Chory pan Marek ma już opiekę

W teorii polski system pomocy społecznej funkcjonuje idealnie. Dbają o to odpowiednie urzędy i instytucje. Czasami jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że nie przystaje on do panujących realiów.

Chory pan Marek ma już opiekę

Dotychczasowe lokum pana Marka

Na wyciągnięcie ręki 14 marca 2011
+
Dodaj do playlisty
+


System zawiódł z pewnością w przypadku bezdomnego pana Marka. Osoby znające bohatera "Na wyciagnięcie ręki" określają go jako porządnego i pomocnego człowieka.

– Namiot, stary Żuk, dookoła woda po kostki, oto cała "posiadłość" – opisuje jego lokum jeden z sąsiadów.

Pan Marek o swoim prowizorycznym domu mówi nieco inaczej. - Tu mam posłanie w kabinie, tam są pochowane śpiwory. Ogrzewają mnie psiaki, które śpią obok. Tylko zwierzęta pomagają ogrzać się człowiekowi.

Nieludzkie warunki mieszkalne to nie jedyne przeciwności, z którymi przyszło zmierzyć się bohaterowi audycji. To, przede wszystkim, osoba śmiertelnie chora, z podejrzeniem raka obu płuc. Ma problemy z oddychaniem i normalnym poruszaniem się. Ze szpitala jednak pana Marka wypisano. Szokujące, że nikt przez długi czas nie zajął się sytuacją cierpiącego człowieka.

- Niestety jest to nasza codzienność, która doprowadza  do rozpaczy. Nie ma, co z tymi ludźmi zrobić – tłumaczy Magdalena Hozer z Mokotowskiego Hospicjum Świętego Krzyża. Przyznaje, że od pewnego czasu próbuje założyć schronisko dla bezdomnych wychodzących ze szpitali, ale wciąż brakuje na ten cel pieniędzy. Inicjatywa nie zdobyła przychylności urzędników  i nie otrzymała dotacji.

Magdalena Hozer dodaje jeszcze, że bezdomność może dotknąć każdego. Zna ludzi po studiach, którzy nocują stale na klatkach schodowych.

- Mamy dwie specjalne placówki dla osób po leczeniu szpitalnym, na 20 i 30 miejsc. To może wydawać się mało, ale w każdej z nich są zawsze jakieś wolne miejsca – mówi Andrzej Rosiński, naczelnik wydziału pomocy społecznej w Urzędzie m.st. Warszawy.

Przyznaje, że rozmawiał na temat pana Marka z ośrodkiem społecznym, który się nim zajmuje. - Poinformowano mnie, że podczas pobytu tej osoby w szpitalu została złożona propozycja zamieszkania w jednej z tych specjalnych placówek. Ten pan wtedy odmówił.

Bezdomny bohater audycji dzięki lekarzom i wolontariuszom z organizacji pozarządowych trafił w końcu do miejsca, gdzie zapewniono mu fachową opieką.

Dla osób takich jak pan Marek - chorych bezdomnych - Mokotowskie Hospicjum  przygotowuje schronisko specjalistyczne na pobyt czasowy. Na razie jest miejsce dla 20 pacjentów wychodzących ze szpitali po zakończeniu leczenia oraz chorych, których szpitale nie chcą leczyć ze względu na ich stan higieniczny.

Pacjenci to ludzie, których nie ma prawa przyjąć, z powodu braku opieki medycznej, żadne zwykłe schronisko oraz noclegownia. Na domy pomocy i zakłady opiekuńcze  czeka się z kolei nawet lata.

Hospicjum zbiera środki na dokończenie tego przedsięwzięcia. Czeka też na dary rzeczowe, które pomogą je urządzić.

Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Audycji "Na wyciągnięcie ręki" można słuchać w każdy poniedziałek o godzinie 18.35. Zapraszamy.

(dmc)



Odtwarzacz jest gotowy. Kliknij aby odtwarzać.