1973) Jerry’ego Schatzberga czy Harry Caul w "Rozmowie" (1974) Francisa F. Coppoli. Są też tacy, którzy uważają, że obie są równie wspaniałe, i kto wie, może mają rację?

Jednak klęska finansowa "Rozmowy", sprawiła, że aktor publicznie ogłosił, iż zamierza się skupić na kinie komercyjnym i nie chce więcej grać w "filmach niezależnych". I słowa dotrzymał, dobierając produkcje raczej pod kątem sukcesu finansowego, dlatego mogliśmy go oglądać w kolejnych częściach "Supermana" (1978, 1980, 1987), "Firmie" (1993), "Komorze" (1996), "Wrogu  publicznym" (1998) czy "Skoku" (2001). Z drugiej jednak strony trudno "Missisipi w ogniu" (1988) czy "Bez przebaczenia" (1992) odmówić ambicji artystycznych, a to właśnie one potwierdzały klasę Hackmana. Ale chociaż z aktorstwem pożegnał się ponad 20 lat temu (ostatni jego film to "Witamy w Mooseport", 2004), jego role nie zostały zapomniane. 

pr/kor

Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.