Trwoga mieszkańców zachodniej Ukrainy. Reportaż [POSŁUCHAJ]

  • Facebook
  • Twitter
  • Wykop
  • Mail
Trwoga mieszkańców zachodniej Ukrainy. Reportaż [POSŁUCHAJ]
W związku z rosyjską agresją wielu Ukraińców zmuszonych jest do opuszczenia swoich domów, często do wyjazdu poza granice krajuFoto: Shutterstock

Czują strach przed wojną, mimo że mieszkają na zachodzie Ukrainy. Boją się, choć pociski Rosjan w obwodzie lwowskim spadają rzadziej niż na wschodzie Ukrainy. Mieszkańcy Gródka (przed wojną Gródka Jagiellońskiego), położonego ok. 30 km od Lwowa, widzieli jednak łunę i słyszeli wybuchy po ataku na Międzynarodowe Centrum Bezpieczeństwa i Pokoju na poligonie koło Jaworowa.

– Było słychać eksplozje w Jaworowie. U nas w oknie było widać wybuch, potem następny. Gdy wszedłem na trzecie piętro, z okna zobaczyłem trzeci wybuch. Widziałem kłęby ognia i dymu – mówi Piotr Michułka, ojciec sześciorga dzieci. Jaworów położony jest zaledwie 20 km od Gródka. Tam zginęło – jak podają źródła oficjalnie – 35 osób. Trwogę mieszkańców budzą też naloty na hangary samolotowe czy zbiorniki paliw na obrzeżach Lwowa.

Odgłosy alarmów, przerażone dzieci

– Czuliśmy strach. Nie wiedzieliśmy, co robić. Mamy tyle dzieci... Nie wiesz, czy je wziąć i gdzieś uciekać. Nic nie wiesz i stoisz. Mówisz: Boże, co mam robić? Kogo mam zabrać pierwszego? Gdzie mam iść? – opowiada Ola Słowik ze łzami w oczach. – A ostatnio byliśmy z córką w mieście. Wracałyśmy wieczorem, około szóstej. Córka prosiła, by zostać jeszcze na dworze, bo chciała pobawić się z kotkiem. Straż pożarna włączyła syreny, były takie głośne! Karolina była przerażona hałasem. Gdy nocą przebudziły ją kolejne odgłosy alarmu, powiedziała: mamo, boję się. Nie chciała dalej spać - dodaje pani Ola.

Polskie Radio pomaga 

W Gródku pod wspólnym dachem mieszkają skoligacone ze sobą rodziny: Michułków i Słowików. Obie dbają o to, by w domu mówiło się także po polsku. – U nas od pokoleń mówi się po polsku – podkreśla Piotr Michułka. Razem z dziećmi w tym domu mieszka 10 osób. Żyją skromnie. Do nich trafiła m.in. pomoc humanitarna Kresowian i członków Klubu Inteligencji Katolickiej w Przemyślu oraz dary ze wspólnej zbiórki słuchaczy Radia Rzeszów, Kielce i Katowice. Gadżety radiowe, prezenty dla dzieci przekazał także Program 3 Polskiego Radia. Część trafiła też do uchodźców z centralnej i wschodniej Ukrainy, którzy uciekli z ostrzelanych miast i znaleźli schronienie w Gródku, m.in. u sióstr pallotynek. Pięcioletnia Maja z Żytomierza od razu pokochała radiowego kotka z długim ogonem i napisem "Nie odwracaj kota ogonem". Szybko nadała mu własne imię.

Życie na walizkach

Te rodziny żyją na walizkach. Głównym bohaterem opowieści o tych skromnie żyjących mieszkańcach Gródka jest siedmioletni Jaś. To on jest przewodnikiem po domu i jego "schronie" – pomieszczeniach piwnicznych, w których są przygotowane artykuły na wypadek konieczności ucieczki. Jaś ma też przygotowany karton ze swoimi skarbami: zabawkami, poduszką, kocem i różańcem. Na wypadek, gdyby "bombili" – to jedno z częstych słów, które słyszy się teraz wśród Ukraińców, przerażonych atakami Rosjan.


Posłuchaj

15:07
Mam spakowaną walizkę (Reportaż/Trójka)
+
Dodaj do playlisty
+

 

***

Tytuł reportażu: Mam spakowaną walizkę
Autor reportażu: Adam Bogoryja-Zakrzewski
Data emisji: 12.04.2022
Godzina emisji: 18.42

Polecane