Gen. Polko: Zachód musi mocniej wesprzeć ukraińską armię
Dzięki bohaterstwu Ukraińców Zachód dostał dodatkowych kilka lat na przygotowanie się do ewentualnej agresji militarnej ze strony Rosji, jednak zachodnia pomoc dla ukraińskiego wojska powinna być znacznie większa – tak twierdzi gen. Roman Polko, oceniając aktualną sytuację za naszą wschodnią granicą.
O większą pomoc walczącej Ukrainie apelowali uczestnicy demonstracji w Monachium
Foto: Forum / Zuma Press / Sachelle Babbar
W ostatnim czasie Rosjanie przeprowadzili serię krwawych ataków rakietowych na ukraińskie miasta Winnica, Dniepr i Krzemieńczuk, w których zginęło kilkadziesiąt osób. Jednak, zdaniem gen. Romana Polko, nie jest to oznaką eskalacji wojny za naszą wschodnią granicą. – Rosjanie po prostu kontynuują zbrodnie wojenne i ludobójstwo, bo w istocie do tego sprowadza się ich strategia – mówił gość "Świata do trzeciej". – Mówi się o tym, że odwołano już pauzę operacyjną, ale nie widać jakiejś dużej ofensywy na polu walki.
HIMARS robi różnicę
Dzięki pozyskanemu od Amerykanów nowoczesnemu systemowi artylerii rakietowej HIMARS Ukraińcy mogą w końcu skutecznie odpowiadać na ataki Rosjan. Pokazali to, niszcząc m.in. rosyjski sprzęt wojskowy na południu Ukrainy oraz magazyny amunicji w obwodach odeskim i ługańskim. Jednak kilkanaście HIMARS-ów przekazanych ukraińskim żołnierzom to zdecydowanie za mało, aby mogli oni stawić realny opór wielokrotnie silniejszemu najeźdźcy. – To nasycenie powinno być nawet kilkadziesiąt razy większe – uważa gen. Polko.
W piątek podano informację o tym, że rosyjskie ataki na Winnicę miały być naprowadzane przez przebywających w mieście rosyjskich kolaborantów. Zdaniem rozmówcy Rafała Tomańskiego jest to bardzo prawdopodobne, tym bardziej że armia rosyjska nie dysponuje bronią artyleryjską pozwalającą na precyzyjne uderzenia w wybrane cele. – Rosjanie może i czasem chcą trafić punktowo, ale te systemy, które posiadają, są starego typu, nie są precyzyjne, nie można korygować wystrzelonych pocisków w trakcie lotu – tłumaczył gen. Polko.
Bohaterscy Ukraińcy i opieszały Zachód
Zdaniem gościa Trójki Ukraińcy, przez swą bohaterską walkę, dali Zachodowi kilka dodatkowych lat, jakie zajmie regeneracja rosyjskiej armii po wojnie. W jej trakcie wyszły dodatkowo na jaw luki w rosyjskich systemach dowodzenia, komunikacji i łączności. – Nie mówiąc o samym wojsku, które jest armią barbarzyńców z minionej epoki, które nie potrafi koordynować własnych działań. Jedyne co się im udaje, to mielenie tą artylerią, siłą ognia i masą mięsa – zauważył były dowódca jednostki GROM.
W najbliższym czasie, zdaniem gen. Polko, Zachód powinien mocno wesprzeć ukraińską armię, aby mogła ona odzyskać utracone tereny. – Sama wola walki, chęć przetrwania i bohaterstwo Ukraińców nie wystarczą, żeby odeprzeć uderzenia, które są wyprowadzane ze średnich i dalekich odległości. Błąd Zachodu polegał na tym, że od początku wojny powinien wspierać Ukrainę bronią dalekiego zasięgu. Przez to, że tego nie zrobiono, Rosjanie mordują teraz bezkarnie cywilną ludność.
Zobacz także:
- Gen. Polko: postępy Rosjan są okupione ogromnymi stratami
- Marcin Przydacz: Polska będzie odgrywała istotną rolę w procesie odbudowy Ukrainy
- Prof. Banasik: Kreml dąży do tego, by wymazać Ukrainę z map Europy
***
Tytuł audycji: 3 strony świata
Prowadzi: Rafał Tomański
Gość: gen. Roman Polko (były dowódca jednostki GROM)
Data emisji: 16.06.2020
Godzina emisji: 13.10
kc