Zabójstwo czy ocalenie pacjenta? Reportaż "Bez precedensu" Marzeny Wróbel-Szały

Rezydent gorzowskiej lecznicy miał odmówić podjęcia uporczywej terapii u 86-letniego pacjenta. Odłączył go od aparatury po stwierdzeniu zgonu. Inny rezydent złożył doniesienie do prokuratury. W szpitalu powołano komisję do zbadania tej sprawy, a środowisko lekarskie wystosowało list otwarty do ministra sprawiedliwości. Prokuratura stawia zarzuty kolejnym pracownikom szpitala w Gorzowie.

Dwugłos w kontrowersyjnej sprawie

– Prokurator uznał, że ten człowiek, pracując w szpitalu, przybył na miejsce, gdzie znajduje się pacjent, z zamiarem zamordowania go. Według mnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. On przyszedł i zbadał tego pacjenta nie po to, żeby zrobić mu krzywdę, tylko po to, żeby zdecydować, czy jest szansa dalszego leczenia czy nie, i zgodnie ze swoją wiedzą podjął taką, a nie inną decyzję – mówi prof. Maciej Żukowski, specjalista anestezjolog, szef komisji powołanej w gorzowskim szpitalu.

Do sprawy odnosi się też prokurator Anna Adamiak. – W mojej długoletniej prokuratorskiej drodze zawodowej to jest dopiero drugi przypadek, w którym mówi się, że lekarz mógł kogoś zabić. Jeżeli przyjmuje się, że było to jakieś działanie bądź zaniechanie w procesie leczenia, to należy też rozważyć aspekt ewentualnego błędu medycznego popełnionego przez lekarza. Ale ja nie potrafię powiedzieć, czy to było przedmiotem oceny prokuratora, który prowadził to postępowanie na etapie Prokuratury Rejonowej. To właśnie mają sprawdzić prokuratorzy nadzorcy – mówi rzeczniczka prasowa prokuratora generalnego.

• "Wieś... a jakby jej nie było" - opowieść o Nowym Dworze, który nie istnieje w dokumentach
• Życie jest piękne, tylko człowiek je na własne życzenie psuje – reportaż Moniki Chrobak

***