Magia śląskiego magla

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Magia śląskiego magla
Serce Nikiszowca - dawna pralnia i magiel

Nikiszowiec, niezwykłą dzielnicę Katowic znamy dzięki filmom Kazimierza Kutza i Lecha Majewskiego. Po długim remoncie otwarto tam Serce Nikiszowca, filię Muzeum Historii Katowic. To dawna pralnia i magiel, w którym przez lata spotykały się żony górników.

Posłuchaj

Reportaż 7 kwietnia 2011
+
Dodaj do playlisty
+

Dla Pani Stefani Nikiszowiec nie stanowi architektonicznej perełki śląska. To miejsce jej dzieciństwa i młodości, które teraz wspomina z sentymentem i żalem. - Moje życie dosłownie upływało w cieniu pralni i magla. Tu było pralnia, a ja mieszkałam naprzeciw niej. Bardzo dużo czasu spędziłam w tym budynku, bo moja mama zarabiała piorąc – opowiada.

Nikiszowiec przez lata był dla bohaterki reportażu codziennością. Przez długi okres nie rozumiała architektonicznych entuzjastów, którzy zachwycali się jej rodzinną dzielnicą.

- Im jestem starsza tym bardziej to dostrzegam. Jak byłam dzieckiem, to  wszystko wydawało się takie zwyczajne.  Ludzie, którzy nie znają się na sztuce odbierają to tak: tu jest warownia, tu jest blokowisko. Ja właściwie dorastałam w takim poczuciu. Nie mogłam wiedzieć, będąc małą dziewczynką, że to może być piękne. Dla mnie to było piękne w inny sposób, bo ja tu mieszkałam – tłumaczy.

Pani Stefania miała trudne dzieciństwo z ojcem alkoholikiem i wiecznie zapracowaną matką. Wspomnienia dziecinnych lat nie zawsze są więc dla niej przyjemne. Mimo to kocha swój Nikiszowiec i cały Śląsk. Nie wyobraża sobie, że mogłaby mieszkać, gdzie indziej.

Z wyraźnym wzruszeniem mówi o ostatniej wizycie w dawnym domu 4 sierpnia 1985 roku, dniu pogrzebu mamy. -To są moje okna na pierwszym piętrze. Te schody… nic się nie zmieniły. Tu się wychodziło, tymi drzwiami na plac, bo to jest plac, a nie żadne podwórko. Podwórko to nie jest śląskie wyrażenie – przedstawia znane sobie miejsce.

Z  okna mieszkania bohaterka reportażu mogła usłyszeć wołanie pracującej w pralni mamy. Pani Stefania  zachwyca się pięknem dawnego prania pochodzącego z magla, które błyszczało i  pachniało, mimo złej jakości ówczesnych proszków.

 - Moja mama była mistrzynią prasowania. Jedna męską koszulą potrafiła zajmować się czterdzieści minut. Jak mój przyszły mąż do mnie przyszedł i zobaczył mojego tatę, to sobie powiedział w duchu: jak tu się tak prasuje to ja się tutaj ożenię.  Gdy ja odwiedziłam mojego męża pierwszy raz i zobaczyłam te koszulowe naleśniki to sobie w duchu powiedziałam: jak tu się tak prasuje, to ja tutaj wyjdę za mąż – opisuje historię swojego zamążpójścia.

Pani Stefania uważa, że magiel po modernizacji nie ma nic wspólnego z miejscem, które kiedyś znała. - To jest jakieś nowoczesne muzeum, tu nie ma nic tak jak było. Dodaje też, że pranie na Śląsku było za dawnych lat szczególnie ważną pozycją. Prało się tylko na ważne okazje i święta.  

Aby wysłuchać całego reportażu wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Reportaż "W cieniu" przygotowała Anna Dudzińska.

Reportaży można słuchać na antenie Trójki od poniedziałku do czwartku o 18.15. Zapraszamy.

Naszych reportaży mogą Państwo również słuchać na stronie internetowej Studia Reportażu i Dokumentu.

Zapraszamy też na naszą stronę na Facebooku!

(dmc)

Polecane