Poważny problem z lekarzami z zagranicy: niektórzy leczą bez nostryfikacji dyplomu
2025-02-21, 20:02 | aktualizacja 2025-02-22, 01:02
Naczelna Rada Lekarska alarmuje o "braku kontroli nad jakością wykonywania zawodu przez lekarzy uprawionych do pracy z Polsce na podstawie tzw. warunkowego prawa wykonywania zawodu".
W Polsce co najmniej 200 osób pracuje bez nostryfikacji dyplomu lekarza uzyskanego za granicą. Wystarczy, że dostali zgodę Ministerstwa Zdrowia na pracę w zawodzie lekarza. A zdarza się, że nie znają nawet języka polskiego - twierdzi Naczelna Rada Lekarska.
Posłuchaj
Czy przepisy stwarzają zagrożenie?
- Żądamy od Ministerstwa Zdrowia pilnej zmiany przepisów i powrotu do cywilizowanego świata, w którym, jak w krajach europejskich, aby zostać lekarzem, trzeba ukończyć studia i zdać egzamin. A nie przedstawić dokument, którego nawet nie można zweryfikować, mówiący, że ktoś przez pięć lat kształcił się na kierunku lekarskim - mówi twardo Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
- Dzisiaj przepisy stwarzają zagrożenie dla pacjentów, którzy w dobrej wierze trafiają do gabinetu, gdzie mogą spotkać osobę, która nie figuruje w Centralnym Rejestrze Lekarzy. Pracuje na zgodzie ministra zdrowia, nie ponosi niemal żadnej odpowiedzialności, nie musi się stosować do Kodeksu Etyki Lekarskiej, nie podlega postępowaniu dyscyplinarnemu - alarmuje gość Trójki.
- W portalu taka osoba może wystawiać recepty na tysiące leków, nie będąc nawet na terytorium Polski - dodaje Jankowski.
Przeczytaj także:
- Nasze zdrowie psychiczne: poważny problem, o którym Polacy wstydzą się mówić
- Rekordowy rok w polskiej transplantologii, ale jest jeszcze wiele do zrobienia
- Badania profilaktyczne wciąż są tematem tabu. Mamy najgorsze wyniki w Europie!
Czego uczą uczelnie medyczne na Filipinach?
Prezes NRL wskazuje, że istnieją za wschodnią granicą szkoły, które zachęcają Polaków do ich ukończenia: - Gwarantują, że potem łatwo wejdą do systemu bez nostryfikacji dyplomu, bo ministerstwo zgodzi się, żeby stało się to w uproszczonym trybie (…) To jest zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjenta - alarmuje szef NRL .
- To może być dyplom z Białorusi, Ukrainy, Filipin, czy innego dowolnego miejsca na świecie. Jedyny warunek: to ma być dyplom potwierdzający pięcioletnie studia. Natomiast nie ma żadnych wymogów, co do programu tych studiów, nie ma żadnej weryfikacji, czego się tam uczą - potwierdza Michał Kozik, radca prawny Naczelnej Izby Lekarskiej.
Język ma znaczenie. I wiek pacjenta
Najbardziej zainteresowani, czyli pacjenci, mają mieszane odczucia w sprawie lekarzy-obcokrajowców. Już się do nich przyzwyczaili, gdyż coraz więcej ich przyjmuje w przychodniach. Jednak, szczególnie starsze pokolenie, większym zaufaniem darzy lekarzy polskich. - Więcej wiem o ich wykształceniu i pracy – stwierdza pacjentka.
Podobnie jest w kwestii znajomości języka polskiego: o ile młodzi pacjenci nie widzą problemu, jeśli lekarz go nie zna, ale mówi po angielsku, osoby 55+ zdecydowanie wolą rozmawiać w naszym języku. Dzięki temu mają pewność dobrego porozumienia: wytłumaczenia kwestii dolegliwości i zrozumienia diagnozy lekarza.
***
Tytuł audycji: Zapraszamy do Trójki
Prowadzi: Jarosław Kuźniar
Autor materiału reporterskiego: Jacek Frentzel
Data emisji: 21.02.2025
Godzina emisji: 16.51
pr