Reklama

reklama

Filmowe science fiction i fantasy, czyli kino nie z tej ziemi

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Filmowe science fiction i fantasy, czyli kino nie z tej ziemi
zdjęcie ilustracyjneFoto: Shutterstock/Stefano Buttafoco

Elementy science fiction i fantasy pojawiały się w filmach od zarania kina. Swoje trzy grosze dorzucili też polscy twórcy, którzy jednak w dzisiejszych czasach – przez ograniczenia budżetowe – nie mają szans konkurować w tej dziedzinie z największymi wytwórniami ze świata.

Kino spod znaku science fiction dzieli cienka linia od tego, które zalicza się do gatunku fantasy. Przyjmuje się generalnie, że pierwsze zawiera w sobie pierwiastki naukowe i jest ukierunkowane na przyszłość, natomiast drugie na ogół sięga w przeszłość, odnosi się do ludowych legend, metafizyki i w dużym stopniu korzysta z bujnej wyobraźni autorów.

George Lucas ponad podziałami

Obrazem, który niejako stoi w rozkroku pomiędzy obiema kategoriami, są "Gwiezdne wojny". Ta kultowa saga filmowa George'a Lucasa, której akcja rozgrywa się "dawno temu w odległej galaktyce", łączy futurystyczne wizje z elementami magii. Zdecydowanie bliżej science fiction lokuje się natomiast "2001: Odyseja kosmiczna" Stanleya Kubricka czy nakręcona w 1902 roku "Podróż na Księżyc", uważana za pierwszy film w historii tego gatunku.

Już za czasów kina niemego twórcy wprowadzali do swoich dzieł elementy science fiction i fantasy. – Urzeczeni tym nowym medium szukali alternatywnych historii, pozwalających pokazać coś zupełnie innego i odrębnego, a nie tylko odwzorowywać rzeczywistość otaczającą ich z każdej strony – mówił w Trójce krytyk filmowy Artur Cichmiński. – W erze kina niemego mocno rozwinęła się technika efektów specjalnych, oczywiście na miarę tamtych czasów.

Polska kontra Marvell

W polskim kinie również nie brakowało futurystycznych wizji. Można je odnaleźć w takich filmach jak "Test pilota Pirxa", "Na srebrnym globie" czy "Pan Kleks w kosmosie". Największym wyprodukowanym w Polsce kinowym hitem z gatunku science fiction była jednak "Seksmisja" Juliusza Machulskiego z 1983 roku. – Dziś już nie praktykujemy kina science fiction. To są za duże pieniądze – stwierdził gość "Trójki do trzeciej".

Artur Cichmiński zwrócił jednak uwagę na krótkometrażowy film "Twardowsky", stworzony kilka lat temu przez Tomasza Bagińskiego w ramach projektu "Legendy polskie". – Gdyby to był film pełnometrażowy zrobiony w takiej skali i z takim zaangażowaniem realizacyjnym, to myślę, że moglibyśmy konkurować z samym Marvellem – powiedział rozmówca Tomasza Miary.


Posłuchaj

9:43
Science fiction i fantasy, czyli kino nie z tej ziemi (Trójka do trzeciej)
+
Dodaj do playlisty
+


Czytaj też:

***

Tytuł audycji: Trójka do trzeciej
Prowadzi: Tomasz Miara
Gość: Artur Cichmiński (krytyk filmowy)
Data emisji: 10.10.2022
Godzina emisji: 14.18

kc/kor

Polecane