Muzyka o aromacie kardamonu. Dźwiękowa wyprawa na Bliski Wschód

2022-06-01, 00:06 | aktualizacja 2022-06-01, 12:06

– Bliski Wschód jest mi bardzo bliski – wyznał Mateusz Tomaszuk w audycji, w której zaprezentował twórczość artystów z krajów takich jak Egipt, Jordania czy Liban.

– Jeżeli miałbym coś dzisiaj zasugerować, to proponuję kawę albo herbatę z kardamonem. A jeśli państwo go nie posiadają, to nie szkodzi. W końcu od czego jest magia radia? – tym retorycznym pytaniem przywitał się ze słuchaczami gospodarz "Konstelacji M.". Pierwszych kardamonowych nut można było poszukiwać w utworze egipskiej grupy El Tanbura. Działa ona już od ponad 40 lat, a jej nazwa jest jednocześnie nazwą instrumentu strunowego, będącego rodzajem liry używanym przez afrykańskich muzyków.

Jordańską scenę muzyczną reprezentował w audycji obdarzony delikatnym i tęsknym głosem Bashar Sarhan, a tuż po nim swe umiejętności zaprezentowała ikona libańskiej piosenki, występująca pod pseudonimem Fairuz. 87-letnia wokalistka rozpoczynała karierę w latach 40. XX wieku, a już w następnej dekadzie stała się gwiazdą nie tylko w swej ojczyźnie, ale w wieku innych krajach Bliskiego Wschodu. Mateusz Tomaszuk zaprezentował słuchaczom dwa spośród tysiąca pięciuset utworów, jakie ma w swym imponującym dorobku Fairuz.

Wśród wykonawców, którzy pojawili się w tym wydaniu audycji, są też ci bardziej znani w naszym kręgu kulturowym. Jednym z nich jest Roger Waters, który swego czasu połączył szyki z palestyńskim zespołem Le Trio Joubran. Efektem jest utwór "Carry the Earth" z tekstem byłego lidera grupy Pink Floyd, który udziela się także wokalnie w tym nagraniu.

Z kolei Natacha Atlas to piosenkarka urodzona w Brukseli, ale mająca arabskie korzenie, które wyraźnie słychać w jej twórczości. Do tradycyjnych harmonii charakterystycznych dla muzyki swych przodków artystka dołącza brzmienia takich gatunków, jak hip-hop, drum and bass czy reggae, dzięki czemu jej twórczość trafia do serc słuchaczy, którzy na co dzień nie śledzą sceny world music. Jej klimatyczny utwór "Dawn Bayati" bardzo pasował do tajemniczej atmosfery, do jakiej przyzwyczajeni są stali słuchacze "Konstelacji M.".