Teatr: od wielkich form muzycznych do kameralnego monodramu

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Teatr: od wielkich form muzycznych do kameralnego monodramu
Agnieszka PrzepiórskaFoto: Polskie Radio

Teatr jest czujny. Reaguje najszybciej na otaczającą nas rzeczywistość. Stać go przy tym na nieuprawianie publicystyki. Stać go również na beztroską niezależność od okoliczności. Będziemy rozmawiali o różnorodności form teatralnych i o sensie tworzenia różnych typów teatru.

Agnieszka Przepiórska pracuje nad nowym spektaklem biograficznym pt. "W maju się nie umiera". To historia Barbary Sadowskiej, poetki, opozycjonistki, matki Grzegorza Przemyka. Maj był miesiącem, w którym w 1964 roku urodziła jedynego syna. 19 lat później utraciła go.

– Miałam poczucie, że muszę zrobić spektakl-modlitwę. To jest właściwie droga krzyżowa Grzegorza i Barbary. Ale to nie jest wyłącznie smutne i cierpiętnicze, (…) szukamy tam wolności, oddechu, radości i czerpania z życia garściami – mówiła w "Trójce pod księżycem" Agnieszka Przepiórska.

Premiera monodramu została przygotowana przez Dom Spotkań z Historią. Odbędzie się ona 14 maja, w 40. rocznicę śmierci Grzegorza Przemyka, maturzysty pobitego przez funkcjonariuszy MO. Spektakl wyreżyserowała Anna Gryszkówna, a konsultantem był Cezary Łazarewicz, autor reportażu z 2016 roku pt. "Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka".

14 maja na Scenie Teatralnej Trójki przedstawimy słuchowisko Magdaleny Miecznickiej w reżyserii Łukasza Lewandowskiego pt. "Taki, co umiera". To inny sposób opowiedzenia tragicznej historii sprzed 40 lat. Słuchowisko jest ekspresyjne, wieloobsadowe, eksperymentujące z czasem, niepozbawione ironii. – Czy to narzędzie poczucia humoru nie jest najbardziej precyzyjnym instrumentem, który pozwala nam w dość bezpieczny, a z drugiej strony bardzo wnikliwy sposób zejść najgłębiej, jak się da, w tragedii? Grecy odkryli to już parę tysięcy lat temu  mówił gość audycji. 

Łukasz Lewandowski Łukasz Lewandowski

Na drugim biegunie naszej współczesnej mapy teatralnej powstają spektakle "niezaangażowane". Specjalizują się w nich teatry muzyczne. Zdarza się, że podejmują one zaskakujące decyzje repertuarowe.

Witold Gombrowicz, tworząc swój trzeci, ostatni dramat, pisał o "boskim idiotyzmie operetki". Trzeba mieć odwagę, by dziś proponować w operze operetkę, tak jak to zrobi 12 maja Opera Bałtycka, po raz pierwszy od wielu lat. Będzie to dzieło Kalmana "Księżniczka Czardasza".

Nad miejscem operetki na współczesnej mapie teatralnej zastanawiał się w "Trójce pod księżycem" reżyser Jerzy Snakowski. – To jest właściwie pytanie filozoficzne: czym jest dzisiaj operetka? Które teatry powinny się nią zajmować  operowe czy musicalowe? Kiedyś były po prostu teatry operetkowe, zajmujące się tylko i wyłącznie operetką. Tam funkcjonowali artyści kształceni w tym kierunku. Dzisiaj te teatry poznikały, ta umiejętność bycia artystą operetkowym trochę nam się zagubiła.

– Kiedy świat wariuje, to chyba najlepiej może to oddać właśnie forma operetkowa. Pamiętajmy też o tym, że jest to naprawdę duży aparat wykonawczy, (…) tutaj gra pełna orkiestra, jest trochę więcej nut niż tylko kilka zgrzebnych akordów – dodał Romuald Wicza-Pokojski, dyrektor Opery Bałtyckiej.


Posłuchaj

1:54:28
Teatr: od wielkich form muzycznych do kameralnego monodramu (Trójka Pod Księżycem)
+
Dodaj do playlisty
+

 

***

Tytuł audycji: Trójka pod księżycem
Prowadzi: Barbara Marcinik
Wydawca: Wojciech Dorosz
Data emisji: 12.05.2023
Godzina emisji: 0.05

kc

Polecane