Przebój Eda Sheerana plagiatem? O zawiłościach w zakresie prawa autorskiego

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Przebój Eda Sheerana plagiatem? O zawiłościach w zakresie prawa autorskiego
Zdaniem rodziny Eda Townsenda, autora utworu „Let’s Get It On”, melodia i rytm piosenki Sheerana „Thinking Out Loud” są bardzo podobne do przeboju TownsendaFoto: yakub88/Shutterstock

Piosenka może być zarzewiem poważnego konfliktu prawnego. Przekonał się o tym Ed Sheeran; przed nowojorskim sądem ruszył proces wytoczony piosenkarzowi przez rodzinę Eda Townsenda, autora utworu „Let’s Get It On”, wykonywanego przez Marvina Gaye’a. 

Zdaniem rodziny melodia i rytm piosenki Sheerana "Thinking Out Loud" są bardzo podobne, co narusza prawa autorskie. Z tego powodu domagają się od artysty 100 mln dolarów odszkodowania. Sprawa jest jednak mocno skomplikowana. Jak wyjaśnia dr Aleksandra Sewerynik – radca prawny, ekspert prawa autorskiego, dyrygent chóralny – w przypadku muzyki popularnej trudno o brak podobieństw względem innych hitów. Odpowiedzialne za to są akordy. – Piosenki są tworzone w oparciu o proste schematy, które są powtarzalne lub banalne. Mamy na przykład Eda Sheerana; tam podobieństwa dotyczą akompaniamentu, czyli tego, co jest pod spodem – wyjaśnia ekspertka.

Źródło: Ed Sheeran/YouTube

– Na pierwszy rzut ucha wydaje nam się, że to jest identyczne. Jeśli jednak się w to zagłębimy i mamy trochę wiedzy muzycznej to zauważymy, że jest to tym podobieństwem jest następstwo akordów. (...) Tak naprawdę te następstwa cały czas się powtarzają. Nie można powiedzieć, że takie podobieństwo jest naruszeniem prawa autorskiego – zaznacza gość "Trójki do trzeciej".

Źródło: Marvin Gaye/YouTube

Najczęściej czytane:

Emocje mają znaczenie w sądzie

O tym, czy Ed Sheeran faktycznie dopuścił się plagiatu, zadecyduje teraz ława przysięgłych. Warto pamiętać, że w jej gronie nie zasiadają wyłącznie osoby z wykształceniem muzycznym. Z tego powodu trudno przewidzieć rezultat końcowy sprawy. – Znaczenie mają tutaj emocje i to, która strona będzie bardziej przekonywująca. Dlatego też artyści bardzo boją się takich procesów – zwraca uwagę dr Aleksandra Sewerynik.

Co ciekawe, parę lat temu do amerykańskiego sądu trafiła podobna sprawa. Kwestią sporu była wówczas piosenka "Blurred Lines" nagrana przez Robina Thicke'a z gościnnym udziałem Pharrella Williamsa i rapera T.I. Również wtedy pozew wniosła rodzina Marvina Gaye'a. – Piosenka została uznana za plagiat i pojawiło się tam bardzo wysokie odszkodowanie. Sytuacja jednak była podobna pod tym względem, że również wtedy pojawiły się wątpliwości co do plagiatu. (...) Ta konstrukcja została skopiowana wyłącznie pod tym względem, że został użyty krowi dzwonek, wysoki głos męski i bas – przypomina rozmówczyni Katarzyny Cygler.

Procesy o prawa autorskie w Polsce

Jak wyjaśnia gość "Trójki do trzeciej", w przypadku polskiego prawa procesy o prawa autorskie są bardziej sformalizowane. O tym, czy artysta dopuścił się plagiatu, decyduje sąd na podstawie opinii biegłych. Ekspertka prawa autorskiego dodaje, że w naszym kraju nie dochodzi do wielu rozpraw na tym polu. – Znam dwie sprawy, które dotyczyły plagiatu muzycznego, i to bardziej tekstu niż muzyki. Nie trafiają one raczej do sądów; jeśli jest ryzyko, że rozstrzygnięcie będzie niekorzystne, zawierane są ugody – wyjaśnia dr Aleksandra Sewerynik.

– Dla artysty posądzenie o plagiat jest niezwykle traumatycznym przeżyciem. Natomiast przegranie takiej sprawy to ujma na renomie, reputacji. Te konsekwencje mają wiele aspektów. Dlatego te sprawy są trudne i bardzo często dochodzi do ugody. Nawet dla świętego spokoju, a nie dlatego, że artysta kopiował inny utwór – zaznacza radca prawny.

Posłuchaj

11:22
Przebój Eda Sheerana plagiatem? O zawiłościach w zakresie prawa autorskiego (Trójka do trzeciej)
+
Dodaj do playlisty
+

 

***

Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Katarzyna Cygler
Gość: dr Aleksandra Sewerynik (radca prawny, ekspert prawa autorskiego, dyrygent chóralny)
Data emisji: 26.04.2023
Godziny emisji: 13.27

qch

Polecane