Zmarł Shane McGowan. Były wokalista The Pogues miał 65 lat
2023-11-30, 15:11 | aktualizacja 2023-11-30, 15:11
Nie żyje Shane MacGowan. O śmierci byłego lidera grupy The Pogues poinformowała w mediach społecznościowych jego żona. Muzyk miał 65 lat.
- Shane MacGowan był wokalistą założonego w 1982 roku zespołu The Pogues.
- Grupa wydała siedem płyt studyjnych, z których ostatnia ukazała się w 1996 roku.
- Od roku muzyk był ciężko chory i przebywał w szpitalu w Dublinie.
"Shane, który zawsze będzie światłem, które niosę przed sobą, miarą moich marzeń, miłością mojego życia, najpiękniejszą duszą, pięknym aniołem, słońcem i księżycem oraz początkiem i końcem wszystkiego, co jest mi drogie, odszedł, aby być z Jezusem i Marią oraz jego piękną matką Teresą" – to fragment wiadomości, jaką w mediach społecznościowych zamieściła Victoria Mary Clarke.
Wyświetl ten post na Instagramie
W ten wzruszający sposób kobieta pożegnała swojego męża, a zarazem jednego z najważniejszych brytyjskich muzyków ostatnich dekad. Shane MacGowan przyszedł na świat w Boże Narodzenie 1957 roku. Urodził się w angielskim mieście Kent, ale jego rodzice byli Irlandczykami.
Na początku lat 80. MacGowan wraz z kolegami powołał do życia zespół The Pogues, łączący irlandzki folk z punk rockiem. Najpopularniejszym utworem grupy był "Fairytale of New York" – świąteczna ballada nagrana w 1987 roku. Ostatni studyjny album The Pogues ukazał się w 1996 roku i nosił tytuł "Pogue Mahone".
Charyzmatyczny wokalista uzależniony od używek
Shane miał opinię wyjątkowo charyzmatycznego wokalisty, jednocześnie jednak nie stronił od używek, od których uzależnił się już jako nastolatek. Jego alkoholowo-narkotykowy nałóg doprowadził do wyrzucenia z zespołu w 1991 roku. MacGowan dołączył do kolegów ponownie 10 lat później i występował z The Pogues aż do rozwiązania grupy w 2014 roku.
Pod koniec 2022 roku muzyk trafił na oddział intensywnej terapii szpitala w Dublinie z wirusowym zapaleniem opon mózgowych. W ostatnich miesiącach stan jego zdrowia był już bardzo zły. Kilka dni temu lekarze pozwolili mu opuścić szpital, by mógł spędzić w domu Boże Narodzenie i jednocześnie swoje urodziny.
kc/kul