Internet rozszerza arabską rewolucję
2011-02-28, 18:02 | aktualizacja 2011-02-28, 18:02
W całym świecie muzułmańskim mamy do czynienia z tym samym językiem i z jedną kulturą. Dochodzą do tego nowe media, przez które młodzież się komunikuje – mówi w "Trzech stronach świata" arabista Janusz Danecki.
Posłuchaj
Gość audycji komentuje nałożone w poniedziałek przez Unię Europejską sankcje wobec Libii: embargo na broń, zamrożenie kont bankowych oraz restrykcje wizowe dla przedstawicieli reżimu. - Na Kaddafiego to zupełnie nie ma wpływu, on jest przekonany o swojej słuszności. Poza tym nie są do działania bardzo radykalne – przekonuje.
Arabista ocenia też możliwość rozszerzenia rewolucji poza kraje islamskie. - Trudno powiedzieć, czy poza świat arabski zdoła to wyjść. Mogą pojawić się reakcje na całym kontynencie afrykańskiej. Pewne niepokoje są już na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Nigerii i krajach sąsiadujących z Libią, jak Niger i Czad.
Janusz Danecki odrzuca jednak możliwość wpływu rewolty na Chiny. – Państwo Środka doświadcza teraz ogromnych sukcesów gospodarczych, mimo panującego reżimu. Poza tym cały czas pamięta się tam masakrę na Placu Tiananmen. W krajach Maghrebu i Lewantu nie ma sukcesu ekonomicznego i tysięcy lat dumy z chińskości. Tutaj mamy do czynienia z relatywnie nowymi nie do końca ukształtowanymi państwami – tłumaczy ekspert.
Gość audycji zauważa, że rewolucje w krajach Afryki Północnej zostały wywołane przez młode pokolenie pragnące zachodniego stylu życia. - Podobnie było kiedyś w Polsce komunistycznej. Teraz to dążenie widać we wszystkich krajach arabskich.
Zdaniem Daneckiego to właśnie młodzież komunikująca się za pośrednictwem Internetu jest odpowiedzialna za ekspansję rewolucji z Tunezji do Egiptu, Libii i być może kolejnych państw.
Aby jej wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce powyżej.
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w poniedziałki i środy o 16.45.
(dmc)