Wygrywają nie tylko najsilniejsi
2011-02-09, 10:02 | aktualizacja 2011-02-09, 10:02
W oczach społeczeństwa mogą być postrzegani jako ludzie z ograniczeniami. Dokonali jednak tego, co udaje się jedynie najwytrawniejszym alpinistom. Rzucili wyzwanie "królowi Andów" i go pokonali.
Posłuchaj
Dodaj do playlisty
Łukasz Żelechowski jest niewidomym dziennikarzem radia internetowego. Piotr Pogon to sportowiec – narciarz oraz biegacz maratończyk, który przez wiele lat zmagał się z chorobą nowotworową i przeszedł resekcję płuca. Pod koniec stycznia razem dotarli na szczyt Aconcagua, najwyższej góry Ameryki Południowej. Wzniesienie liczące 6962 metrów nad poziomem morza stanowi część składową Korony Ziemi i nie lada wyzwanie dla wszystkich amatorów wspinaczki.
- Świadomość, że oboje posiadamy uszczerbki na zdrowiu, pozwoliła nam się doskonale zgrać. Podczas wspólnej drogi Piotr z tyłu przyjacielsko poklepywał mnie kijem żebym wiedział, z której strony mam przeszkodę – wspomina Łukasz Żelechowski.
Według drugiego uczestnika ekspedycji, w górach nie istnieje zaimek osobowy "ja". – Jesteśmy my, jest zespół. Wspinaczka wysokogórska to jest pigułka życiowych relacji. Czwórka ludzi, jak to było w naszym przypadku, mająca jakiś cel przed sobą, praktycznie nie funkcjonuje bez siebie nawzajem - mówi.
Piotr Pogon stracił płuco w wieku 26 lat. Zawsze jednak starał się prowadzić aktywny tryb życia. Dzień zaczyna od pływania, biega na długich dystansach. Mimo świetnej kondycji fizycznej Aconcagua stanowiła dla niego próbę wytrwałości. – U mnie każdy oddech trzeba podzielić przez dwa, a niedotlenienie pomnożyć dwukrotnie. Mam również problemy z zatokami, dlatego muszę koncentrować się, żeby każdy krok był wyważony - opowiada. Gość audycji przyznaje jednak, że tym razem udało mu się oszukać własne ciało.
Dla Żelechowskiego i Pogona ekstremalne górskie wyprawy stają się powoli rutyną. Dotarli już wcześniej na Elbrus i Kilimandżaro. Wraz z andyjskim sukcesem coraz bliżej im do osiągnięcia Korony Ziemi, którą do tej pory zdobyło około 200 podróżników z całego świata.
Uczestnicy wyprawy podkreślają jak trudnym przeciwnikiem okazała się Aconcagua. - Ta góra nie znosi improwizacji. Andy są środowiskiem nieprzyjaznym, to górska pustynia. Śnieg jest tam tak suchy, że trzeba go dwie godziny podgrzewać, aby móc się czegoś napić – wspominają.
Obydwaj dobrze wiedzą, jak należy traktować góry – z szacunkiem. – Góry lubią skarcić, ale nasza wyprawa pokazała, że niekoniecznie najsilniejsi muszą być najlepsi. Wygrywają zawsze pokorni, którzy nie traktują siebie od razu jak zwycięzców - mówią.
Choć weszli na szczyt sięgający prawie samego nieba, po płaskiej ziemi stąpają twardo i nie zamierzają przyjmować roli celebrytów. – Zeszliśmy z tej góry, musimy się zdrowotnie odbudować i kupić kartę tramwajową na nowy miesiąc - żartują goście "Klubu Trójki".
W wyprawie brali również udział Arkadiusz Mytko i Bogdan Bednarz, który z powodu problemów zdrowotnych nie ukończył wędrówki.
Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.
Audycji "Klub Trójki" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po 21.00. Zapraszamy.
(dmc)