Michał Dymek o szansach "IO" na Oscara: jest mały, skromny, awangardowy, ale porywa ludzi

Zaczęło się od przypadku

– Zaczęło się jak zwykle, czyli od przypadku: los tak chciał, że mój starszy kolega, Michał Englert, zachorował na COVID i miałem go zastąpić na kilka dni. A potem zadzwonił do mnie Jerzy Skolimowski i powiedział, że Michał ze względów terminowych nie da rady kontynuować współpracy i zaproponował spotkanie, od którego zaczęła się nasza współpraca – opowiada operator Michał Dymek, nagrodzony Orłami za zdjęcia do filmu "IO" Jerzego Skolimowskiego. – Musieliśmy przełamać pierwsze lody. Jerzy jest osobą, która generalnie trzyma świat na dystans i żyje w swoim, trochę odizolowanym wszechświecie. Dlatego zajęło nam trochę czasu, żeby się zbliżyć i bardziej swobodnie egzystować. W każdym razie nasze rozmowy na temat wizualności od początku się pokrywały – wspomina.

– Podczas kolejnych spotkań każdy z nas się wzajemnie poznawał: on budując bazę na mój temat, jak i ja na jego temat, budowaliśmy swoje oczekiwania, które potem zderzyły się w pracy. Praca okazała się świetnym porozumieniem, także z Ewą Piaskowską (współscenarzystka), Mietkiem Koncewiczem (scenograf) i Agnieszką Glińską (montaż). W te pięć osób tworzyliśmy to najbliższe grono, gdzie wykluwały się te wszystkie pomysły, dyskutowaliśmy – tłumaczy rozmówca Ryszarda Jaźwińskiego. – To było superciekawe, ponieważ ten scenariusz był świetnie, bardzo precyzyjnie napisany. A potem zderzyliśmy to z rzeczywistością, gdzie spotykaliśmy co chwila mnóstwo ograniczeń. Zawsze były jakieś wydarzenia, wypadki, na które musieliśmy reagować. I to było fajne, że w tej grupie twórczej zawsze jakieś fajne pomysły na koniec powstawały i wychodziliśmy obronną ręka z każdych tarapatów – wskazuje.

Szansa wygranej jest zawsze

– To bardzo miłe uczucie być wyróżnionym w takim stopniu, ale nadal życie się toczy: myślę, że nie ma co z tego powodu wariować czy odlatywać w przestworza. To jest piękne wyróżnienie po ciężkiej wspólnej pracy, którą wykonaliśmy z resztą zespołu – mówi Michał Dymek. – Fakt bycia nominowanym do Oscara już jest wielkim wyróżnieniem i nagrodą dla nas wszystkich. Jakaś szansa wygranej jest zawsze, ale na chłodny rozum wydaje mi się, że nie uda nam się niczego wygrać, ponieważ mamy bardzo mocnych konkurentów – stwierdza.

– Więc cieszę się tym, że jesteśmy nominowani i podchodzę raczej z dystansem do tego, co się wydarzy na ceremonii czy też po jej zakończeniu. Myślę, że w ogóle będzie to ciekawe, bo nigdy tam nie byłem – dodaje.

Artystyczny poziom to nie wszystko

– Sam poziom filmu to nie jest moim zdaniem wszystko, na co się składa finalny werdykt wyborów laureata na Oscarach. W naszej kategorii konkurujemy z "Na Zachodzie bez zmian". To film największej z platform streamingowych. Z kolei "Argentyna 1985" została kupiona przez inną platformę – wylicza rozmówca Ryszarda Jaźwińskiego. – Stoją więc za nimi wielkie możliwości promocyjne, które koniec końców rozstrzygają o tym, na ile filmy stają się zauważalne w czasie, kiedy można na nie głosować. I z nieograniczonymi możliwościami, które dają te platformy, możemy łatwo zostać przegonieni, jeżeli chodzi o liczbę głosów – wskazuje.

– Ale w głębi wierzę w siłę naszego filmu, który jest bardzo skromny, mały, abstrakcyjny, awangardowy i mimo wszystkich ograniczeń, które mamy, porywa ludzi. Mamy świetne wyniki, wielu ludzi wraca – zapewnia.

IO (2022), reż. Jerzy Skolimowski, oficjalny zwiastun PL/YouTube GutekFilm

Posłuchaj

49:02

Michał Dymek o pracy przy "IO", szansach na Oscara (Trójkowo, filmowo/Trójka)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

***

Tytuł audycji: Trójkowo, filmowo
Prowadzi: Ryszard Jaźwiński
Data emisji: 10.03.2023
Godziny emisji: 13.07, 14.08

pr