Katowickie neony - kolorowe wspomnienie czasów PRL
2024-10-30, 11:10 | aktualizacja 2024-10-30, 13:10
Powstały w Ameryce, słynął z nich Nowy Jork i Las Vegas. W PRL-u stały się sposobem na rozświetlenie i unowocześnienie polskich miast. Wiszące nad sklepem spożywczym czy kawiarnią neony pełniły funkcje informacyjne i dekoracyjne.
Miłośnicy neonów od lat odwiedzają poświęcone im muzeum na warszawskiej Pradze. Dzisiaj o neonach opowie Państwu Dominik Tokarski, miejski aktywista, kolekcjoner, a ostatnio inicjator wydania książki "Światła miasta. Historia katowickich neonów".
Posłuchaj
Polskie Las Vegas
Neony stały się charakterystycznym punktem Katowic w czasach PRL-u. - Ojcowie Katowic dokonali prawdziwej rewolucji neonowej. Patrzcie i uczcie się, ojcowie ciemnej Warszawy, ponurego Krakowa i mrocznego Poznania - głosił odważnie lektor w jednym z archiwalnych materiałów Polskiej Kroniki Filmowej.
- Neony były na pewno zaprojektowanymi elementami tkanki miejskiej. Już ten start powodował, że były jakieś i mogły zapaść w pamięć oraz dobrze się kojarzyć - opowiada kolekcjoner Dominik Tokarski. - Dzisiaj każde miasto mówi, że było najbardziej rozświetlonym miastem w Polsce. Taką frazę można usłyszeć o Bydgoszczy, Katowicach, Wrocławiu i Poznaniu. Natomiast wiadomo, że król był tylko jeden: polskie Las Vegas to były Katowice - zaznacza rozmówca Anny Dudzińskiej. Należy dodać, że z jego inicjatywy wydano również książkę "Światła miasta. Historia katowickich neonów".
Ład ustalony przez neony
Kolorowe ozdoby miały oczywiście rozświetlać, reklamować i oznaczać obiekty na ulicy; ich celem było też tworzenie skojarzeń z rozświetlonymi amerykańskimi miastami. Jednocześnie natomiast wprowadzały ład przestrzenny na niezwykłą skalę. - Gospodarka planowa wiązała się z tym, że planowano jakiś sklep i pod niego planowano wszystko: asortyment, wystrój i również szyld. Ten wchodził na takie tory urzędniczo-projektanckie, że najpierw zastanawiano się nad liternictwem i nazwą. Wstępny projekt musiał przejść wszystkie szczeble w urzędzie, zdobyć akceptację wszystkich komórek. Dopiero wtedy zaakceptowany projekt szedł do realizacji - wyjaśnia Dominik Tokarski.
Najczęściej neony powstawały w agencji "Reklama". - Tam była kolejka. Trzeba było czekać na swój czas, ponieważ zapotrzebowanie było duże. Jak już się przeszło proces urzędowy i odczekało w kolejce w "Reklamie", wówczas neon był montowany na elewacji czy dachu - wyjaśnia kolekcjoner.
Neonowe wspomnienia
Za każdym z neonów stoją historie. Jak przyznaje Dominik Tokarski, starsze osoby odwiedzające jego pracownie chętnie dzielą się swoimi wspomnieniami. - Otwiera się worek opowiadań. Ktoś mówi na przykład, jak wracał z wojska i ten neon go przywitał na hali. (...) Bardzo to uruchamia twarde dyski i dyskietki w głowach u ludzi. Fajnie jest tego słuchać - przyznaje kolekcjoner neonów.
***
Tytuł audycji: "Dobrze Zaprojektowane"
Prowadzi: Anna Dudzińska
Data emisji: 30.10.2024
Godzina emisji: 11.30
qch/wmkor