Japończycy nie tracą zimnej krwi

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Japończycy nie tracą zimnej krwi
Akcja ratunkowa podczas trzęsienia 2004 rokuFoto: fot. arch. PAP

Najpierw było trzęsienie ziemi o sile prawie 9 stopni w skali Richtera, a potem fala tsunami, która zmywała z powierzchni ziemi wszystko, co napotkała po drodze. Mimo to Japończycy zachowują się niezwykle spokojnie.

Posłuchaj

Raport o stanie o świata 13 marca 2011
+
Dodaj do playlisty
+

Pięć japońskich elektrowni atomowych znalazło się w stanie zagrożenia. W jednej z nich, w elektrowni Fukishima 250 kilometrów na północny wschód od Tokio, nastąpiła ogromna eksplozja. W samym obiekcie promieniowanie zrosło o tysiąc procent, w okolicy przekracza 20-krotnie dopuszczalne normy.

Mirosław Zasada, zastępca ambasadora w Tokio mówi, że elektrownie atomowe w Japonii są tak zaprojektowane, że w razie niebezpieczeństwa, np. tajfunu czy właśnie trzęsienia ziemi, wszystkie się wyłączają. Niestety Fukushima z nieznanych powodów nie zaprzestała pracy.

- Zostało stwierdzone wydostanie się jakiś gazów radioaktywnych, natomiast nie jest to poziom, który – jak twierdzą tutejsze władze – nie zagraża życiu - mówi Mirosław Zasada.

Jacek Wan,  korespondent japońskiej telewizji w Polsce, podkreśla, że japońskim władzom byłoby ciężko zataić niepokojące fakty związane z niebezpieczeństwem, jakie niesie ze sobą elektrownia, gdyż władze obywatelskie skutecznie weryfikują takie informacje.

To, co uderza Europejczyków to niesamowita organizacja japońskich służb oraz brak paniki wśród samych obywateli, którzy są bardzo dobrze przygotowane na takie sytuacje. Rocznie przeżywają około kilkuset trzęsień ziemi. Niektóre są dla obcokrajowców nawet niewyczuwalne, ale Japończycy są na nie wyczuleni. Są świadomi, że raz na jakiś czas, przychodzi silniejsze trzęsienie. W przejściu przez taką sytuację pomaga im wrodzona zdolność współpracy w grupie oraz liczne ćwiczenia, które odbywają się nawet raz w tygodniu.

- Od przedszkola każdy Japończyk jest przyuczany do zachowań w przypadku trzęsienia ziemi. Każde dziecko wie, że gdy przychodzi trzęsienie ziemi trzeba przykryć głowę srebrną pałatką i schować się pod ławką. Gdy się skończy, ustawiają siew  pary i wychodzą do miejsca ewakuacji – tłumaczy Jacek Wan.

Trasy, jakimi mają się w takiej chwili poruszać, są odgórnie wyznaczone i nie można z nich zbaczać. Dzięki temu, gdyby ktoś nie dotarł do domu, wiadomo, gdzie go szukać.

- Japończycy są, przede wszystkim z powodu tradycji i religii buddyjsko-hindusitycznej, niezwykle spokojni, co widać na co dzień w  ruchu ulicznym, który jest zupełni inny niż w Warszawie. Są bardzo spokojni, opanowani, nigdzie się nie spieszą, a przynajmniej nie sprawiają takiego wrażenia. Jest w bardzo złym tonie okazywanie zdenerwowania czy złości. I to widać na co dzień i w sytuacjach szczególnych – opisuje Mirosław Zasada i dodaje: - Do tego przyczyniają się media, które informują bardzo skutecznie, ale w bardzo wyważony sposób, nie szukając tanich sensacji.

 

W drugiej części audycji Jerzy Haszczyński, reporter "Rzeczpospolitej" opowiedział o tym, jak relacjonował trzy rewolucje w Afrcye Północnej.  

Aby wysłuchać całej audycji wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj".

Audycji "Raport o stanie świata" można słuchać w każdą sobotę po godzinie 15.00.

 

(ag)

Polecane