Barbara Lubos: monodram o (nie) sobie i śpiew w śląskiej mowie
2024-12-11, 23:12 | aktualizacja 2024-12-12, 19:12
Jak to się stało, że jej sąsiadka, pani Irenka stała się przewodniczką po pełnej zakrętów drodze do miłości, w którym momencie jej przedszkolnej miłości wypadł mleczak i o tym ile jest Barbary w Baśce, postaci ze sztuki, której tekst napisał uważny obserwator Zbigniew Rokita? Barbara Lubos - aktorka teatralna i filmowa, opowiedziała o tym w trójkowym cyklu "Ludzie".
W rozmowie z Anną Dudzińską artystka opowiedziała między innymi o swoim najnowszym monodramie "Kocham Cię, proszę pana". Spektakl w reżyserii Roberta Talarczyka zobaczyć można w katowickim Teatrze Korez.
Posłuchaj
Wszystkie oblicza Barbary
"Nazywam się Barbara. Mam 50-coś lat i jestem w tym dziwnym momencie, w którym nie jestem ani stara, ani młoda. I wciąż szukam miłości mojego życia" - ten tekst wypowiada Barbara Lubos na otwarcie spektaklu "Kocham Cię, proszę pana".
Bohaterka to śląski anioł, kobieta z innej epoki. Nie potrafi i nie chce zamykać oczu na los drugiego człowieka. W teatralnej postaci Barbary aktorka zamyka również siebie. - Myślę, że jest tam bardzo dużo Barbary. Ale tych Barbar jest wiele: z różnych momentów życia - dzieciństwo, młodość i starość. Również jest w niej to, co może się wydarzyć i się wydarzyło. Te światy i wszystkie czasy się przenikają. Barbary, gdzieś pod koniec sztuki, zamykają się w jedną postać - opowiada aktorka.
Przeczytaj także
- Robert Talarczyk – człowiek, który sprawił, że śląski teatr zaczął "godać"
- Sylwia Gregorczyk-Abram: jak w gąszczu prawniczych zawiłości odnaleźć człowieka i mu pomóc?
- Patrycja Volny i "Niewygodna". Opowieść córki barda "Solidarności"
Łączenie poprzez burzenie
- Monodram zaczyna się od wspomnienia. Sięgam w czas dzieciństwa; abstrakcyjnej opowieści umiejętnie i cudownie zapisanej przez Zbyszka (Zbigniewa Rokitę - red.), i przetworzonej przez jego wyobraźnię. Oczywiście jest to skąpane w takim dosyć zabawnym sosie, z dosyć dużym dystansie - dodaje gościni radiowej Trójki.
W trakcie przedstawienia aktorka burzy czwartą ścianę. Wychodzi do widzów, wchodzi z nimi w interakcję. - To jest taki fajny moment konfrontacji z widownią, bo nikt się tego nie spodziewa. Wychodzę do nich; objawiam im się, można powiedzieć prywatnie. To jest wspaniałe w konstrukcji tego przedstawienia: dosyć często łamię czwartą ścianę, ale nie jest to stand-up. To sztuka teatralna - wyjaśnia Barbara Lubos. - Zamykam się w tej postaci Barbary i oddzielam od widowni, a zarazem jestem z nią totalnie połączona. Lawiruję na granicy dwóch światów - dodaje artystka.
Artystyczno-śląski świat
Rozmówczyni Anny Dudzińskiej wychowała się w domu profesorskim, artystycznym, wypełnionym sztuką. Jednocześnie był on silnie wrośnięty w śląską tożsamość, którym płynnie posługuje się również artystka. - Sytuacja w moim domu była dziwna. Takie są też Tarnowskie Góry, bo to nie jest miasto robotnicze - ocenia Barbara Lubos. - To jest ciekawe w moim przypadku, że nabywałam śląskość przez całe życie. Uczyłam się języka śląskiego; nie wyniosłam go z domu, bo nie wszyscy w Tarnowskich Górach mówili po śląsku - opowiada.
- Mimo że mówię po polsku to mam jednak ten akcent śląski, który jest melodią. I to jest coś cudownego. Ja się tego nie pozbędę i z tym nie walczę, właśnie robię na odwrót. Staram się grać jak najwięcej po śląsku i dziś na przykład, jako aktorka, tym wygrałam - przyznaje artystka. - Nigdy nie miałam ambicji, że pojadę do Warszawy, bo to nie miejsce dla mnie. Oczywiście jeżdżę tam i biorę udział w różnych projektach, ale najlepiej czuję się na Śląsku: jako człowiek i jako aktor - dodaje.
***
Tytuł audycji: Ludzie
Prowadzi: Anna Dudzińska
Gość: Barbara Lubos (aktorka)
Data emisji: 11.12.2024
Godzina emisji: 23.08
qch