Artur Andrus: w "Turnieju Łgarzy" dajemy ludziom szansę na pierwsze kroki na scenie

Z Trójką właściwie od początku

"Turniej Łgarzy" to jest nazwa historyczna, pod taką właśnie bowiem nazwą ten turniej powstał. Najpierw jako lokalna impreza, która z czasem urosła do obecnych, wcale niemałych rozmiarów. - Sam początek ogólnopolskości tej imprezy łączy się z redakcją "Szpilek", które jeszcze wtedy istniały. Zbigniew Justyński, prezes stowarzyszenia [Stowarzyszenie Turnieju Małych Form Satyrycznych, organizator "Turnieju Łgarzy" - red.], opowiadał, że przyjechał do Warszawy, poszedł do "Szpilek" na spotkanie i tam się spotkał z Marią Czubaszek. To była pierwsza osoba, której opowiadał o tym turnieju, o co w nim chodzi - mówi Artur Andrus, znany satyryk, który od roku 1993 jest dyrektorem artystycznym tej imprezy. - A ona skierowała go do Trójki, do Andrzeja Zakrzewskiego. I od drugiej bądź trzeciej edycji "Turniej Łgarzy" był związany, z niewielkimi przerwami, z radiową Trójką - stwierdza.

Polityków nie pokonacie!

Na początku był to po prostu "Turniej Łgarzy", jednak w którymś momencie pojawił się drugi człon nazwy. - Przez wiele lat to funkcjonowało pod tym tytułem, ale w pewnym momencie zauważyliśmy, że hasło "łgarstwo" stało się mylące. Regularnie, kiedy ogłaszaliśmy kolejny "Turniej Łgarzy", wtedy przychodziły listy z nazwiskami różnych, wtedy ważnych polityków różnych opcji, i informacja dla nas: "No, tych to nie pokonacie!" - opowiada rozmówca Katarzyny Borowieckiej. - Postanowiliśmy wtedy dodać nazwę dodatkową. Że "Turniej Łgarzy" nazwa historyczna, a "Turniej Małych Form Satyrycznych", że chodzi o to, aby pisać teksty satyryczne, zabawne, kabaretowe. A potem, żeby też występować na scenie - tłumaczy.

Przeczytaj także:

• Jak mówić o nauce w mediach społecznościowych? Wyjaśnia Doktor z TikToka
• Studio w "Studiu", czyli "Oni" Witkacego w Teatrze Polskiego Radia na żywo z teatralnej sceny
• Drugi sezon "1670". To będzie wyprawa także poza Adamczychę

Debiutancki tekst czytany przez aktora

Założenie "Turnieju Łgarzy" od początku było odmienne niż turniejów czy przeglądów kabaretowych. - Tu zawsze chodziło o to, aby dać ludziom szansę na pierwsze kroki na scenie. Bardzo liczyliśmy, że ktoś, kto jeszcze nie pisał tekstów, albo miał dopiero pierwsze próbki za sobą, może będzie brał w tym udział - wyjaśnia Trójkowy gość. - I dlatego konkurs na teksty został wydzielony. W efekcie udział w nim wiąże się tylko z tym, że trzeba w domu u siebie napisać ten tekst. Potem te teksty były przysyłane i nagrywane przez aktorów w Teatrze Polskiego Radia. Może się kiedyś do takiej tradycji wróci? - rozmarza się.

Szansa na pierwsze kroki na scenie

Podobne założenia dotyczyły konkursu własnych prezentacji: - Też chodziło o to, aby dać ludziom szansę. Nawet jeżeli nie mają 20 czy 30 minut przygotowanego programu, tylko wymyślili coś na 5 minut, to żeby im dać te 5 minut na scenie. I dlatego też zachęcaliśmy zawsze takich ludzi, którzy nie mają może za sobą sukcesów, ale chcieliby spróbować, żeby przyjechali do Bogatyni - mówi Artur Andrus.