Jak godnie przeżyć tłusty czwartek – radzi dietetyk
2024-02-08, 11:02 | aktualizacja 2024-02-08, 12:02
Kto nie zje pączka w tłusty czwartek, ten urąga tradycji. Warto jednak pamiętać o kilku zasadach, dzięki którym pielęgnowanie tego obyczaju będzie jak najmniej obciążające dla naszego organizmu.
- Tłusty czwartek to tradycja sięgająca czasów pogańskich. Tego dnia świętowano odejście zimy i nadejście wiosny.
- Do Polski tłusty czwartek dotarł dopiero w XVI wieku. Obchodzi się go zwyczajowo w ostatnim tygodniu przed Wielkim Postem.
- Jeden pączek, w zależności od nadzienia i od tego, czym jest polany lub posypany, ma od 300 do 400 kilokalorii.
Chcąc uczynić zadość tradycji, wielu z nas w tłusty czwartek objada się pączkami. Te słodkie i tłuste przysmaki cieszą się jednak złą sławą ze względu na potężną dawkę kalorii, jaka jest w nich zawarta. Jak zatem zminimalizować zgubny wpływ tłustego czwartku na nasze zdrowie? – Zjedzmy jednego pączka, nie dziesięć. I bardzo ważna zasada, żeby tego pączka zjeść po posiłku, wtedy mamy niższy wyrzut glukozy w organizmie i tak bardzo nam nie zaszkodzi – radzi dietetyk Hanna Stolińska.
Pączka można też włączyć w skład drugiego śniadania, łącząc go na przykład z jogurtem. Zawarte w nim białko przyhamuje wchłanianie przez organizm cukru. Najlepiej wybierać przy tym pączki posypane jedynie cukrem pudrem, bez żadnej polewy, oraz mające nadzienie z owoców, a nie jakąś słodką masę w środku.
Tłusty czwartek nie taki straszny
Jak zaznacza gość Trójki, dla dobrego funkcjonowania naszego organizmu najważniejsze są właściwe nawyki żywieniowe, a jeden tłusty czwartek w roku nie może nam aż tak bardzo zaszkodzić. – W kontekście tego dnia uczę raczej, w jaki sposób wkomponować tego pączka do całodziennego jadłospisu i się tym nie stresować – mówi Stolińska.
Posłuchaj
![Jak spalić pączka](http://static.prsa.pl/images/fc4cec40-6011-46a1-a535-8f633768df70.jpg)
Jedzenie jako regulator emocji
Hanna Stolińska na co dzień pracuje z osobami mającymi złe nawyki żywieniowe, często zmagającymi się z otyłością. Jak twierdzi, aby kuracja przyniosła dobre efekty, musi ją rozpocząć szczera rozmowa z pacjentem. – Rozmawiamy nie tylko na temat żywienia, ale też aspektów psychologicznych. To jest bardzo trudne. Dla wielu ludzi to jest bardzo emocjonalne, żeby powiedzieć o swoich słabościach do konkretnych rzeczy. Bo jedzenie przestało pełnić tylko funkcje fizjologiczne, ale pełni głównie funkcje emocjonalne. To są często bardzo intymne rozmowy, zbliżające mnie do tego człowieka, dzięki czemu możemy sobie zaufać i pójść razem w tym procesie.
Pokarm dla fajnego życia
W metodzie stosowanej przez Stolińską nie ma mowy o restrykcyjnych dietach i posiłkach typu liść sałaty popijany szklanką wody. – Im dieta jest bardziej urozmaicona, tym mamy mniejszą ochotę na różne niezdrowe rzeczy. Dbanie o siebie jest po prostu bardzo przyjemne i to daje też "powera", kiedy zaczynamy samodzielnie przygotowywać posiłki, kiedy zaczynamy się ruszać, wysypiać, dbać o relacje, bo jest wiele różnych aspektów tego chudnięcia – mówi gość "Pory na Trójkę".
– Jedzenie jest tą baterią, która ma nam dać siłę, żeby robić fajne rzeczy w życiu – kończy Hanna Stolińska.
Posłuchaj
Czytaj też:
- Tradycyjny pączek - to ten z nadzieniem z róży
- Tłusty czwartek - jak go się obchodzi w innych krajach?
***
Tytuł audycji: Pora na Trójkę
Prowadzą: Piotr Firan, Radosław Nałęcz
Gość: Hanna Stolińska (dietetyk kliniczny)
Data emisji: 8.02.2024
Godziny emisji: 7.10, 7.19
kc/kormp