Zmarł Emilian Kamiński. Aktor i reżyser miał 70 lat
2022-12-26, 11:12 | aktualizacja 2022-12-26, 11:12
W wieku 70 lat, po długiej i ciężkiej chorobie zmarł aktor i reżyser Emilian Kamiński. Informację o jego śmierci potwierdziła rzeczniczka prasowa Teatru Kamienica Patrycja Pawlik.
W wieku 70 lat zmarł Emilian Kamiński - aktor i reżyser, założyciel Fundacji Atut i Teatru Kamienica w Warszawie, którego był dyrektorem. Emilian Kamiński ma w swoim dorobku ponad setkę ról teatralnych, filmowych i musicalowych.
23 grudnia został odznaczony przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotra Glińskiego złotym medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Zmarł Emilian Kamiński
Emilian Kamiński był absolwentem warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, którą ukończył z wyróżnieniem w 1975 roku. Na scenie zadebiutował rolą Pawła w "Pierwszym dniu wolności" w reżyserii Tadeusza Łomnickiego w Teatrze na Woli.
Dorobek filmowy Emiliana Kamińskiego to kilkadziesiąt ról znanych zarówno z dużego ekranu jak i z telewizji. Olbrzymią popularność przyniosła mu rola malarza Jerzego w ekranizacji powieści Kornela Makuszyńskiego "Szaleństwa Panny Ewy" (1985). Dużą sympatię publiczności przyniosła mu rola Bociana w komediach Jacka Bromskiego "U Pana Boga w ogródku" i "U Pana Boga za miedzą".
Młodsi widzowie pamiętają go z ról dubbingowych. Emilian Kamiński swojego głosu użyczył między innymi krabowi Sebastianowi w "Małej Syrence" oraz guźcowi Pumbie w "Królu Lwie".
- Emilian Kamiński: życie to wszystkie emocje, teatr musi być im bliski
- "Zasłużony kulturze Gloria Artis". Emilian Kamiński uhonorowany Złotym Medalem
Posłuchaj
W kwietniu 2022 roku Emilian Kamiński był gościem Trójki. Aktor opowiadał o swojej pasji teatralnej, narodzinach potrzeby własnego teatru i jego rozwoju. Rozmawialiśmy także o organizowanych przez niego świętach dla osób w kryzysie bezdomności i wsparciu organizacji, które otaczają opieką potrzebujących.
W rozmowie z Łukaszem Szwedem z okazji 10. rocznicy powstania Teatru Kamienica Emilian Kamiński wspominał w Programie 3 Polskiego Radia, że powstanie tego miejsca wiązało się z bardzo dużym napięciem. – Ryzykowaliśmy wszystkim. Starałem się, żeby moja żona i dzieci były bezpieczne. Tak to trzeba było zrobić, nie dało się inaczej. Byłem jedynym człowiekiem, który w to wierzył. Zdarzyło się wiele niespodzianek, natomiast wielu ludzi mi pomagało – podkreślał.
ng//IAR//PAP/gs