Ikarus: kultowy autobus jako pretekst do podróży po całym świecie
Można mieć różne pomysły na podróże po świecie. Jakub Grudzień jeździ tam, gdzie może zobaczyć i sfotografować kultowe autobusy marki Ikarus, których jest wielbicielem. Oczywiście jest to tylko pretekst, by poznać i zwiedzić ciekawe kraje. Na dodatek ma kilka sposobów, by robić to za stosunkowo nieduże pieniądze.
Gdańsk, 2018 rok. Ikarus 260 na paradzie z okazji Święta Niepodległości w Gdańsku
Foto: shutterstock.com/Robson90
- W swoją pierwszą podróż wybrał się wraz kolegami starym polonezem podarowanym przez dziadka. Była to dwutygodniowy wyjazd na Ukrainę i do Mołdawii
- Dotychczas odwiedził m.in. Kazachstan, Mołdawię, Azerbejdżan, Tadżykistan, ale też Kubę i Wenezuelę. Wszędzie tam widział i fotografował autobusy Ikarus
Przede wszystkim cztery kółka
- Jeżeli tylko jest to możliwe, staram się jeździć samochodem i właściwie cały koszt wyjazdu to jest koszt gazu do podziału na liczbę uczestników, czyli to są naprawdę niewielkie pieniądze. Miejsca, do których jeżdżę są głównie na wschodzie, gdzie jest dużo taniej, koszty utrzymania są dużo niższe, niż w Polsce. A noclegi w samochodzie, który jest do tego specjalnie przystosowany – Trójkowy gość zdradza swój pomysł na tanie podróżowanie. – A jeśli gdzieś się nie da pojechać samochodem, trzeba kupić bilet lotniczy, to też trzeba trochę posiedzieć, poszukać i trafić korzystną okazję – dodaje.
– Byliśmy także na dwóch wycieczkach Ikarusem: pojechaliśmy na NordCap i objechaliśmy całą Skandynawię, a niedługo później byliśmy jeszcze na wycieczce Węgry-Rumunia-Serbia. Natomiast na częstsze takie wyjazdy ciężko byłoby zebrać grupę kilkudziesięciu osób: jeśli się jedzie w kilka osób, to mniejszy samochód bardziej sprzyja takim wyprawom – stwierdza.
Aparat fotograficzny pomaga i przeszkadza
– Na wycieczki zabieram zawsze aparat fotograficzny, a jeśli jest na to miejsce w plecaku, także drugi obiektyw. I to jest podstawa. A podczas wyjazdów staram się fotografować Ikarusy, ale byłem w kilku krajach, gdzie można też spotkać inne ciekawe pojazdy – opowiada rozmówca Radosława Nałęcza. – Aparat często pomaga przełamać pierwsze lody: wyjmuję go i zaraz ktoś podchodzi i zaczyna się rozmowa. Czasami jednak aparat nie pomaga, bo jesteśmy brani za szpiegów i interesują się nami różne służby, szczególnie na wschodzie – dodaje.
Kultowy autobus z Węgier
Węgierskie autobusy Ikarus w Polsce pojawiły się pod koniec lat 70. Była to wersja 280.11, która z biegiem lat była modernizowana. Od razu zdobyły serce zarówno kierowców, jak i pasażerów: były pojemne, jak na tamte czasy wygodne i nowoczesne. A jednocześnie o wiele lepiej przystosowane do polskich warunków niż francuskie Berliety, które z czasem zastąpił. Z czasem stały się głównym autobusem wykorzystywanym w komunikacji miejskiej w Polsce i w niektórych miejscach były regularnie eksploatowane aż do początku XXI wieku. Obecnie są już wykorzystywane okazjonalnie np. przez grupy miłośników komunikacji miejskiej.
Przeczytaj także
- Życie w samochodzie, czyli kamperem przez USA
- Maluchem do Grecji, Komarem na Mazury, czyli wakacje w PRL-u. Przeżyj to jeszcze raz w Noc Muzeów!
- Kreatywnie, nieszablonowo i odkrywczo o Polsce: VI Turystyczne Mistrzostwa Vlogerów rozstrzygnięte
***
Audycja: Bed and breakfast
Prowadzący: Radosław Nałęcz
Gość: Jakub Grudzień (student, podróżnik, wielbiciel Ikarusów, fotograf)
Data emisji: 8.07.2023
Godziny emisji: 8.18, 8.27
pr