Trójka|Ona, on i pewien bardzo wyjątkowy gość
Życie między Polską a Włochami: niezwykłe, pozytywne doświadczenie
2022-09-04, 12:09 | aktualizacja 2022-09-04, 18:09
Gościem programu jest tym razem dziennikarka i tłumaczka Magdalena Wolińska-Riedi, która wyjechała z Polski, mając 23 lata. Kolejne 17 lat, jako jedna z nielicznych świeckich kobiet, spędziła za bramą Watykanu, gdyż jej mąż jest oficerem Gwardii Szwajcarskiej.
- Swoje życie za Spiżową Bramą opisała w książce "Kobieta w Watykanie. Jak żyje się w najmniejszym państwie świata". Poza tym wydała także "Zdarzyło się w Watykanie. Nieznane historie zza Spiżowej Bramy" oraz "Z Watykanu w świat. Tajemnice papieskich podróży"
- Od 2014 roku jest korespondentką TVP we Włoszech
Beztroska w podejściu do życia
– Im bardziej na południe Włoch, tym więcej radości i takiej beztroski w podejściu do życia, a przez to też w podejściu do problemów. Ale uważam, że to jest dobre, bo my, jak w wielu sprawach się zagmatwamy, jesteśmy tacy zatroskani, to nie pomaga. A czasami takie lekkie spojrzenie, wyjście z cienia, spojrzenie, że jest piękne słońce, jest ciepło i blask, oznacza, że jest dobrze, że żyję, że mogę się tym cieszyć – opowiada dziennikarka Magdalena Wolińska-Riedi, od lat mieszkająca we Włoszech. – I oni rzeczywiście tacy są: totalnie rozbrajający. Może dzięki temu słońcu? – śmieje się.
– Jest totalny chaos w tym kraju, ciągły bałagan, czasami ręce mi opadają. Ale jest wspaniale: wystarczy pójść na maleńką kawę do pierwszego baru za rogiem i od razu człowiekowi jest lepiej – dodaje.
Włochy, które zmieniły Polkę
– Na pewno się zmieniłam: mam więcej piegów od słońca i zmarszczek od śmiechu, ale też moje podejście do życia się zmieniło: widzę to nie we Włoszech, ale kiedy wracam do Polski. Do wielu spraw mam podejście włoskie, czyli z przymrużeniem oka, co w Polsce może spotykać się z pewnym niezrozumieniem – przyznaje Trójkowy gość. – A poza tym takie fajne włoskie rytuały, których w Polsce brakuje: np. kawa musi być w barze, a nie w domu. Bo bar to jest życie – tłumaczy.
– I doskonale było to widać podczas lockdownu we Włoszech, czego najbardziej brakuje: małych, banalnych zwyczajów i tradycji – wskazuje.
Posłuchaj
Jeśli muzyka, to San Remo
– Język włoski jest bardzo melodyjny: wystarczy mówić, a jest tak śpiewający... Zwłaszcza kiedy Włosi mówią szybko, są zaangażowani w dyskusję, jest w tym duża, niezwykła melodyjność. A muzyka towarzyszy Włochom wszędzie – tłumaczy Magdalena Wolińska-Riedi. – Wciąż kochają festiwal w San Remo, który ma ogromną "siłę rażenia": przez te pięć dni nie uświadczysz nikogo na ulicach, gdyż wszyscy siedzą przed telewizorami – śmieje się.
– To jest także bardzo trafny barometr, jeśli chodzi o dalsze losy zwycięzców czy osób, które uplasowały się na szczycie – dodaje.
Zobaczyć Neapol? Chyba jednak nie...
– Wbrew powiedzeniu "zobaczyć Neapol i umrzeć", nie polecam tego miasta, w którym wielokrotnie byłam. Jest przepięknie położony, ma cudowną historię... i ten Wezuwiusz, który widać z Zatoki Neapolitańskiej... Ale samo centrum miasta jest i bardzo zaśmiecone, i po prostu niebezpieczne: przyjeżdża się samochodem, a wraca pociągiem, bo w międzyczasie ktoś go ukradnie – opisuje rozmówczyni Kasia Ciepielewskiej i Łukasza Sobolewskiego. – Natomiast myślę, że jeśli chodzi o to powiedzenie, to ma się na myśli, może bardziej niż centrum miasta, całe to wybrzeże, a potem przepiękne Amalfi, Sorrento – cała seria bajkowych, przecudnych miasteczek z drzewami cytrynowymi, innymi cytrusami na wzgórzach schodzących prosto do morza... I rzeczywiście to nie ma sobie równych – zapewnia.
Posłuchaj
***
Tytuł audycji: Ona, on i pewien bardzo wyjątkowy gość
Prowadzący: Kasia Ciepielewska, Łukasz Sobolewski
Gość: Magdalena Wolińska-Riedi, dziennikarka
Data emisji: 4.09.2022
Godziny emisji: 12.06, 13.08
pr