"Na wyciągnięcie ręki" 7 marca 2011
Prawo budowlane swoje, a praktyka swoje
Obowiązujące od 17 lat prawo budowlane nakazuje, aby każdy nowy budynek był dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Bywa niestety różnie.
Foto: Fot. Glow Images
Dodaj do playlisty
Architekt prof. Ewa Kuryłowicz, wykładowca Politechniki Warszawskiej, partner i projektant w APA Kuryłowicz & Associates w Warszawie, od wielu lat zajmuje się problemem przystosowania budynków i przestrzeni publicznej do osób z różnymi rodzajami niepełnosprawności. Jej zdaniem wiele zależy od wrażliwości samych projektantów. Na szczęście kolejne roczniki młodych architektów są coraz bardziej świadome trudności, z jakimi borykają się niepełnosprawni. W ramach zajęć eksperymentują i np. jeżdżą na wózkach inwalidzkich. Poligonem doświadczalnym jest dla nich już sam budynek wydziału, który jest całkowicie niedostosowany.
Osoby niewidome zauważają poprawę sytuacji, jednak wciąż jest wiele do zrobienia, gdyż z prawo budowlane nie zawsze jest respektowane. Małgorzata Pacholec, dyrektor Polskiego Związku Niewidomych, mieszka w budynku, w którym zainstalowany jest domofon dotykowy, którego prawo zabrania.
- Ciągle mamy takie poczucie, że jeżeli ktoś namaluje żółte pasy, jeżeli ktoś zaznaczy odpowiednio poręcz lub pierwszy schodek to jest to dobra wola, życzliwość, coś wyjątkowego. Nie jest to jeszcze standardem - mówi Małgorzata Pacholec.
Marek Sołtys z Towarzystwa Przyjaciół Szalonego Wózkowicza zwraca uwagę także na bezmyślne użytkowanie miejsc przeznaczonych dla niepełnosprawnych - chociażby toalet, które wielokrotnie funkcjonują jako magazyny.
Zdaniem Małgorzaty Pacholec niepełnosprawni prędzej mogą liczyć na firmy prywatne niż instytucje państwowe. Te pierwsze widzą w nich klientów, więc dostosowanie budynków do ich potrzeb jest po prostu opłacalne.
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Na wyciągnięcie ręki" można słuchać w każdy poniedziałek o godzinie 18.35. Zapraszamy.